"Akademia tajemniczych sztuk pięknych": WYWIAD Z REŻYSEREM
Myśli pan, że Jerome to utalentowany artysta? Czy Jonah też jest zdolny?
Myślę, że Jerome jest zdolny. Może nie jest wybitny, ale najlepszy w swojej klasie. Jonah nigdy nie uczył się malarstwa. Zaletą jego sztuki jest niewinność. Jego obrazy są jednocześnie prymitywne ale i czyste. Trudno je pomylić z kimś innym, a to duży plus. Ale poza tym - cóż, dobrze chociaż, że się czymś wyróżniają.
Anjelica Huston, wykładowca historii sztuki, mówi, że prawdziwą sztukę można znaleźć w tym, co ponadczasowe. Jeśli jednak Jerome zniechęci się i podda, czy nadal pozostanie artystą? Czy pokona czas?
Zrobiłem “Crumb” ponieważ uważałem, że sztuka wszystkich trzech braci Crumb jest bardzo mocna. Starałem się zbliżyć i pojąć tajemnicę ich talentu, zobaczyć, co się za nim kryje. Nieważne, że Charles’a nie wystawiano i nie tworzył tyle, co jego brat, Robert. Jego prace gdzieś istniały i ja je odnalazłem (widzowie też). Fakt, że dawno już przestał szkicować, jest bez znaczenia. Nadal jest artystą, mimo że nie osiągnął sukcesu na rynku sztuki, podobnie jak Van Gogh. Ich sztuka przetrwała. Sztuka jest ponadczasowa.
Mój pierwszy film nakręciłem o wspaniałym skrzypku i mandoliniście, Louie Buie. Nagrał tylko dwie płyty w 1934 roku. Jedna z nich sprzedała się tak słabo, że do dzisiaj nie można jej odnaleźć. Druga płyta sprzedała się w dwóch egzemplarzach. Wystarczyło, że odkryłem jedną z nich i człowiek ten znalazł się w klubie największych bluesowych artystów w historii.
Jakość, autentyczność w muzyce, filmie i generalnie w sztuce wymaga poszukiwań. Nie wystarczy pójść do multipleksu. Tam nie ma jakości. Często to, czego szukasz albo nie jest dobrze wypromowane, albo nie uzyskało poklasku mas.
Kiedy bohaterka grana przez Thorę Birch w “Ghost World” słyszy bluesa, jej życie się zmienia na zawsze ….
Tak. Dobra muzyka zawsze pomaga. Dobrze jest też obejrzeć kilka dobrych filmów. Mieć styczność z dobrą sztuką. To wszystko pomaga wyostrzyć gust. Oczy wiedzą, gdzie patrzeć, uszy wiedzą, czego słuchać. Pozwala to odkryć to, co autentyczne i godne zauważenia.
Jerome jest pańskim kolejnym bohaterem, jaki odrzucił masową kulturę, ponieważ jego prace nie zostały przez nią przyjęte.
Zazwyczaj intrygują mnie bohaterowie spoza głównego nurtu, bo nie są nudni, przewidywalni i pospolici. Tacy bohaterowie przemawiają do widza.
Myślę, że każdy z moich bohaterów w jakimś stopniu nie pasował do głównego nurtu. „Zły Mikołaj” może nie jest artystą, ale też postrzega świat jako oszukańczą szopkę. Może próbował znaleźć dla siebie niszę, ale skończył codziennie zalewając się w trupa. Charles Crumb też chciał się wpasować w modę, ale nie udało mu się. W rezultacie przestał wychodzić z domu. Luie Bluie tworzy niemodną, acz autentyczną muzykę i prymitywne czasopisma pornograficzne. Seymour z “Ghost World” wybrał sobie jakąś beznadziejną pracę i ucieka od świata słuchając swoich starych przebojów z 1978 roku.
Lecz jednak odniesienie komercyjnego sukcesu daje artyście wiele korzyści.
Robert Crumb wiele razy powtarza, że samo tworzenie, szkicowanie, uratowało mu życie. To, że mógł tworzyć, że mógł przelać siebie na papier. Ale mógł tak mówić, dopiero gdy jego sztuka dobrze się sprzedawała. Najpierw ktoś go odkrył, później przyszła sława, pieniądze, poczucie własnej wartości, kobiety. Charles spędził wiele lat, samotnie rysując w pokoju - stan jego umysłu wcale się przez to nie poprawił.
Jerome w końcu ponownie zawierza własnemu zmysłowi artystycznemu i instynktowi. Jego prace stają się lepsze, bo są bardziej osobiste, a nie z powodu uknutej intrygi, która przyniosła mu złą sławę.
Ten biznes sukcesu i porażki jest skomplikowany. Czasami zupełnie okropny artysta, muzyk lub filmowiec zdoła odnieść sukces. Dzieje się tak zazwyczaj, gdy ludzie ci mają przede wszystkim talent do autopromocji. Wielu sławnych reżyserów ma umiejętności techniczne, ale nie potrafi stworzyć nic ciekawego.
Zajęcia na uczelni w “Ghost World” i w “Akademii Tajemniczych Sztuk Pięknych” są dość śmieszne. Jaka jest pana opinia o Akademiach Sztuk Pięknych?
Nigdy się tam nie uczyłem, ale może jestem zbyt dużym optymistą twierdząc, że mogą one przynieść jakieś korzyści. Tak sądzę. Zanim człowiek spróbuje swoich sił dobrze jest nauczyć się podstawowych zasad każdej dziedziny sztuki. Jednak jakże często spotyka się techniczną doskonałość bez wyrazu, bez treści. Wspaniała sztuka ma coś jeszcze, coś nieuchwytnego, bo pochodzi z serca i z duszy.
Dlaczego tak często inspirują pana komiksy?
To bardzo częste nieporozumienie. Tak naprawdę komiksy w ogóle mnie nie interesują.
Po prostu zaprzyjaźniłem się z Robertem Crumbem. Połączyło nas wspólne zainteresowanie muzyką retro. Film „Crumb” poświęcony jest relacjom rodzinnym i doświadczeniu artystycznemu w ogóle. Komiksy są tam mało istotne. Jedynym artystą rysującym komiksy, którego lubię jest Dan Clowes. Dana poznałem dzięki Robertowi. Mieszka niedaleko mojego domu. Zarówno Crumb jak i Dan rysują komiksy niebanalne. Mają dobre dialogi i złożonych bohaterów.
“Ghost World” sprawiło mi wiele radości i później chciałem znowu pracować z Danem i z producentami Lianne Halfon, Russ Smith i Johnem Malkovichem. „Akademia Tajemniczych Sztuk Pięknych” (Art School Confidential)” zaintrygowała mnie i chciałem reżyserować ten film. Jest tam niedoskonały bohater, dwuznaczna moralność, obsesja i poszukiwanie sztuki. Lubię, gdy główny bohater nie posiada tradycyjnych cech głównego bohatera. Lubię, gdy schodzi na złą drogę, robi złe rzeczy. Także miejsce, gdzie znajdowała się szkoła. Mały świat daleko od głównego nurtu, to coś, co rzadko pojawiało się na ekranie.