"American Psycho": PRODUKCJA
Producent Edward R. Pressman przeczytał powieść Breta Eastona Ellisa latem 1992 i natychmiast zapragnął przenieść ją na ekran. Jak mówi: Wtedy to właśnie doszło do zamieszek w Los Angeles. Stacje telewizyjne pokazywały biedaków dopuszczających się grabieży i rozbojów, a ja czytałem książkę o ludziach sukcesu ogarniętych obsesją posiadania. Kontrast wywarł na mnie ogromne wrażenie. Pressman, jego partner Christian Halsey Solomon i producent Chris Hanley, który o istnieniu książki dowiedział się od londyńskich handlarzy dzieł sztuki rozmawiali o przeniesieniu jej na ekran na festiwalu w Cannes. Zimą Pressman zobaczył film Mary Harron "I Shot Andy Warhol" i postanowił powierzyć jej reżyserię "American Psycho". Hanley znał Mary Harron i bez wahania zgodził się z wyborem dokonanym przez Pressmana. Jak mówi: Słyszałem, że w latach 80-tych Mary nakręciła serię dokumentów i pomyślałem, że jest idealną kandydatką, by przenieść na ekran "American Psycho".
Wiosną Harron, Pressman i Hanley spotkali się w Nowym Jorku, by podyskutować na temat scenariusza przyszłego filmu. Zanim Harron podjęła się wyreżyserować film, powstały trzy szkice scenariusza, żaden z nich jednak nie nadawał się do realizacji. O pomoc w napisaniu ostatecznej wersji Harron poprosiła Guinevere Turner, z którą współpracuje od lat. Chris Hanley mówi: Scenariusz Mary i Guin był doskonały. Nie sposób wyobrazić sobie lepszego. Wokół "American Psycho" narosła aura skandalu. Wydawnictwo Simon & Shuster, które nabyło prawa do opublikowania powieści, zrezygnowało z jej wydania odrzucając rękopis dostarczony przez Ellisa. Ostatecznie powieść wydało Vintage Books, oddział Random House. Książka wzbudziła gorące protesty Ogólnokrajowej Organizacji Kobiecej z Los Angeles, które stanowczo potępiło zawarte w powieści opisy przemocy wobec kobiet. Księgarze przyjęli "American Psycho" ostrożnie. Powołując się na swobodę wypowiedzi zgodzili się sprzedawać książkę, usunęli ją jednak z wystaw sklepowych.
Zdaniem Mary Harron "American Psycho" nie jest książką antyfeministyczną, a wręcz przeciwnie - potępia mężczyzn, podczas gdy kobiety stawia w pozytywnym świetle. Jak mówi: Jednymi postaciami, które budzą w książce sympatię czytelnika, są kobiety, podczas gdy Bateman i jego przyjaciele zasługują co najwyżej na pogardę. Bateman jest chodzącym "ideałem" - doskonałym macho, "młodym wilkiem", stuprocentowym samcem - nikt więc nie dostrzega, że jest tak naprawdę psychopatą. Uosabia wszystkie obsesje, które trawią współczesne społeczeństwo - i to do n-tej potęgi. Podczas gdy większość z jego przyjaciół gardzi biedakami, on ich uśmierca. Oni niszczą rywali, on ich likwiduje. Oni traktują kobiety z pogardą, on je zabija. I tak dalej, i tak dalej...
Guinevere Turner mówi: Uważam "American Psycho" za powieść wybitnie feministyczną. Łatwo uwierzyć, że skoro bohater jest skrajnym mizoginistą, taka też jest i wymowa samej powieści. Nic bardziej błędnego. Szybko zdałam sobie sprawę, że za tym całym horrorem musi się coś kryć. Książka Ellisa pokazuje, jak ekscesy lat 80-tych doprowadziły do erozji związków nie tylko między mężczyznami i kobietami, ale i samymi mężczyznami. Ellis szydzi z facetów, którzy pysznią się jak pawie, a jednocześnie wydają się dziwnie zainteresowani jedni drugimi. Stąd tylko krok do kultu macho i mizoginii.
Guinevere Turner przyznaje, że film łączy elementy różnych gatunków, w tym: jednego z moich ulubionych - horroru na wesoło. Nie ma zbyt wielu takich filmów, bo rzadko się udają. Mary Harron porównuje nawet Patricka Batemana do Frankensteina lub wampira, który musi prowadzić podwójne życie: Bateman jest kimś w rodzaju potwora, z tym, że ma zdeformowaną duszę, a nie ciało. Obce mu są wszelkie ludzkie uczucia, urodził się bowiem ułomny emocjonalnie. Udaje człowieka próbując uchodzić za normalną istotę ludzką, podczas gdy w rzeczywistości tylko krąży wśród ludzi czatując na swoje ofiary. "American Psycho" to klasyczna opowieść o potworach, ma jednak wymiar głęboko tragiczny. Bateman nie może bowiem nic poradzić na to, że jest taki, jaki jest - mówi. Scenarzystki podkreślają, że w pewien przewrotny sposób Bateman niemal budzi sympatię widza - jest bowiem bezradny wobec tego, jakim go stworzono. Guinevere Turner mówi: Musi robić to, co robi. Chce, by go złapano, bo czuje, że w ten sposób wyróżni się na tle innych. Idealnie wtapia się w tłum. Nawet jego prawnik nie pamięta jego nazwiska. Jest nie tyle osobą, co fenomenem, uosobieniem środowiska, z którego się wywodzi.
Rolę Patricka Batemana Mary Harron powierzyła brytyjskiemu aktorowi Christianowi Bale'owi. Bateman jest archetypem, niemal ikoną, Harron zależało jednak na naturalistycznej interpretacji. Bale przez kilka miesięcy przygotowywał się do roli. Poddał się m.in. rygorystycznej diecie i morderczemu treningowi, jego bohater ogarnięty jest bowiem obsesją na punkcie swego ciała. Dialektolog pomógł mu z kolei nabrać akcentu charakterystycznego dla maklerów z Wall Street. Mary Harron mówi: Christian pracował bez wytchnienia i zjawił się na planie w pełni przygotowany do roli. Niemal wcale mnie nie potrzebował. Nazywaliśmy go nawet "aktorem-robotem", bo nigdy nie zapominał tekstu i znakomicie wywiązywał się z każdego powierzonego mu zadania. Bateman znajduje się w centrum zainteresowania widza, cieszę się jednak, że udało nam się pozyskać równie znakomitych aktorów do ról drugoplanowych. I tak rolę detektywa zagrał niezrównany Willem Dafoe, kumpli Patricka - Bill Sage, Josh Lucas, Matt Ross i Justin Theroux, a śmiertelnego wroga Batemana, Paula Allena - Jared Leto. Kluczem do sukcesu całego filmu była trafna obsada ról kobiecych. Zależało nam bowiem, by nasze panie nie dały się zepchnąć w cień, a niekiedy nawet górowały nad Christianem. Grana przez Reese Witherspoon Evelyn reprezentuje dla przykładu typ "wspaniałego potwora", widz będzie ją jednak podziwiać, bo udaje jej się zapanować nad Batemanem. Samantha Mathis z kolei przydała granej przez siebie postaci Courtney, kochanki Batemana, poruszającej, wręcz tragicznej wrażliwości. Chloe Sevigny gra rolę Jean, sekretarki Patricka "zakochanej w swoim szefie". Jean ma w sobie prawdziwą niewinność i demonstruje emocje, których próżno szukać w chłodnym i płytkim świecie, w jakim się obraca. Czuję, że to właśnie z nią widz będzie się identyfikować. W roli prostytutki Christie obsadziłam znakomitą aktorkę teatralną Carę Seymour. Pojawia się zaledwie w kilku scenach, gra jednak kluczową rolę, bo jej bohaterka jako jedyna domyśla się, kim naprawdę jest Bateman.