Reklama

"Bambi II": ZMIERZYĆ SIĘ Z LEGENDĄ

Pimental uznał, że jest jeden jedyny w miarę pewny sposób, by zbliżyć się do tajemnicy i magii tamtego filmu – trzeba go poznać na wylot. Obejrzałem „Bambiego” setki razy, klatkę po klatce – opowiadał. – Nie było tygodnia, żebym nie wracał do niego na nowo. Poznałem nie tylko wszelkie aspekty techniczne, ale i ducha tego filmu, któremu chciałem pozostać wierny.

Wnioski, jakie wyciągnął Pimental, były konsekwentnie przekładane na prace realizacyjne. Odrzuciliśmy mnóstwo pomysłów dalekich od ducha oryginału – wyjaśniał reżyser. – Byłem bowiem zdania, że emocjonalna siła tamtego filmu tkwiła przede wszystkim w jego prostocie.

Reklama

Postanowiono więc nie uwspółcześniać postaci na siłę. W dzisiejszej, coraz bardziej komercyjnej popkulturze, wiele rzeczy robi się na pokaz. Aby rozśmieszyć widownię, poświęca się psychologiczną prawdę postaci. Tymczasem ja jestem zdania, że do dzieci nadal przemawiają najprostsze, szczerze opowiedziane historie.

Specjalista od animacji Andreas Dreja mówił: Brian zaprezentował nam naprawdę przekonującą opowieść i sądzę, że potrafił uczynić ją niepowtarzalną. Myślę, że w pełni udowodnił, iż można poruszyć publiczność niewinnością dziecięcych emocji i dziecięcego postrzegania świata.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Bambi II
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy