Reklama

"Bajland": POLITYCY

Samych siebie, czyli polityków zagrały gwiazdy polskiej sceny politycznej. Niewątpliwie największa jest rola Lecha Wałęsy jako... Lecha Wałęsy. Dederko nie ukrywał swego zadowolenia z gry aktorskiej rzeczywistego kandydata na najwyższe stanowisko w kraju. Wałęsa zachowywał się na planie autentycznie. Cała kilkuminutowa scena, w której zagrał Wałęsa oraz wszystkie dialogi był improwizacją: zarówno Wałęsy, jak i aktorów. Ex-prezydent tak mówił o swojej roli: "Właściwie nie wiem, co zagrałem. Byłem tak zaskoczony aktorami, których tu spotkałem, że byłem po prostu znokautowany. Pytano mnie, czy będę głosował na kandydata, którego gra Wojciech Pszoniak, więc mówiłem, co myślę o jego programie. A właściwie zagrałem w tym filmie, bo zostałem wrobiony przez kolegów". Wałęsa nie debiutował jednak w filmie Dederki. Po raz pierwszy pojawił się na dużym ekranie w "Człowieku z żelaza" Andrzeja Wajdy. Grał świadka na ślubie głównych bohaterów. Z kolei pięć lata temu na ekranach polskich kin wyświetlany był film "Gracze" Ryszarda Bugajskiego, którego akacja toczyła się podczas kampanii prezydenckiej w Polsce w 1990 roku. Prawdziwy Wałęsa pojawił się w tym filmie w sekwencjach dokumentalnych, natomiast w sekwencjach fabularnych zagrał sobowtór ex-prezydenta, Kazimierz Butkiewicz. Mniejsze role zagrali inni politycy: Stefan Niesiołowski, Piotr Żak (Akcja Wyborcza Solidarność), Mirosław Drzewiecki (Unia Wolności). Ich role są jednak bardzo epizodyczne. Stefan Niesiołowski wspomina: "Siedziałem na krześle, a Pszoniak coś tam odgrywał. Wcześniej jednak spytałem, czy ten film nie będzie drastyczny albo pornograficzny. Nie chciałem też wystąpić w towarzystwie Urbana czy Małachowskiego, żebym później nie musiał się tłumaczyć, że zagrałem z jakąś kreaturą".

Reklama
materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Bajland
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy