"Aż po grób": SŁOWAMI TWÓRCÓW-WSPOMNIENIA
Chris Provenzano (scenarzysta):
Od samego początku niezwykłe było dla mnie to, że ta wyśmienita historia o ludzkich losach, która wydarzyła się naprawdę, nigdy wcześniej nie ujrzała światła dziennego - istniała jedynie w formie opowieści dla wtajemniczonych. W taki też sposób, właściwie przez przypadek, dotarła do mnie. Mój przyjaciel opowiedział mi ją w czasie obiadu podczas Świąt Dziękczynienia. Od tego czasu nie mogłem zapomnieć o tej historii. Nurtowały mnie pytania o motywy działania tego człowieka: co sprawiło, że samotny Felix Bush postanowił wyprawić swój pogrzeb jeszcze za życia?
Dean Zanuck (producent):
Scenariusz Chrisa Provenzano urzekł mnie swą prostotą i oryginalnością. Subtelnie poprowadzony, ale chwytający za serce motyw poszukiwania przebaczenia i odkupienia win w historii Felixa, sprawił, że poświęciłem osiem lat życia, aby zrealizować ten film.
Aaron Schneider (reżyser):
W tej historii niezwykle poruszyło mnie to, jak ogromna personalna strata bohatera, której kiedyś doświadczył, stała się dla niego bolącą raną, która nigdy się nie zagoiła i której on nigdy nie chciał wyleczyć. Wydaje mi się, że "Aż po grób" niesienie uniwersalne dla świata przesłanie, odkrywając przed widzami prostą prawdę: życie człowieka jest pełne tylko wtedy, kiedy zaakceptuje on świat i ludzi wokół siebie i kiedy przyjmie tę miłość i przebaczenie, które ludzie chcą mu ofiarować.
Dariusz Gąsiorowski (producent TVN):
Jesteśmy bardzo dumni, że wzięliśmy udział w tej produkcji. Od pierwszej chwili, kiedy scenariusz trafił do naszego działu i kiedy nie wiedzieliśmy jeszcze, kto w nim zagra, czuliśmy, że to film, jaki chcielibyśmy zrobić. Ważny temat, uniwersalne przesłanie, niezwykle bogate, także w elementy komediowe, kreacje Duvalla i Murraya oraz piękna muzyka Jana A. P. Kaczmarka, sprawiają, że jest to film dla każdego, kto szuka w kinie humoru, wzruszenia, wartościowego przeżycia.