Reklama

"Amelia": PRASA O FILMIE

Nadużywane dziś słowo "arcydzieło" odzyskało wreszcie swe prawdziwe znaczenie. Pełna wspaniałego humoru historia miłosna. Lekarstwo na melancholię.

("Le Parisien")

Genialny film. Każde ujęcie w tym pełnym życia, wzruszającym filmie niesie w sobie szaleństwo wyobraźni i poezję. Zapamiętacie go na zawsze.

("Le Journal de Dimanche")

Amelia w Krainie Czarów. Wyprawa do świata pełnego humoru, zagadek, niespodzianek i ukrytych skarbów.

("Liberation")

Cudowne połączenie szaleństwa, poezji, ekscentryczności, humoru i miłości. Dzieło prawdziwego artysty. Musicie to zobaczyć.

Reklama

("L'Officiel")

Rozkosz. Prawdziwy klejnot. Skarb. Cud. Dwie godziny radości, czułości i poezji. Film, w którym zakochacie się od pierwszego wejrzenia. Na zawsze pozostanie w waszych sercach.

("Studio")

Film nakręcony przez czarodzieja, który chce przynieść ludziom radość. Zachwycająca historia miłosna.

("Le Monde")

Ten czarujący, pełen magii film jest jak ożywczy powiew świeżego powietrza.

("Pariscope")

Czarodziej kina - Jean-Pierre Jeunet opowiada pełną optymizmu, wspaniałą baśń.

("Zurban")

Magiczny, zachwycający film. Jeunet zamienia w poezję wszystko czego dotknie. Bogini Samotnych Serc, wnuczka Preverta i Queneau w cudownej kreacji Audrey Tautou, zabiera nas na romantyczną i pełną niespodzianek wyprawę w poszukiwaniu skarbu. Znakomite role drugoplanowe. Prawdziwa perła.

("Telestar")

Uważajcie, ten film was uwiedzie. Zakochacie się w nim bez pamięci. To jak spełnienie wszystkich marzeń. Doskonały film.

("Cinelive")

"Amelia" to niezwykle zabawny film. Jest również olśniewający od strony technicznej. Wszystko to jednak nie tłumaczy zdumiewającego sukcesu, jaki odniósł we Francji. W ciągu pierwszych siedmiu tygodni wyświetlania, film obejrzało ponad sześć milionów widzów. Dostał niemal wyłącznie entuzjastyczne recenzje. O filmie dyskutowali intelektualiści, krytycy, a nawet politycy, którzy dostrzegli w nim klucz do zrozumienia francuskiej duszy. Prezydent Chirac zażądał prywatnego pokazu filmu, a premier Jospin i wielu ministrów jego rządu obejrzało go w kinie. Burmistrz Montmartre, ucieszony rozgłosem, jaki film przyniósł dzielnicy, obiecał wszystkim jej mieszkańcom darmowe bilety (…). Choć komedie zawsze cieszyły się we Francji wielką popularnością, publiczna dyskusja nad Amelią dowodzi, że widzowie dostrzegli w niej coś więcej - opis francuskiego ducha (…). Jeunet pokazuje nam brukowane ulice, strome schody, przeplata pocztówkowe obrazki Notre-Dame, Sacre-Couer, Pont des Arts z dachami kamienic, kawiarniami i stacjami metra w stylu art-nouveau. Bohaterowie filmu i miejsca, w których toczy się akcja, bardzo przypominają poetycki realizm, który królował w kinie francuskim lat trzydziestych. Kanał Saint-Martin, do którego Amelia puszcza "kaczki", przywołuje skojarzenia z filmem Marcela Carne Hotel du Nord. Bohaterowie zamieszkujący w świecie Jeuneta są niezwykle podobni do zwyczajnych mieszkańców Paryża, których znamy z filmów Renoira, Carne i René Claira (…). Za pomocą techniki cyfrowej reżyser usunął graffiti z murów i nieczystości z ulic. Dzięki tym zabiegom Paryż w Amelii przypomina poetycko-realistyczne wizje miasta z filmów lat trzydziestych (…). Wielką popularność filmu trudno jednak wytłumaczyć jedynie mnogością odniesień, które w nim odnajdujemy. Wydaje się, że kluczem do jego sukcesu jest fakt, że Jeunet kreuje nostalgiczną wizję rzeczywistości, posługując się wspaniałą techniką i estetyką rodem z kreskówek i reklam. Choć tematycznie Amelia różni się od filmów nakręconych wspólnie z Marciem Caro, Jeunet pozostaje wierny dawnej stylistyce. Sztucznie wyolbrzymione dźwięki, nasycona paleta barw, nagłe zmiany skali, zbliżenia przedmiotów i twarzy przeplatają się z długimi i skomplikowanymi najazdami kamery (…). Amelia pozostawia widzowi wolność interpretacji. Na olbrzymią popularność wpłynął również fakt, że film jest wolny od jakiejkolwiek ideologii i najzwyczajniej w świecie optymistyczny (…). Postać Amelii łączy wiele z Alicją z Krainy Czarów, a jeszcze więcej z Czerwonym Kapturkiem. Jest zawsze ubrana na czerwono i nosi wielkie buty, które sprawiają, że wygląda jak dziecko. Wrażenie to dodatkowo pogłębiają wielkie oczy i krótka grzywka. Amelia pragnie być dobrą wróżką - zupełnie jak księżna Diana czy Matka Teresa z Kalkuty. Jest bardzo znaczące, że Amelia znajduje pudełko z chłopięcymi zabawkami, od którego zacznie się jej przygoda z pomaganiem ludziom, wtedy gdy telewizja podaje wiadomość o śmierci Diany. Od tej pory Amelia przejmuje role zmarłej księżnej. Podobnie jak księżniczki z bajek, Amelia ucieleśnia ideał kobiecej delikatności, łagodności i niewinności. Jest romantyczna i aseksualna. Dopiero dzięki interwencji malarza, który pełni w filmie rolę czarodzieja, decyduje się na kontakt z wymarzonym Nino (…). Być może po Brigitte Bardot, Catherine Deneuve i Laeticii Casta to właśnie Amelia stanie się nową Marianną - symbolem Francji.

(Ginette Vincendeau, "Sight and Sound" 2001/8)

Audrey Tautou w roli Amelii jest rewelacyjna. Porównywana przez niektórych do Audrey Hepburn, kreśli skupiony i przemyślany obraz niewinności swej bohaterki. Kassovitz w głównej roli męskiej również stworzył bardzo oryginalną kreację. Bardziej znany jako reżyser nagrodzonej w Cannes Nienawiści, dowiódł, że jest także bardzo utalentowanym aktorem. Równie znakomici są aktorzy występujący w rolach drugoplanowych. Rufus, który gra ojca Amelii, jest dobrze znany widzom z poprzednich filmów Jeuneta - Delicatessen i Miasta zaginionych dzieci. To właśnie jego subtelnej i oszczędnej kreacji film zawdzięcza swe najśmieszniejsze momenty. Amelia to swoisty przełom w twórczości Jeuneta. Po raz pierwszy zdecydował się kręcić w plenerze. Paryż, który nam pokazuje, przypomina miasto, które znamy z pocztówek, nieco odrealnione i nasycone światłem. W Obcym Jeunet przerażał widzów, a w Amelii stara się ich jak najbardziej oczarować. Film jest pełen wiary w ludzi, mieni się wszystkimi odcieniami poezji, inteligentnego humoru i smutku. Można w nim także odnaleźć wiele bardzo trafnych psychologicznych obserwacji. To romantyczna i pełna fantazji historia opowiedziana z charakterystyczną dla Jeuneta dbałością o szczegóły. W filmie nie ma ani jednego zbędnego przedmiotu czy gestu. Postać bohaterki łączy wszystkie elementy tej wielobarwnej mozaiki. Cudowny film.

(Judith Prescott, "The Hollywood Reporter" 8.05.2001)

W przeciwieństwie do większości ostatnich produkcji kina francuskiego, nowy film Jean-Pierra Jeuneta nie czerpie nic z kina amerykańskiego. Trudno jest nawet wyobrazić sobie bardziej francuski film. Może się to wydawać dziwne, Jeunet bowiem, w przeciwieństwie do swoich kolegów po fachu (Kassovitz, Kouen), nakręcił film w Hollywood - czwartą część Obcego (…). Jeunet jest być może nawet jedynym reżyserem, który nie został uwiedziony przez syreny amerykańskiego przemysłu filmowego. Mimo tego, wie jak zrobić barwne francuskie kino poprawione przez technologię cyfrową. Nie możemy więc nie uczcić powrotu cudownego dziecka, które zrealizowało film łączący różne style. Jeunet tworzy kino współczesne i popularne, jednocześnie inspirując się filmami mistrzów kinematografii. Filmowy świat Jeuneta pełen bywalców barów i opryskliwych właścicieli sklepów, sięga do motywów rodem z poetyckiego realizmu i fantastycznego komiksu; widzimy jak reżyser znacząco mruga do nas okiem. Amelia nie jest filmem ani przestarzałym, ani nowoczesnym; stara tarka do sera nie koliduje z najnowszą lampką, a wszystkie przedmioty nabierają w tym filmie szczególnego, magicznego znaczenia. Jeunet nie oddziela nobliwego kina francuskiego od filmów Nowej Fali, które cytuje w Amelii: przywołuje Françoisa Truffaut, jakby to był jakiś tam mało ważny reżyser, a jego film Jules i Jim był jakimś tam mało znaczącym filmem (…). Amelia Poulain (zachwycająca Audrey Tautou) jest dziewczyną, która przestaje być samotna, ponieważ odkrywa swoje powołanie - pomaganie sąsiadom. W jaki sposób? Na przykład przysyła swojemu sąsiadowi kasetę z najbardziej absurdalnymi kawałkami z telewizji. I właśnie w takich momentach ten film nas najbardziej uwodzi (…).

(Jérôme Larcher, "Cahiers du cinéma" 2001/5)

Najciekawszy film [festiwalu] zobaczyłem nie w Pałacu, ale w kinie na projekcji dla dystrybutorów. Był to film o Amelce Jeana-Pierre'a Jeuneta.

(Lech Kurpiewski, "Film" 2001/7)

Niezwykłe dzieło, najlepsze w dotychczasowym dorobku Jeuneta (…). Jeunet szaleje na całego w sposób, który pamiętamy z Delikatesów: wielopoziomowe, misternie kombinowane dowcipy nie pozostawiają miejsca na oddech. Tyle że ten humor nie jest już tak czarny; zamiast galerii karykatur mamy tu - i owszem, przenikliwe i przewrotne, ale ciepłe - portrety ludzkie. Amelia to pierwsza Jeunetowska fabuła, która nie jest antyutopią. Tym razem wytrychem do dusz swoich bohaterów autor uczynił te wszystkie codzienne drobne dziwactwa, które każdy z nas (?) smakuje w samotności i skrzętnie ukrywa przed światem.

(Wojciech Kuczok, "Tygodnik Powszechny" 2001/30)

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Amelia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy