Reklama

"American Beauty": O PRODUKCJI

Oryginalny tytuł - "American Beauty" w kontekście filmu może być różnie interpretowany. Jak twierdzi Dan Jinks, jeden z producentów: "z jednej strony nawiązuje on do gatunku róż, hodowanych i pielęgnowanych przez Carolyn (Annette Bening), z drugiej zaś odnosi się do postaci Angeli (Mena Suvari), która początkowo wydaje się być perfekcyjnym wyobrażeniem "amerykańskiego piękna". Z jeszcze innego punktu widzenia to określenie marzenia o osiągnięciu szczęścia i piękna, którego każdy z nas poszukuje w codziennym życiu".

Alan Ball - autor scenariusza i współproducent filmu przyznaje, że kryjąca się w tytule wieloznaczność była w pewnym stopniu zamierzona. "Jednym z wątków filmu jest często przyjmowane z góry założenie o tym, jak wyobrażamy sobie pewne rzeczy. W rzeczywistości okazuje się, że prawda leży tam, gdzie najmniej się tego spodziewamy, a piękno kryje się w miejscach, których nawet nie bierzemy pod uwagę myśląc o nim".

Reklama

Jedna rzecz, co do której zarówno Jinks jak i Cohen byli zgodni, to wyjątkowość scenariusza Alana Balla, na podstawie którego miał powstać pierwszy film pod szyldem Jinks/Cohen Company. Jak twierdzi Jinks: "Tekst Alana od razu wydał nam się czymś innym, znaczącym. To z pewnością jeden z najlepszych scenariuszy, z jakimi zetknęliśmy się do tej pory". Bruce Cohen dodaje: "Sądzę, że zawsze będę pamiętał moment, kiedy po raz pierwszy przeczytałem ten tekst. Kiedy rozpoczynaliśmy swoją działalność producencką, za cel postawiliśmy sobie pracę nad filmami, które niosą pewne przesłanie, i w których mamy do czynienia z niebanalnymi charakterami. Wiedzieliśmy zatem od razu, że scenariusz ten jest dla nas wymarzony".

Studiem filmowym, które podjęło się sfilmowania projektu było Dream Works, zaś do jego wyreżyserowania producenci chcieli zatrudnić osobę, która będzie potrafiła właściwie oddać głęboką wrażliwość i delikatność odczuć ukrytych w tekście scenariusza. Najbardziej odpowiednią osobą do wykonania tego zadania okazał się wielokrotnie nagradzany za swoją twórczość reżyser teatralny Sam Mendes. Kiedy mieliśmy okazję spotkać go i porozmawiać, on w bardzo rzeczowy sposób przedstawił nam swoją wizję "American Beauty". Jego pomysły były niezwykle nowatorskie, świeże i inspirujące, dlatego też nie było wątpliwości, że znaleźliśmy odpowiednią osobę do współpracy". Zgodny co do tego był również Steven

Spielberg, stojący na czele Dream Works.

Mendes wspomina: "Byłem tak zafascynowany tym tekstem, że natychmiast musiałem go przeczytać jeszcze raz. Scenariusz był napisany nienagannie, a postaci w nim przedstawione poddane wnikliwej obserwacji. Jest to tekst wielowymiarowy, operujący na wielu różnorodnych poziomach, podskórnie wyczuwa się samotność, co wydaje się pewnym zaskoczeniem biorąc pod uwagę jego zewnętrzną warstwę komiczną. Jestem naprawdę pełen podziwu dla Alana Balla, bo niewielu osobom udaje się osiągnąć taki efekt".

Spacey tak mówi o roli Lestera Burnhama: "Moim zdaniem, Lester Burnham przypomina wielu amerykańskich mężczyzn, którzy mają pewne wyobrażenie o tym, jak powinno wyglądać ich życie. W pewnym momencie zauważają jednak, że coś dzieje się nie tak. W przypadku Lestera mają miejsce wydarzenia, przypominjące mu o rzeczach dla niego istotnych, o tym co pragnął osiągnąć. Nagle dochodzi do niego myśl, że w jego życiu brak jest pewnej uczciwości i zrozumienia - nie jest on w stanie wyrazić co tak naprawdę czuje i czego naprawdę pragnie. Zmaga się z uczuciami, które przez długi czas pozostawały w nim uśpione, ale w końcu udaje mu się je rozbudzić. Nie chodzi tu przy tym o kryzys wieku średniego, ale o pewnego rodzaju odrodzenie. Lester zaczyna bowiem zdawać sobie sprawę z tego jak cenne jest życie ... prawda tak oczywista, która często przychodzi zbyt późno".

Reżyser Sam Mendes twierdzi, że: "Kevin (Spacey) to wyjątkowy aktor. Jego wyczucie komediowe jest nienaganne, jest on przy tym jednym z nielicznych aktorów, którzy byliby mnie w stanie przekonać, że grają jak najbardziej zwyczajną osobę, w pewnym sensie odtwarzają postać współczesnego everymana. Do roli tej potrzebowaliśmy również osoby, która początkowo ujawniałaby swoją słabość, stopniowo zaś nabierała siły. Tego typu transformacja w wydaniu Spacey'a udaje się doskonale i znakomicie wykorzystuje jego umiejętności aktorskie".

Jeśli chodzi o obsadę roli Carolyn, wybór jednogłośnie padł na Annette Bening. Reżyser mówi: "Gdyby przed rozpoczęciem zdjęć do filmu zadano mi pytanie, jaka naprawdę jest Carolyn Burnham, udzieliłbym zupełnie innej odpowiedzi. Annette tak wiele wniosła do tej roli, że nabrała ona w końcu całkiem nowego wymiaru i charakteru. Było to zarówno dla mnie jak i niej samej zadziwiające".

Spacey o swojej filmowej partnerce: "Annette była cudowna. Prawdę mówiąc nieco się o nią obawiałem, ponieważ wydawało się jak gdyby ta rola całkowicie ją pochłonęła, a ona sama w jakimś stopniu została "opętana" przez Carolyn".

Komentując swoją rolę Bening stwierdza: "Carolyn tak naprawdę nie ma żadnego wglądu w problemy Lestera, co sprowadza się również do tego, że nie zdaje sobie sprawy jaki jest jej własny problem. Początkowo nie dochodzi do niej, że w ogóle jest jakiś problem. Lester jednak zaczyna się zmieniać, co nieuchronnie musi prowadzić do zmian i w jej życiu Carolyn. Carolyn przypomina wiele osób, które odczuwają pewną pustkę swojej egzystencji i starają się ją zapełnić sposobami, które im wydają się właściwe. Carolyn myśli zatem, że jeśli będzie miała odpowiedni samochód i odpowiedni dom, nawet odpowiedni ogród to wszystko w życiu jakoś się ułoży".

Mendes dodaje: "Postać, którą kreuje Annette jest obsesyjnie wręcz pochłonięta swoim wizerunkiem osoby, która odniosła sukces - szanowanej przez otoczenie, noszącej się odpowiednio i posiadającej wspaniały ogród. Te właśnie zewnętrzne symptomy mają świadczyć o poczuciu tożsamości i niewzruszonej pozycji, na nich zatem Carolyn bezwzględnie polega. Pod tym względem nie różni się ona od tysięcy innych ludzi, wielu moich przyjaciół postępuje w podobny sposób i, chociaż trudno się do tego przyznać, również ja sam".

Bening zgadza się z reżyserem i dodaje: "Kiedy przeczytałam scenariusz wiedziałam od razu, ze poruszam się po znajomym mi gruncie. Ludzie i ich problemy, rzeczy z jakimi się stykają, rozterki które przeżywają, to wszystko co możemy odnieść do naszego dzisiejszego dnia codziennego".

Katalizatorem przemian Lestera okazuje się być zachwycająca nastolatka o imieniu Angela, szkolna koleżanka córki Burnhamów - Jane. Thora Birch, którą widzowie pamiętają z wcześniejszych ról w "Patriot Games" (gra córkę Harrisona Forda) i "Clear and Present Danger" zagrała Jane, zaś Mena Suvari znana z komedii "American Pie" - Angelę. Wraz z Wesem Bentleyem w roli Rickiego Fittsa, nastoletniego syna nowych sąsiadów Burnhamów, tworzą oni grupę młodszego pokolenia "American Beauty".

Jak wspomina reżyser: "Zanim zdecydowałem się obsadzić główne role młodych aktorów przesłuchaliśmy ponad 150 osób. Było to niezwykle istotne zadanie, bo pomimo młodego wieku są to postaci złożone i nieszablonowe. Thora, Mena i Wes doskonale sprostali temu wyzwaniu dzięki swojej inteligencji i dojrzałości, nie mówiąc już o umiejętnościach aktorskich". Mendes tłumaczy również jakie były dodatkowe wymagania, które musieli spełnić aktorzy, pozostające poza sferą umiejętności warsztatowych. Na przykład obydwie dziewczęta musiały być po prostu piękne, ale każda z nich w odmienny nieco sposób. Angela jest wyobrażeniem klasycznego amerykańskiego piękna - blond włosy, niebieskie oczy, regularne rysy. Jane jest typem nieco ponurym, na pierwszy rzut oka raczej trudnym, niezwykle wrażliwym i podatnym na zranienie. Wydaje się być osobą o bardziej przeciętnej urodzie, ale to właśnie ona może na dłuższą metę zachwycić swoim pięknem.

Thora Birch o swojej roli: "Początkowo Jane jawi się nam jako osoba całkiem normalna. Jest po prostu przeciętną nastolatką, która na swój sposób przechodzi okres młodzieńczego buntu. Niektóre aspekty codziennego życia napawają ją goryczą, szczególnie zaś przeżywa rozczarowania związane ze swoimi rodzicami. Tak naprawdę Jane czuje się w życiu bardzo niepewnie, nie wierzy w swoje siły, jest przekonana, że nie posiada w sobie nic szczególnego, że brak jej talentu do czegokolwiek. Ale wraz z rozwojem wydarzeń przekonujemy się, że to właśnie w niej drzemie potencjał wyjątkowości, że jest ona osobą niezwykłą".

Jak sugeruje aktorka, przyjaźń Jane z Angelą tylko umacnia niepewność pierwszej z dziewcząt. "Są one przyjaciółkami, ale tak naprawdę relacji tej nie można nazwać przyjaźnią. Jane widzi w Angeli coś, czego jak sądzi sama nie ma i nigdy nie będzie miała. Pragnie zapewne zbliżyć się do przyjaciółki, mając nadzieję, że część jej splendoru spłynie również na nią".

Mena Suvari zachwycona była możliwością zagrania pewnej siebie, przebojowej i niewątpliwie uznawanej za skończoną piękność nastolatki. Aktorka podkreśla, że jest w tej roli coś w pewnym sensie paradoksalnego. "Angela jawi się nam jako osoba nieco krzykliwa, ekstrawagancka i pełna dramatyzmu, jednakże w głębi duszy jest nieco zagubiona i wykorzystuje swoją przyjaźń z Jane, chcąc wydać się na tle przyjaciółki osobą bardziej wyjątkową niż jest w rzeczywistości. Angela ma obsesję na punkcie seksu i nie uchodzi jej uwadze jakie wrażenie robi na ojcu Jane. Postrzega go zatem jako pewnego rodzaju cel, obiekt gry .... zdesperowany mężczyzna, którego kosztem chce się zabawić, wykorzystując swoją, jak sądzi siłę nad nim".

Spacey dodaje: "Nie jest w tej sytuacji najważniejsze jaka relacja rodzi się między tymi dwojgiem ludzi, chodzi tu raczej o to, jakie myśli i uczucia Angela rozbudza w Lesterze. On postrzega ją przez pryzmat tego, co przeszło w jego życiu nie zauważone, tego czego nie udało mu się wcześniej uchwycić". Lester stara się zatem odświeżyć w pewnym sensie swoje najlepsze lata próbując się zbliżyć i zaprzyjaźnić z Ricky Fittsem. Ricky, który obserwuje życie przez soczewki stale obecnej przy nim kamery, skupia swoją uwagę na Jane Burnham.

Jak zauważa Wes Bentley, który w filmie wcielił się w postać enigmatycznego nastolatka: "Ricky wykorzystuje kamerę jako pewnego rodzaju przedłużenie swojego własnego ciała, swoich zmysłów, oczu i serca. We wszystkim, poprzez oko kamery, potrafi on dostrzec piękno, dzięki niej obserwuje rzeczywistość bardziej wnikliwie i uważnie. Pozostając w bezpiecznej odległości od obserwowanego obiektu, nastawiając odpowiednie zbliżenie jest w stanie uchwycić rzeczy, które zazwyczaj umykają naszej uwadze. Kamera widzi wszystko to co widzi Ricky, słyszy wszystko to, co on ..... wszystko też utrwala. Jest jak przyjaciel, który przypomina mu o rzeczach z przeszłości dostarczających wiele radości. Kamera jest jego najlepszym przyjacielem, do czasu kiedy poznaje Jane. Dziewczyna jest nim zafascynowana.... .Ricky uzmysławia Jane, że nie ma nic złego w tym, że może pokazać jaka jest naprawdę. Pomaga jej nabrać większej pewności siebie i nabrać przekonania co do swojego wyglądu, osobowości i codziennego życia".

Ricky w pewnym stopniu identyfikuje się z Jane, ponieważ jej życie rodzinne wydaje się równie pogmatwane jak jego własne. Chris Cooper zagrał rolę ojca Rickiego, surowego byłego wojskowego, który uparcie kontroluje każdy ruch syna. Porucznik Fitts całkiem niedawno przeszedł na emeryturę i jak widać najwyraźniej brakuje mu nadal utrzymania pewnych struktur i dyscypliny wojskowej. Podejrzliwie odnosi się on przy tym do swoich nowych sąsiadów, którzy nie bardzo przypadli mu do gustu. Allison Janney wcieliła się w matkę chłopaka - Barbarę Fitts, która prawie całkowicie wycofała się z życia, chcąc w ten sposób zaoszczędzić sobie bólu związanego z rodziną.

Grupę głównych postaci filmu zamykają Scott Bakula, Sam Robards i Peter Gallagher. Dwaj pierwsi, obaj o imieniu Jim, to chyba najbardziej normalni ludzie w sąsiedztwie, natomiast Gallagher - w filmie Buddy Kane jest lokalnym "królem nieruchomości". W mniemaniu wielu mieszkańców społeczności, szczególnie zaś Carolyn Burnham, odniósł on niesamowity sukces i uosabia wszystko to, czym oni sami chcieliby być.

Mendes podsumowując swoją pracę nad filmem stwierdza: "Myślę, że jednym z najsilniejszych atutów scenariusza Alana Balla jest umiejętność nasycenia każdej jego części swoistą głębią. Za każdą postacią i sceną kryje się jej swoisty pejzaż, pełna dodatkowa historia. Nawet w przypadku niewielkich epizodów ma się wrażenie, że na ekranie nabierają one pełnego wymiaru i stanowią historię samą w sobie. Trzeba przy tym wspomnieć, że część tego efektu wypracowana została podczas długiego okresu prób, kiedy to aktorzy mieli możliwość wprowadzenia do historii swoich własnych uwag, przyczyniając się w ten sposób do ich rozbudowania. Przez długie tygodnie omawialiśmy z odtwórcami ról kwestie związane ze scenariuszem a pomysły, które wychodziły z ich strony w dużej części zostały uwzględnione".

Mendes podkreśla ogromną intensywność wizualną tego przedsięwzięcia. W scenariusz wpisana jest bowiem bogata wyobraźnia jego autora i w konsekwencji potrzeba specjalnych zabiegów aby nadać wersji filmowej odpowiedni charakter i wydobyć w niej to co najpiękniejsze. Przedstawiany obecnie film to w mniemaniu jego autorów opowieść uniwersalna, która sięga daleko poza swój czas i miejsce rozgrywających się wydarzeń.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: American Beauty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy