Reklama

"Asterix i Obelix: Misja Kleopatra": PRODUKCJA

Praca nad filmem „Asterix i Obelix : Misja Kleopatra” mogłaby stanowić odrębny temat pasjonującej opowieści. Prace zaczęto na Malcie, gdzie kręcono zdjęcia podwodne, potem ekipa przeniosła się do Maroka. Zdjęcia do filmu zakończono w gigantycznych paryskich studiach w Epinay pod Paryżem

Malta

Maltę wybrano ze względu na jej ogromne wodne studia filmowe, które jako nieliczne mogły sprostać tak skomplikowanemu zadaniu, jakie postawił przed twórcami scenariusz filmu. Infrastruktura maltańskiego studia – gigantyczne baseny, maszyny do tworzenia fal i inne „miotacze wody” – została specjalnie przystosowana do potrzeb filmu. W rezultacie zdawało się, że studio całkowicie zaprojektowano na potrzeby scen z udziałem Barbarossy i jego piratów.

Reklama

* Laurent Dailland (autor zdjęć): „Woda to żywioł, nad którym trudno zapanować. Sceny takie jak ta z piratami wymagały specjalnych urządzeń, którymi dysponują tylko maltańskie studia. Kręciliśmy w ogromnym basenie pod gołym niebem, z widokiem na morze. Należy dodać, że warunki atmosferyczne na Malcie były doskonałe, a światło wprost idealne.”

Zdjęcia na Malcie trwały 10 dni. Potem reżyser Alain Chabat i autor zdjęć Laurent Dailland wraz z ekipą polecieli do Maroka, by pracować w studiach Ouarzazate.

Maroko

W Maroku podczas 14 tygodni zrealizowano najważniejsze sceny z filmu: bitwa na morzu, budowa pałacu, wyścig rydwanów, uczta u Cezara, sceny na rzece Nil.

* Alain Chabat, reżyser: „Pracę rozpoczęliśmy pod palącym słońcem, a kończyliśmy trzęsąc się z zimna. Zima w Maroku jest dość surowa. Jedynie Gérard Depardieu (Obelix) w przerwach między ujęciami nieodmiennie prezentował nagi tors!”

* At Hoang, autor scenografii: „Mimo żaru lejącego się z nieba musieliśmy budować dekoracje. Cała ekipa cierpiała... Nawet Marokańczycy nie pracowali jeszcze w takiej temperaturze. Ale udało się! Inne przeciwności to przede wszystkim burza piaskowa oraz węże i skorpiony, których wszędzie było mnóstwo...”

* Laurent Dailland, autor zdjęć: „Musiałem bardzo uważnie obserwować słońce, bo przemieszczało się tam niezwykle szybko, zwłaszcza pod wieczór. Miałem do dyspozycji osiem „słonecznych godzin”, ale nawet w ciągu nich światło nie zawsze pozwalało na filmowanie. Nawet na pustyni zdarzało się, że słońce było zasłonięte chmurami. By zamaskować jego brak, musieliśmy czasem uciekać się do oszustw, by widz miał cały czas wrażenie, że jest gorąco, że niebo jest cały czas błękitne, a światło złote...”

Epinay pod Paryżem

Ekipa „Asterixa i Obelixa” w końcu powraca do Francji. W studiach filmowych w Epinay pod Paryżem zostały zrealizowane sceny zaśnieżonej Bretanii, wnętrza pałacu Kleopatry i szałas Panoramixa. Ponieważ niewiele studiów filmowych dysponuje warunkami pozwalającymi zbudować taką scenografię, jak ta, którą stworzyli At Hoang i Tanino Liberatore; sceny w sali tronowej Kleopatry również zrealizowano w studiu w Epinay, gdzie ostatecznie zakończono zdjęcia do filmu.

* Laurent Dailland, autor zdjęć: „W studiu najważniejsze jest światło. Powstaje pytanie: jak w takich warunkach odtworzyć niezwykły blask pustynnego, marokańskiego słońca? W Epinay musiałem zużywać nieskończone ilości energii elektrycznej. Ze sceną w Galii było odwrotnie – musieliśmy zrobić wszystko, żeby widz miał wrażenie, że znajduje się w Bretanii w środku zimy.”

* Alain Chabat: „W scenie w sali tronowej Kleopatry mamy istną menażerię. Jest tam gepard, jagnię, egipskie koty i Idefix, nie licząc kilku wygłodniałych krokodyli, na szczęście sztucznych. Najtrudniej było zapanować nad żabami Marnypopisa, które skakały po całym studiu.”

Scenografia - At Hoang

Realizm historyczny czy wierność komikso-wi? – oto dylemat, przed którym stanął Alain Chabat i jego ekipa. At Hoang znany jako autor scenografii do filmów: „Kochanka” (dla potrzeb której odtworzył Kochinchinę – południową prowincję Wietnamu) czy „Siedem lat w Tybecie” stanął przed kolejnym wyzwaniem. Zanim zaczął projektować scenografię do „Asterixa i Obelixa - Misja Kleopatra” razem z reżyserem pojechał do Egiptu, by obejrzeć główne miejsca, w których toczy się akcja filmu. Ekipa odwiedziła Dolinę Nilu, egipskie piramidy i Luksor. Prace nad projektami i budową wielkich konstrukcji rozpoczęto na początku marca 2000 roku. Kilka miesięcy później powstały pierwsze obiekty do scen z piratami, kręconymi na Malcie. Ostatecznie budowę dekoracji zakończono w grudniu 2000 roku w paryskich studiach.

At Hoang: „W pracy oparliśmy się na komiksie, ale także na dokumentach z przeszłości, które po swojemu zinterpretowaliśmy. Nie wszystkie kolory i szczegóły pozostają w zgodzie z przekazami historycznymi. Niebieski marmur, na przykład nie istniał. Ale przecież się bawimy, a ja uwielbiam niebieski... W czasie podróży do Egiptu z Alainem oglądałem grobowiec w Dolinie Królów, którego sklepienie było błękitne jak niebo. Od razu postanowiłem, że przemycę gdzieś ten błękit, bo ten kolor symbolizuje wiele rzeczy, na przykład życie wieczne lub raj... Widz musi marzyć. Wymyśliłem też klepsydry z odwróconych piramid, każda z nich oznaczała jeden miesiąc.”

Do budowy dekoracji zatrudniono najlepszych fachowców. Filmowy plac budowy zgromadził wykwalifikowanych rzemieślników różnych profesji: stolarzy, malarzy,

murarzy, dekoratorów, rzeźbiarzy i plastyków. Same dekoracje marokańskie stawiało 500 robotników – francuskich i marokańskich. Pod Paryżem, przy konstrukcji sali tronowej i galijskiego szałasu pracowało ponad 70 osób. Scenografia do filmu sama w sobie była wielkim przedsięwzięciem. Ekipa Hoanga zwracała także dużą uwagę na detale, które nie będąc głównym obiektem zainteresowania kamery, skutecznie przyczyniły się do odtworzenia zamierzchłych czasów, przywołania klimatu Egiptu z czasów Kleopatry, takiego, jakim widzieli go Uderzo i Goscinny.

Do najtrudniejszych konstrukcji należał plac budowy pałacu pośrodku marokańskiej pustyni, gdzie do rozgrywających się scen zaangażowano ponad 2000 statystów.

At Hoang: „Wielkość placu budowy odpowiada wielkości zadania, jakie postawiono przed Numernabisem. Widz, patrząc na tę ogromną przestrzeń, musiał pomyśleć: „nie, to niemożliwe, żeby skończyć tę robotę w ciągu trzech miesięcy, jak sobie tego życzy Kleopatra”.

Prace ze statystami rozpoczęto w sierpniu 2000 roku. Każdemu statyście i aktorowi osobno dobierano stroje, obuwie i biżuterię. Potem rozpoczęto naukę po­sługiwania się staro­żytnymi narzędziami. Zorganizowano kursy o starożytnych technikach budowy, gdzie zaangażo­wano odpowiednich „specjalistów”: znawców gestykula­cji, właściwej pracy kamieniarzy, rzeź­biarzy, nosiwodów, czy malarzy.

Kostiumy - Philipp Guillotel, Tanino Liberatore, Florence Sadaune

Projekty kostiumów Alain Chabat powierzył Philippowi Guillotelowi, znanemu przede wszystkim ze spektakli „Decouflé” oraz Tanino Liberatore – słynnemu twórcy komiksu „Rank Xerox”.

Za uszycie tych wielobarwnych i skomplikowanych strojów odpowiedzialna była Florence Sadaune i jej ekipa. Na potrzeby filmu zużyto ponad 11 kilometrów tkanin do uszycia 2500 kostiumów dla statystów oraz 600 metrów materiału na uszycie pięćdziesięciu strojów dla aktorów odtwarzających główne role. Oprócz tego wykonano ponad 5000 par sandałów i trzewików. Na planie obok kostiumologów i projektantów pracowało 65 garderobianych.

*Alain Chabat: „Zdaje się, że tuniki legionistów rzymskich w rzeczywistości były czerwone. Ale Uderzo namalował je zielone. Takie też są w filmie. Jestem przesądny i wolałem, żeby nie były innego koloru! Tarcze też zrobiliśmy niebieskie, tak jak jest w komiksie.”

*Tanino Liberatore (twórca kostiumów): „Chciałem, żeby zbroje legionistów rzymskich przypominały stroje superbohaterów. Alain nalegał, żeby zwłaszcza zbroje Kajusa Ceplusa i Dieudonne’a miały taki charakter".

*Philippe Guillotel (projektant kostiumów): „Na początku największym wyzwaniem było uczynienie z prawdziwych ludzi postaci komiksowych. Ta praca mnie wciągnęła. To było jak wspaniała zabawa: stworzyć „wiarygodny” świat z tamtej epoki.”

Ponieważ nie znaleziono zbyt wielu dokumentów pochodzących z czasów Kleopatry, twórcy kostiumów odtwarzając egipski klimat, chcieli przemycić kilka nowości. Początkowo pracę utrudniały ograniczenia nałożone przez scenariusz. Później jednak reżyser filmu Alain Chabat dał wolną rękę autorom kostiumów, tak więc nie musieli martwić się , czy ciężko będzie wykonać ich projekt. „To, co narysowałem – zostało perfekcyjnie wykonane – a muszę przyznać, że nie było to proste. Problemów nie brakowało. Chociażby asymetryczny kostium Jamela Debouzze’a – filmowego Numernabisa, który miał ukryć niedowład jego prawej ręki był nie lada wyzwaniem. Najwięcej uwagi jednak poświęcono sukniom samej Kleopatry, która miała ich tyle, co scen, w których występuje. Na jednej z nich jest aż 5000 pereł! Na samym staniku było ich około 350, naszycie ich zajęło około 400 godzin. Chylę czoła przed zespołem tych wspaniałych ludzi, którzy uszyli tak fantastyczne stroje" - dodaje Tanino Liberatore.

Charakteryzacja - Christophe Danchaud i John Nollet

Wyszukane fryzury i makijaż uzupełniały wspaniałe stroje aktorów. W starożytnym Egipcie peruki uważano za drogą i szykowną ozdobę. Traktowano je jak kapelusze i wkładano przed wyjściem z domu. Dlatego w filmie tyle uwagi poświęcono perukom głównych postaci. Christophe Danchaud (charakteryzator) i John Nollet (fryzjer) spędzili wiele godzin nad studiowaniem dawnych zapisków i hieroglifów, by efekt ich pracy był wierny wyobrażeniom z przeszłości. Styliści, chociaż zainspirowani starożytnymi fryzurami nie starali się ślepo naśladować przeszłości. Ekipa odpowiedzialna za fryzury i chara-kteryzację postanowiła traktować film bardziej jako pokaz wspaniałej starożytnej mody niż jako historyczną rekonstrukcję. Tym razem również najbardziej rozpieszczaną osobą była Kleopatra. Na charakteryzację pięknej Bellucci wykonano tuzin peruk. W sumie dla pozostałych aktorów przygotowano 1500 sztuk.

Efekty specjalne - Thomas Duval

„Uważałem, że efekt działania eliksiru powinien być w filmie pokazany w sposób podobny, jak uczynił to Uderzo w komiksie. Stanęło przed nami pytanie: jak najlepiej przed-stawić tę „błyskawicę mocy”, która przeszywa osobę pijącą eliksir” - Alain Chabat, reżyser filmu. Złożoność efektów specjalnych, których wymagał scenariusz, zmusiła ekipę od efektów mechanicznych i zespół odpowiedzialny za efekty komputerowe do ścisłej współpracy. Obydwoma zespołami kierował Thomas Duval. Wymiana informacji i kooperacja była koniecz-na już na etapie przygotowań. Scena, która opisana jest poniżej, począwszy od okresu przygotowawczego, poprzez zdjęcia i postprodukcję realizowano przez rok. A pracowało przy niej około stu osób.

Oto przykładowy urywek scenariusza, który trzeba przełożyć na obraz:

*PLENER – DZIEŃ – NIL, scena 76 - Obelix rzuca się do wody i płynąc ciągnie 15 barek załadowanych tonami kamienia budowlanego. Sznur łodzi pędzi z prędkością motorówki.

Reżyser Alain Chabat: „Po wykonaniu wstępnych przygotowań grupa od efektów specjalnych musiała znaleźć suche koryto rzeki. Pogłębili je na odcinku 200 metrów, zainstalowali system torów oraz bloki, które utrzymywały te trzy siedmiometrowe makiety statków. Następnie należało przemienić koryto rzeki w praw-dziwy Nil, czyli napełnić je wodą spuszczoną z zapory. By tam napłynęła, musieliśmy czekać aż dziesięć dni! Dopiero potem nakręciliśmy sceny, w których Obelix ciągnie te potężne barki. Po ukończeniu zdjęć grupa komputerowców dorzuciła brakujące elementy: palmy, kamienie, ślad okrętu na wodzie, ludzi”.

Zwierzęta w filmie

W filmie nie zabrakło także zwierząt. Wielbłądy, ptaki, psy, koty były traktowane równie poważnie jak aktorzy grający w filmie. Oczywiście największą gwiazdą na planie był piesek, który zagrał Idefixa. Wyboru zwierząt podjął się sam reżyser, który osobiście „zatwierdził” każde zwierzę występujące w fil-mie. Alain Chabat chcąc zachować wierność komiksowi po-prosił o znalezienie pieska wystarczająco małego, tak, by Obelix mógł swobodnie go nosić na rękach. Patrick Pittavino (treser zwierząt) musiał znaleźć i wyszkolić filmowego Idefixa. Po tygodniach poszukiwań, Pittavino poznał w Anglii pewnego małego białego Westie i zaproponował mu życiową rolę. O ile cała menażeria, dzięki wspaniałej tresurze, ragowała bezbłędnie na komendy tresera największe problemy sprawiał – zresztą jak na tę rasę przystało, osiołek o imieniu Cannabis.

* Alain Chabat: „Nie ma dwóch identycznych ujęć z udziałem Cannabisa. Za każdym razem lazł w inną stronę... Na szczęście Jamel ma, że tak powiem: „czarny pas w improwizacji”. Później się dowiedzieliśmy, że osioł naprawdę na imię miał Marihuana i dlatego nie reagował na komendy tresera. A cannabis to łacińska nazwa konopi indyjskich”.

Ekipa najczęściej wspominała scenę, kiedy na rzęsie Obelixa siada mucha. Alain Chabat:

„Na rzęsie Obelixa siada mucha, w momencie, gdy ten mówi: >Ci Rzymianie są nienormalni!< Po czym wzdycha wypuszczając powietrze do góry, a mucha odlatuje. Tak jest w scenariuszu. Byłem pewien, że jakaś mucha w końcu usiądzie na Gérardzie. Gérard miał tego dnia jechać do domu. Był bardzo cierpliwy. Ładnie go skadrowaliśmy, temperatura wynosiła 53 stopnie w cieniu, a on biedny stał i czekał na muchę, powtarzając od czasu do czasu:> Ci Rzymianie są nienormalni<. Aż w końcu jakaś litościwa mucha na nim usiadła. Tytan z tego Gérarda...”

Na planie nie zabrakło także zwierząt, których wcale na plan nie zapraszano. A były nimi bezszelestne węże i skorpiony. By zmniejszyć niebezpieczeństwo, zatrudniono zaklinacza węży, który niestrudzenie „oczyszczał” plan z niespodziewanych gości.

Muzyka

Muzykę skomponowaną przez Philippe’a Chany’ego nagrano w legendarnym studio Beatlesów Abbey Road w Londynie. Wykonała ją London Symphonic Orchestra.

* Alain Chabat: „Claude Berri i Pierre Grunstein obdarowali nas iście po królewsku. Uczestnictwo w nagraniu było niesamowitym i wzruszającym przeżyciem.”

Humor w filmie...

Żarty z tzw. fachowców od budowy i ich ślamazarności rozbawią każdego, kto kiedykol-wiek przeprowadzał choćby małe prace remontowe. W filmie znajdziemy także wiele odnie-sień do współczesnych relacji między pracodawcami a praco-wnikami (np. scena negocjacji 35-godzinnego tygodnia roboczego dla niewolników lub zmniejszenia liczby batów za karę, przy budowie pałacu). Są tutaj także sztubackie kawały, odważne cytaty, odniesienia do popkultury (pastisze walk kung fu) oraz prześmieszne gry słów. Pozostając wiernym oryginałowi, Chabat ubarwia go swoim wyjątkowym poczuciem humoru, znanym Francuzom z satyrycznych programów w Canal+, których jest twórcą. Piraci przybierają pozy Leonarda Di Caprio na dziobie Titanica. Paskudny Kajus Ceplus, szalony dowódca Rzymian, to antyczne wcielenie Dartha Vadera. Cezar z patosem wygłasza formułę: „Veni, vidi, vici, Vivendi” (Vivendi International to wielki koncern, potentat rynku mediów we Francji).

„104 minuty kawałów i gier słownych następujących po so-bie w zawrotnym tempie. Widz ani na chwilę nie przestaje się śmiać, śledząc zespół ZZ Top tańczący w rytm piosenki Jamesa Browna na środku pustyni, Gérarda Depardieu (Obelixa) wpatrzonego w gigantyczny nos Sfinksa i recytują-cego fragmenty „Cyrana de Bergerac” oraz Edouarda Baera (Otis), który opracowuje projekt pierwszej na świecie windy. Pierwszorzędna komedia i pierwszorzędna zabawa dla star-szych i młodszych. Ave Cezar!”

Internetowy chat z twórcą filmu zorganizowany 24 stycznia 2002 roku zgromadził 10 000 internautów.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Asterix i Obelix: Misja Kleopatra
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy