"Barbershop": O PRODUKCJI
"Twój ojciec był prawym człowiekiem, w coś wierzył. Wierzył, że zwykła zmiana fryzury mogła wpłynąć na czyjeś samopoczucie i zaważyć na całym dniu".
Eddie w Barbershop
Wszyscy zaangażowani w pracę przy filmie chcieli pokazać interesujący obraz życia w zakładzie fryzjerskim – o czym się rozmawia, jakie pojawiają się i jak są rozwiązywane problemy, często na poły komiczne, na poły tragiczne. Scenariusz, na podstawie swojego opowiadania napisał Mark Brown wraz z Donem D. Scottem i Marshallem Toddem. Aby umożliwić aktorom przedstawienie ich różnorodnych możliwości, twórcy poruszyli kilka tematów drażliwych i codziennych, które mogłyby wypłynąć podczas rozmowy kilku konwersujących osób. „Nie baliśmy się poruszyć tematów poważnych, ani przedstawić kilku kontrowersyjnych opinii,” mówi Scott. "Tak to właśnie jest w zakładzie fryzjerskim; nie wszyscy są zawsze zgodni. Nie każdy czarny przyjmuje takie samo stanowisko polityczne. Nie każdy tak samo patrzy na seks, religię, czy rasę i dobrze jest porozmawiać na ten temat, nieźle się zarazem bawiąc."
Twórcy Teitel i Tillman współpracowali już wcześniej razem przy takich filmach, jak: "Scenes of the Soul", "Soul Food" i "Men of Honor". Tim Story, który na producentach zrobił duże wrażenie jako twórca teledysków muzycznych i niezależnych filmów, został reżyserem "Barbershop", debiutując w tej roli przy produkcjach pełnometrażowych firmowanych przez duże studio. Story, mający za sobą już dwa pełne metraże nakręcone dla niezależnych wytwórni, zachwycił się "Barbershop" po przeczytaniu scenariusza. Uznał, że jak na jego pierwszy film o większym budżecie, możliwości twórcze są wielkie.
„W Barbershop pojawia się cała masa postaci, a ja musiałem spojrzeć na intrygę oczami każdej z nich. Jest to obraz o ludziach, z którymi się dorasta, o przyjaźniach, które się zawiera i o tym, co one dla nas znaczą. Każdy jest w stanie odnieść się do czegoś takiego”, mówi Story. „Opowieści wszystkich postaci przeplatają się. Bardzo mi się podobają takie historie, które kryją w sobie sporo niespodzianek. Zrobiliśmy wiele, aby stworzyć opowieść zdającą się iść w pewnym kierunku a w rzeczywistości odbijającą w różne strony. To jedna z tych opowieści, przy których naprawdę czeka się na rozwój wydarzeń – a czekając, cały czas się śmiejesz".