"Autor widmo": LABIRYNT WŁADZY I ZDRADY
Powieść "The Ghost" (wyd. polskie: "Ghostwriter", Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz 2009) wyszła spod pióra Roberta Harrisa. Została wyróżniona prestiżową nagrodą International Thriller Writer's Award za rok 2008.
Harris (ur. 1957) zajmował się uprzednio publicystyką, wydawał cenione książki dokumentalne, między innymi o sprawie sfałszowanych pamiętników Hitlera, był także komentatorem politycznym "Observera", pracował w BBC i jako dziennikarz sportowy. Pierwsza powieść, "Fatherland" (wyd. polskie: "Vaterland", Zysk i S-ka 1998), opublikowana w 1992 roku, zyskała status bestsellera. Harris jest uważny za jednego z najwybitniejszych twórców współczesnych thrillerów. Chętnie przenoszono je na ekran - między innymi adaptowano "Vaterland" (miniserial HBO, 1994, reż. Christopher Menaul) z Rutgerem Hauerem i "Enigmę" ("Enigma", 1995, reż. Michael Apted) z Kate Winslet. Powieści Harrisa sprzedano na całym świecie w przeszło 15 milionach egzemplarzy, przetłumaczono je na 37 języków. Pisarz rozpoczął pisanie nowego utworu w 2007 roku, gdy pracował nad adaptacją innej swej powieści - "Pompeja", której to ekranizacji podjął się właśnie Polański.
"Pompeja" w końcu, wskutek niesprzyjających okoliczności (między innymi strajk aktorów), nie powstała, ale Harris przesłał ukończoną, jeszcze nie wydaną powieść Polańskiemu, wiedział bowiem, że nosi się on z zamiarem nakręcenia współczesnego thrillera. Jak wspominał pisarz, reżyser myślał o ekranizacji "Vaterlandu", ale okazało się, że tę powieść na ekran już przeniesiono. Polański z entuzjazmem odniósł się do pomysłu zaadaptowania "Ghostwritera". - Zrobimy to zamiast, to jest jak Chandler - powiedział Harrisowi. Wspólnie z pisarzem reżyser przez kilka miesięcy pracował nad scenariuszem. Tak to wspominał Harris: - Polański jest doskonałym współpracownikiem. Bardzo szanował źródłowy materiał. Zawsze powtarzał: "Powieść jest scenariuszem". Z punktu widzenia pisarza to idealny reżyser. Nasza metoda pracy nad szkicem scenariusza była taka: napisałem tekst oparty na scenach wziętych z powieści i jej strukturze, po czym całą rzecz zaczęliśmy wyostrzać, doskonalić. Jednym z ciekawych efektów naszych wspólnych wysiłków było to, że czułem, jakbym pisał powieść od nowa, tylko że lepiej. Były w niej elementy, które w filmie zostały mocniej zaakcentowane. Na przykład bardzo wzmocniło siłę wyrazu zdecydowane osadzenie akcji w scenerii nadmorskiej, wśród drzew, opuszczonych i zaniedbanych portów i pustych plaż.
Harris podkreślał, że jego zdaniem wspólna praca z Polańskim była tak bardzo owocna, ponieważ łączy ich podobne do niej podejście: - Mniej zależy mi na tworzeniu błyskotliwej prozy po to tylko, by stworzyć błyskotliwą prozę. Myślę też, że i Polański nie dąży do wyszukanych ujęć czy dramatycznych efektów tylko po to, by zaprezentować swoje możliwości. Na pierwszym miejscu są zawsze opowieść, postaci i logika rozwoju akcji. Scenarzysta przyznał, że ważnym dla niego źródłem inspiracji były i są utwory mistrza suspensu, Alfreda Hitchcocka. A wiadomo przecież powszechnie, że i Polański bardzo jego filmy ceni. - Bardzo szanuję thrillery Hitchcocka - mówił Harris. - Sposób, w jaki ich bohater, zwyczajny człowiek, pogrąża się w zupełnie obcym mu świecie. Wszystko, co się mu potem zdarza, jest absolutnie logiczne. A zarazem staje się coraz bardziej szalone. Postanowiłem wykorzystać podobne elementy. Mamy tu więc zwykłego człowieka, bez nazwiska i imienia, wynajętego do pracy, która prowadzi go w zupełnie nieznany świat. To, co do mnie przemawia w gatunku thrillera, a myślę, że i do Romana także, to jego fantastyczna, pełna energii narracja.
Po ukazaniu się powieści wielu recenzentów i komentatorów dopatrywało się w niej "utworu z kluczem". Uważano, że jako byłego angielskiego premiera, Adama Langa, pisarz sportretował swego dawnego przyjaciela i prawdziwego byłego premiera Wielkiej Brytanii, Tony'ego Blaira. Harris podważał takie zbyt proste interpretacje. Tak mówił o genezie powstania powieści: - Pomysł pojawił się jakieś piętnaście lat temu, a więc na długo przed tym, zanim Tony Blair został premierem. Zainteresował mnie przebieg spotkania byłego lidera światowego oraz kogoś, kto pisze jego wspomnienia. Na początku pojawiła się idea, by żonę tego polityka połączyło z naszym bohaterem miłosne zainteresowanie. Chciałem też, by bohaterowie znajdowali się w jakimś izolowanym miejscu. Nie wiedziałem jednak, jaki to będzie przywódca i gdzie będzie mieszkał. Wracałem przez lata do tego pomysłu. Dopiero w 2006 roku usłyszałem radiowy wywiad z kimś, kto chciał, by Tony'ego Blaira osądzono za zbrodnie wojenne. Uważał, że jedynym sposobem na uniknięcie sądu byłoby dla niego udanie się na wygnanie do USA, ponieważ ten kraj na pewno nie skorzystałby z możliwości ekstradycji. Zamurowało mnie. Już wiedziałem, jaka będzie jedna z głównych postaci - ktoś znajdujący się w podobnej sytuacji. I zobaczyłem też miejsce, gdzie będzie przebywać - Stany Zjednoczone. Jak Sołżenicyn w latach 70. ubiegłego wieku.
Chociaż można odnaleźć sporo podobieństw pomiędzy bohaterami Harrisa a Tonym Blairem i jego żoną, Cherie, pisarz uważa, że dotyka tematów uniwersalnych. - W moich powieściach zawsze najbardziej interesowała mnie kwestia władzy. To ją głównie badałem. Szczególnie interesował mnie fenomen przywódcy, który traci władzę, jak Richard Nixon czy Margaret Thatcher. Jak się do tej sytuacji przystosowali? I co sprawia, że ludzie dostają się na szczyt? Jakie są odczucia związane z utratą takiej pozycji? Zacząłem pracować z obrazem Blaira w głowie, ale mam nadzieję, że stworzyłem uniwersalną postać polityka. Harris był w otoczeniu Blaira przed i po tym, jak pełnił on funkcję premiera. Obserwował zatem władzę i jej dylematy w działaniu. - Miałem rzeczywiście dostęp do wielu informacji spoza oficjalnego obiegu - wspominał. - Żaden dziennikarz ani pisarz nie miał takiej wiedzy. Widziałem, jak ludzie działają pod presją, jak wygląda ich życie ograniczone względami bezpieczeństwa, obserwowałem ich stosunek do władzy i adrenalinę, jaką daje obcowanie z nią. I to wszystko napełniło mnie przeświadczeniem, że mogę sobie dobrze wyobrazić, jak można się zachowywać w takiej sytuacji. Producent Robert Benmussa, który pracował już z Polańskim przy "Gorzkich godach", mówił: - We wszystkich filmach Polańskiego jest wiele warstw. Jeden z powracających u niego tematów to walka o ujawnienie ukrytej prawdy, wyciągnięcie jej na światło dzienne. Sprawiedliwość jest czymś, co Roman traktuje w sposób gorący. Ale nigdy bez ironii.
Akcja filmu rozgrywa się w amerykańskim kurorcie, poza sezonem, na wyspie u wschodnich wybrzeży USA. To miejsce i jego klimat zostały wybrane nie bez przyczyny. - W swoich książkach zawsze sporo pisałem na temat pogody. Być może dlatego, że jestem Anglikiem, a nasza obsesja na temat pogody jest powszechnie znana - wyjaśniał Harris. - W tym przypadku było dla mnie bardzo ważne oddanie atmosfery wygnania w nadmorskiej miejscowości, zimą, po sezonie. To miejsce, w którym każdy czuje się opuszczony. Premier żyje w izolacji. Na wyspie jest odcięty od świata, zwłaszcza przez ochronę. W środku II wojny światowej Winston Churchill chodził z Downing Street do Parlamentu w asyście jednego inspektora policji. I kłaniał się przechodniom. A działo się to w czasie największej wojny w historii, podczas której 40 tysięcy angielskich cywili zginęło wskutek bombardowań. Już jako były premier, Blair ma stałą obstawę złożoną z dwudziestu czterech ochroniarzy w pełnym uzbrojeniu, nigdy sam nie prowadził samochodu, nie latał zwykłym samolotem. Jestem wręcz zafascynowany tym, jak nasi przywódcy całkowicie wyobcowują się od całej reszty społeczeństwa. Coś takiego jeszcze nie miało miejsca w historii. Nawet w średniowieczu król prowadził swoją drużynę do bitwy. Teraz nasi liderzy żyją za szybami z kuloodpornego szkła. Te warunki, sposób, w jaki żyją, powoduje wypaczenie ich stosunków z innymi ludźmi. Właściwe egzystują w nierealnym świecie, uzależnieni od swych ochroniarzy i asystentów, którzy stają się często ich jedynym połączeniem z prawdziwym światem.