"American Pie - Wesele": POWRÓT DO KORZENI
Chociaż Herz i pozostali filmowcy, zdecydowali się na pewne zmiany w stosunku do starej formuły, "American Pie: Wesele" jest ciągle bliskie swoim korzeniom.
“Naprawdę uważam, ze ta część jest najzabawniejsza z całej trylogii. Powraca w pewien sposób do pierwszego filmu, w którym było mnóstwo humoru i serca,” zauważa Moore.
Eugene Levy, powracający w roli ojca Jima, zgadza się z tym, “Wg mnie to jest po prostu najmocniejszy scenariusz. Pełno jest w nim elementów komediowych i jest podobny do American Pie, ponieważ widać w nim sporą dawkę serca. Jest także trochę sentymentalny, co wg mnie jest pozytywną rzeczą.”
Herz odpowiada, “To, że ludzie twierdzą, że ten scenariusz jest najlepszy sprawia, że czuję się dumny. American Pie był pierwszym scenariuszem, jaki napisałem. Mam więc nadzieję, że rozwinąłem się jako pisarz i stałem się lepszy. Chcę, żeby ludzie uwierzyli, że to są prawdziwe postaci i dalej je lubili.”
Nieważne, czy pieczemy szarlotkę, czy tort, zawsze potrzebny jest dobry przepis. Tak właśnie było z "American Pie: Wesele". Ponownie potrzebny był odpowiedni mistrz kuchni, który byłby w stanie połączyć ze sobą ekranowe składniki. Reżyser Jesse Dylan okazał się być odpowiednią osobą.
“Jesse miał bardzo wyraźną wizję tego, jaki powinien być ten film, pozwalał jednak aktorom na pewną swobodę eksperymentowania,” mówi Perry.
Praca z grupą aktorów, którzy już wcześniej wykreowali swoje postaci może być dosyć trudnym zadaniem. Dylan jednak od wszystkich zaangażowanych w projekt otrzymał najwyższe noty.
Biggs komentuje, “Uważam, że Jesse’mu przypadła tutaj najtrudniejsza praca. Musiał pozwolić aktorom na pewną swobodę twórcza, przez cały czas prowadząc ich w obranym przez siebie kierunku. Jesse wykonał świetną robotę.”
“Uważam, że Jesse jest niezwykły,” twierdzi Scott. “Zdziwiłem się, że jest taki zabawny. Chociaż, przecież, kiedy zatrudnia się kogoś do wyreżyserowania komedii, oczekuje się, że będzie śmieszny, prawda? Ma wiele wspaniałych pomysłów i nie boi się eksperymentować.”
Reżyser przeboju "Super zioło" był pod wrażeniem, kiedy dowiedział się, że wyreżyseruje trzeci film z serii "American Pie". Tak o tym mówi, “Wielu ludzi czułoby niepokój podejmując się tej pracy. Dwa przeboje i ja mam reżyserować trzeci? Podszedłem do tego z entuzjazmem. Chciałem pracować z tymi zabawnymi i utalentowanymi aktorami i ekipą. To było czymś w rodzaju zostania liderem popularnej i budzącej respekt kapeli rockowej. Najlepiej jest dołączyć do ludzi pracujących na szczycie.”
Dylan wziął pod uwagę dorobek pierwszych dwóch filmów, jako żywotny i konieczny do kontynuowania losów bohaterów "American Pie: Wesele", ale, jak mówi, “Podszedłem do tego filmu jak do zupełnie odrębnego dzieła, bez żadnych cyfr w tytule. Film broni się sam - to zabawna, romantyczna komedia weselna, która ukazuje znane już widzom postaci w zupełnie inny sposób.”