Reklama

"Barbershop": FRYZJERZY: OBSADA BARBERSHOP

Przedstawiciele wszystkich wyznań, ras i płci przychodzą do zakładu fryzjerskiego, by pogadać, by podzielić się z innymi tym co leży im na sercu. W tej jednej chwili, gdy fryzjer obcina im włosy pogrążeni są w czystej utopii. Społeczeństwo powinno wyglądać jak zakład fryzjerski – bez rozdwojonych końcówek leżących na ziemi - Anthony Anderson.

Przy poszukiwaniu aktorów twórcy uznali, że nikt nie wyrazi lepiej cichej frustracji Calvina, właściciela zakładu, niż Ice Cube. Znany ze swych ról twardzieli w filmach takich, jak: "Chłopcy z sąsiedztwa", "Złoto pustyni", oraz – jego największy sukces – trylogii "Friday", Cube dostał tym razem sposobność wcielenia się w rolę Calvina, gdzie może szerzej zaprezentować swoje umiejętności.

Reklama

Cube doskonale rozumie wewnętrzną walkę swojej postaci, wiecznie narastającą frustrację i wrażenie, że jego życie zmierza donikąd. „Myślę, że Calvin jest bardzo ambitny, ale nie zdaje sobie sprawy z tego, że dysponuje czymś bardzo wyjątkowym”, mówi Cube. „Pragnie czegoś lepszego. Wszyscy dążymy do jakiegoś celu, zawsze pragniemy czegoś więcej i tak naprawdę nigdy nie jesteśmy usatysfakcjonowani”.

„Aby dać z siebie wszystko potrzebna mi jest odpowiednia historia, postać i współpracownicy. Takie rzeczy zawsze najbardziej mnie motywowały” – mówi Cube.

Cube dała wiele radości współpraca z Teitelem i Tillmanem Juniorem. „Uważam ich za niezwykle utalentowanych twórców”. „Ich filmy są niezwykle głębokie, nie traktują poruszanych tematów powierzchownie. Ich postacie są bardzo wyraziste, a ten scenariusz wiele wyraża. Czarni poruszają między sobą wiele tematów, których nie porusza się na forum publicznym. W tym filmie wyciągnęliśmy je na światło dzienne”.

Chociaż wielu aktorów denerwuje się pracując z debiutującym reżyserem, Cube dostrzegł talent Tima Story'ego. „Tim jest bardzo mądry,” mówi Cube. „Wielu reżyserów biorąc się za kręcenie po raz pierwszy, większość energii poświęca na to, by dowieść swej władzy na planie. Tim był zupełnie inny, wiedział, że rządzi grupą utalentowanych aktorów i skupiał się na tym, by stworzyć świetny film. To wspaniały reżyser”.

W przypadku roli Ediego, starego fryzjera, pracującego w zakładzie od dawna (właściwie nie strzygącego już), twórcy filmu zatrudnili mistrza komedii Cedrica the Entertainera. Po ogromnym sukcesie "The Original Kings of Comedy", Cedric chciał zagrać rolą dramatyczną, w której mógłby też wykazać się swoim talentem komediowym. „W scenariuszu Eddie przedstawiony jest jako bardzo zarozumiały facet, mający na wszystko odpowiedź”. Donosi Cedric: „Kiedy dostrzegłem możliwość stworzenia postaci komediowej, a zarazem dramatycznej wiedziałem, że będzie to dla mnie wymarzona rola”.

„Eddie jest najstarszym pracownikiem zakładu i należy do starszyzny”, objaśnia Cedric. „Trudno jest określić znaczenie zakładu fryzjerskiego dla lokalnej społeczności. Ogólnie rzecz biorąc, Eddiemu odpowiada towarzyska atmosfera tego lokalu. To jego ulubiony klubik. Należy do tego miejsca. Jego imię jest uwiecznione na ścianie sławy, o czym bez przerwy wszystkim przypomina”.

„W scenariuszu znalazło się wiele rzeczy, które mnie natychmiast do niego przekonały”.

O pracy z reżyserem Timem Storym Cedric tak opowiada: „Innym powodem dla którego praca przy tym projekcie wydała mi się atrakcyjna, to zaufanie jakim Bob i George obdarzyli Tima. Jego największym atutem jest energia, którą tryska. Pracowaliśmy przez wiele godzin, a on przez cały czas był entuzjastycznie nastawiony i świetnie się przy tym bawiliśmy. Umiejętnie też podszedł do filmowania przestrzeni. Cała akcja toczy się w jednym pomieszczeniu. Aby sprawić, by filmowana przestrzeń wyglądała atrakcyjnie trzeba być bardzo twórczym. To był kawał dobrej roboty”.

Artystka Eve wcieliła się w rolę Terri, jedynej fryzjerki pracującej w zakładzie. „W tym filmie najbardziej do mnie przemówiło to,” opowiada Eve „że jest bardzo realistyczny. Zakład fryzjerski jest miejscem gdzie wszyscy przychodzą i gdzie każdy wszystko o tobie wie. Kiedy obcinasz włosy klient ma ochotę z tobą pogadać, aż w pewnym momencie stajesz się jego doradcą. Nieważne, czy jesteś w dobrym czy złym humorze zawsze przyjdziesz do fryzjera”.

Terri jest uparta i ma cięty język, ale Eve nie miała problemu z wczuciem się w rolę. „Ta postać jest do mnie bardzo podobna”, tłumaczy Eve. "Jestem jedyną kobietą związaną z Ruff Ryders [formacja muzyczna rap/R&B], w związku z czym ciągle mam do czynienia z mężczyznami. Tak jak Terri w zakładzie, muszę być twarda. Terri musi być ostra, by faceci ją szanowali".

Już przy pierwszej lekturze scenariusza reżyser wiedział, że Eve będzie doskonale pasować do tej roli. „Kiedy przyszło do obsadzania roli Terri, byłem bardzo zdecydowany”, twierdzi, „więc kiedy Eve przyszła na przesłuchanie, kiedy ją usłyszałem od razu się zdecydowałem. Szukałem aktorki, która nie będzie grać Terri, lecz takiej, która po prostu będzie Terri. I chociaż to jej pierwszy film, wydaje się być urodzoną aktorką. Gra jedyną kobietę wśród fryzjerów. Musi więc pokazać, że potrafi się postawić – co też czyni. Na każdym etapie pracy dawała z siebie wszystko”.

Sean Patrick Thomas dołączył do zespołu jako Jimmy, mądry chłopak z manią wyższości. Działa jak katalizator podczas wielu zaognionych dyskusji w zakładzie. „Moja postać, Jimmy James, chodzi do college’u, i strzyże klientów, aby móc opłacać czesne”. Thomas opowiada: „Z powodu swojego wykształcenia jest dość arogancki, twierdząc, że nie zostanie fryzjerem do końca życia. W całym zakładzie to właśnie on wdaje się w słowne utarczki ze wszystkimi. Zwłaszcza z Rickym, byłym więźniem i Isaackiem, białym chłopakiem, który zachowuje się tak, jak by był czarny. Jimmy potrafi zachowywać się jak palant. Jest źródłem wielu konfliktów, do których dochodzi w zakładzie Calvina”.

Praca z tak wieloma różnorodnymi aktorami była niezwykłym doświadczeniem dla Thomasa, który odniósł sukces dzięki takim młodzieżowym filmom, jak: "Szkoła uwodzenia" i "Save the Last Dance". „Przy Barbershop pracowałem z wieloma niezwykle utalentowanymi ludźmi, z których każdy inaczej podchodził do swojej pracy. Zupełnie inny sposób pracy preferowała Eve’a czy Ice Cube. Cedric widział pewne rzeczy jeszcze inaczej. Wszyscy się od siebie wiele nauczyli. Cedric jest geniuszem, a ja starałem się mu dorównać. Po prostu na bieżąco improwizował i wychodziło mu to znakomicie”.

Wschodząca gwiazda Troy Garity, który ostatnio wystąpił w filmie "Włamanie na śniadanie", gra Isaaca, jedynego białego fryzjera w zakładzie Calvina. O swojej postaci Garity opowiada tak: „Isaac urodził się w sąsiedztwie zdominowanym przez czarnych i wychował się w ich kulturze. Cały czas próbuje się do nich dostosować. Jego pasją jest strzyżenie ludzi i kocha ten zakład. Ale ponieważ jest człowiekiem z zewnątrz, ma kłopoty ze znalezieniem klientów i ludzi, którzy mu ufają. Walczy o to, by ktoś w końcu zaryzykował i usiadł w jego krześle, by mógł pokazać swój talent”.

Garity poczuł więź z Isaakiem i zafascynowała go złożona natura tej postaci. „Zawsze przyjmuję role, które do mnie przemawiają i mają wpływ na mą duszę” twierdzi Troy. „Solidaryzuję się z Isaaciem i uważam go za bardzo interesującą postać, szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę przemieszanie się kulturowe wśród dzisiejszej młodzieży”.

O postaci Garity'ego Cedric opowiada tak: „Sprawia wrażenie, jakby nie pasował do otoczenia, ale taki jest jego urok. Myślę, że żyjemy w świecie gdzie hip-hop i kultura afro-amerykańska zostały elementem pop kultury. Nie można zakładać, że jeżeli ktoś jest biały, to nie rozumie kultury czarnych. Ten chłopak wyrósł na rzeczach, które my uważamy za swoje, a on zna je tak samo dobrze, jak my”.

Garitiemu bardzo podobała się praca z innymi aktorami. „Praca z Ice Cubem była niesamowita”, opowiada. „Dorastając słuchałem jego muzyki, i tak naprawdę to chyba nie znam nikogo, na kogo Ice nie miałby wpływu. Wystąpić z nim na planie, to niesamowite przeżycie. Kiedy słyszę jego głos odżywają dawne wspomnienia. Jestem zauroczony postacią Cedrica, o którym wcześniej nie wiedziałem zbyt wiele. Myślę, że to geniusz. Postać, którą stworzył podziałała inspirująco na wiele osób”.

Do roli Rickiego, byłego więźnia, trzymającego się z dala od kłopotów zatrudniono debiutanta Michaela Ealyego. „Dla mnie," mówi Ealy, „w jednej chwili zmieniło się wszystko. Do tej pory nikt nie wiedział kim jestem. Kiedy Tim zadzwonił do mnie, by powiedzieć, że dostałem tę rolę, przez pierwsze 30 sekund rozmowy wzajemnie sobie gratulowaliśmy. Obaj bardzo cieszyliśmy się z tego, że zrobimy coś nowego i w dodatku razem”.

„Kiedy przeczytałem scenariusz”, kontynuuje Ealy, „pomyślałem, że opowiada zarówno o dobrych jak i złych stronach miasta, ale tak naprawdę opowiada o jego pięknie. Film pokazuje nam ile dla zwykłych ludzi oznacza zakład fryzjerski. W Barbershop zakład ten jest jednym bohaterów”.

„Dobre stosunki między nami, które nawiązały się poza kamerą przenieśliśmy na ekran. Razem spędziliśmy wspaniałe chwile. A dla mnie jako aktora było to doskonałe doświadczenie”.

Leonard Earl Howze w filmie zadebiutował jako Dinka, nigeryjski fryzjer zakochany w Terri. Howze o swojej roli opowiada tak: „Jedną z rzeczy, jaka przyciągnęła mnie do roli Dinka, był jego sposób na życie. Jest on beztroski i uczciwy”.

Howzego do projektu przyciągnęło doświadczenie producentów i twórcza energia Tima Story'ego. „Co można powiedzieć”, zastanawia się Howze, „o takich producentach jak George i Bob? Ten zespół jest niesamowity. Takie filmy jak "Soul Food" i "Men of Honor", to jedne z najlepszych opowieści o czarnej społeczności. Są wspaniałe”.

Komik Anthony Anderson wcielił się w postać JD, drobnego przestępcy, który wspólnie ze swoim kumplem Billym, kradnie bankomat i próbuje go otworzyć. „Praca przy tym filmie była dobrą zabawą”. Opowiada Anderson: "Scenariusz jest niezwykle zabawny. Postacie są wielowymiarowe, a wyprodukowali go Bob i George – same plusy dla filmu".

„Jeśli chodzi o luz na planie, to mam to we krwi”, twierdzi Anthony. „Wierzę w dobrą zabawę i sprawia mi ogromną przyjemność, gdy ludzie dookoła mnie też dobrze się bawią. Zawsze staram się wprowadzić rodzinną atmosferę i uważam, że udało mi się ją stworzyć podczas kręcenia tego filmu”.

Przenosząc bankomat z miejsca na miejsce JD i Billy bez przerwy robią sobie krzywdę – jest to wspaniały komediowy trik. Anderson i Lahmard Tate (który gra Billy’ego) wyglądali bardzo zabawnie w swoich rolach.

Ogólnie rzecz biorąc, reżyser Tim Story uwielbia pracę z dużą grupą aktorów. „To było niesamowite,” opowiada. „Mieliśmy wielu utalentowanych aktorów. Podjąłem się roli bramkarza i dbałem o to, by piłka była cały czas w grze. Pozwoliłem sobie na takie rozwiązanie i efekt był niesamowity”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Barbershop
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy