"Bodysong": SIMON PUMMELL O FILMIE
SIMON PUMMELL – reżyser i scenarzysta o filmie
„Bodysong powstało pod wpływem dwóch różnych inspiracji.
Pierwsza to moment, kiedy uświadomiłem sobie, że równie często i równie silnie jak normalny film, oddziałują na mnie ruchome obrazy, które oglądałem poza kinem (w szpitalu, w Internecie). I wtedy zadałem sobie pytanie – jeśli byłoby możliwe przeniesienie się w przyszłość o jakieś 500 lat i spojrzenie na kino z tej perspektywy, co uchwyciłoby na przestrzeni tych lat, co byłoby naprawdę głębokie, ekscytujące i warte obejrzenia? Myślę, że nie to, co jest ogólnie przyjęte za obowiązującą normę, ale to, co jest naprawdę ważne.
Pisząc scenariusz starałem się ukazać i przekazać magię najbardziej wpływowego medium ostatnich 100 lat. Starałem się ukazać magię kina i spytać, czym jest kino? Co dobrego uczyniło?
Drugą inspirację stanowiło przyjście na świat mojego synka. To osobiste doznanie, które wszyscy przeżywają na swój indywidualny sposób. Dla mnie było to również niezwykłe doświadczenie, ale bez odniesienia do jakiejkolwiek innej emocji, czy też emocji odczuwanej przez kogokolwiek innego. I to sprawiło, że zacząłem się zastanawiać nad paradoksem tego przeżycia – tak indywidualnego, a zarazem tak powszechnego. Życie się rodzi, ale przemija. To prawda absolutna i niepodważalna.
W moim rozumieniu siła mojego filmu płynie z mnogości i wielości: każda twarz, każda osoba, każde ciało, każdy szczegół anatomiczny jest oderwany i jednocześnie wzmocniony poprzez bycie częścią większej całości, strumieniem człowieczeństwa większym, niż ktokolwiek może sobie wyobrazić.”