Reklama

"Asterix na Olimpiadzie": KOSTIUMY I CHARAKTERYZACJA

Jeżeli chodzi o kostiumy, to zadanie było równie trudne. Tutaj też były wymagania i ten sam wymóg doskonałości. To samo dążenie do wierności historycznej i od czasu do czasu realnej fantazji. Podczas pierwszych miesięcy Madeline Fontaine robiła i zlecała robić poszukiwania materiałów, tekstyliów i barwników, jak również najzdolniejszych rzemieślników. Część strojów - między innymi ubrania atletów, togi widzów, stroje wojskowe - była przygotowywana w Maroku, ale kostiumy do głównych ról takie jak: 10 sukienek dla księżniczki Iriny, kilka tóg i skórzanych ubrań dla Juliusza Cezara i Brutusa, powstawały w Paryżu. Potrzebowaliśmy ponad 300 peruk, setki warkoczy, wąsów i bród, które były robione z włosów prawdziwych koni z Francji, Belgii i Anglii. Osoby odpowiedzialne za makijaż wyszukały najlepsze produkty zdolne wytrzymać upał panujący latem w Hiszpanii. Benoit Poelvoorde (Brutus): "Peruka od początku mi się nie podobała, jest niezbyt praktyczna. Mówisz sobie: kurczę, cały dzień musisz to trzymać na głowie - a ja jestem dość nerwowy, cały czas się ruszam, a to drapie mnie w głowę. Udało mi się jednak postawić na swoim chociaż w jednym, że nie była przyklejona. To jest właśnie życie aktorów. Przez dwa dni kombinowałem, co tu zrobić i powtarzałem : nie chcę kleju, nie chcę kleju.. Tak więc wszyscy mają klej, a mnie się udało. Byłem jedynym aktorem, który się nie lepił." Realizacja wyścigu rydwanów W tym czasie ekipa od efektów specjalnych działająca pod dyrekcja Christian'a Gillon, zajęła się przygotowaniem scen akcji i najbardziej widowiskowych sekwencji. Niewątpliwie jednym z najważniejszych momentów kręcenia zdjęć, a zarazem kluczowym elementem filmu, jest wyścig rydwanów. Spektakularny i robiący ogromne wrażenie. W ciągu ośmiu tygodni specjalnie wytresowano sześćdziesiąt koni i aby być przygotowanym na wszelkie nieprzewidziane wypadki, przygotowano po dwa egzemplarze każdego rydwanu. Każdy z pojazdów miał zapasową czwórkę koni, która mogła wkroczyć do akcji, gdyby podstawowe zwierzęta były zmęczone, lub kontuzjowane. W sumie kręcenie zdjęć wyścigu rydwanów zajęło 7 tygodni pracy. "To robi wrażenie - momentami trochę się bałem. Cztery konie nie galopują szybciej niż jeden, ale mają cztery razy więcej siły, dlatego naprawdę trzeba nad nimi panować, mimo, że obok chowa się facet rzeczywiście trzymający wodze. Aktorzy trzymają w rękach tylko atrapy, ale trzymają. Trener dał mi poprowadzić powóz, żebym poczuł o co chodzi i jak to się w rzeczywistości robi. To sprawia niesamowite wrażenie. Tak czy inaczej, nawet kiedy jest ktoś, kto prowadzi konie, trzeba jeszcze stać w rydwanie, jest mnóstwo kurzu, lecą ci w twarz jakieś kamyki, tak że nie jest to takie proste. Próbując zachować na twarzy uśmiech, pozostać w zgodzie z charakterem postaci, co usiłowałem robić podczas prób, nie mogłem przecież dać po sobie znać tych wszystkich trudów. Do tego aktorzy są przywiązani do rydwanu, żeby nie spaść. Powiedziałem, że wolałbym chyba nie być przywiązany, czuję się trochę nieswojo. Powiedziano mi: no tak, ale z tyłu pędzi następny rydwan, upadek byłby naprawdę fatalny w skutkach" - wspomina Stephane Rousseau, odtwórca roli Romantixa.

Reklama
materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Asterix na Olimpiadzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy