"Agora": ALEKSANDRIA - MIASTO KONTRASTÓW
- Było to prawdopodobnie pierwsze miasto zbudowane ściśle według planu, perfekcyjne połączenie greckiej i rzymskiej tradycji. Ale istniały tam pogłębiające się społeczne i polityczne napięcia pomiędzy różnym nacjami, pomiędzy bogatymi i biednymi - tłumaczył Pollard. - To był wielki kulturowy kocioł. To było właśnie przyczyną wielkości Aleksandrii i to w dużym stopniu doprowadziło miasto do zguby.
Scenarzysta Mateo Gil komentował: - Właśnie te kontrasty, widoczne także w postaci Hypatii, która dąży do tego, by świat zbadać i pojąć, a rosnącymi w siłę różnymi religijnymi i politycznymi ruchami, które dążą do tego, by go zmienić albo też utrzymać siłą status quo, były przyczyną, dla której Hollywood nie interesował się tą epoką. Bo w hollywoodzkich filmach lepiej wypada świat mniej skomplikowany, uporządkowany, który przypomina nasz świat 40, 50 lat temu, niż dzisiejszy, równie skomplikowany jak Aleksandria na krawędzi upadku. Trzeba też pamiętać, że ludzie wtedy rzadko podróżowali na dłuższe dystanse. Aleksandria była więc jak dzisiejszy Nowy Jork czy niektóre stolice europejskie miejscem o wielkiej różnorodności, zapewne największej w całym ówczesnym świecie.
Reżyser ogromną wagę przywiązywał do scenografii, która powinna oddać charakter miasta. Zdecydował się zatrudnić brytyjskiego scenografa Guya Dyasa, który pracował przy ostatnim filmie o przygodach Indiany Jonesa oraz "Nieustraszonych braciach Grimm" Terry'ego Gilliama. Chwalił sobie tę decyzję: - Guy zachowuje idealną równowagę pomiędzy researchem a wyobraźnią. To on wymyślił tron Orestesa, niezwykle stylowy. Ma jeszcze jedną niezwykle cenną umiejętność - myśli kategoriami kompozycji kadru, zawsze pamięta, że powinien być dynamiczny, zawierać zaskakujące szczegóły i elementy.
Ogromna większość dekoracji powstała w Fort Ricasoli na Malcie, potężnej fortyfikacji wzniesionej w latach 1670- 1693 przez zakon Kawalerów Maltańskich. Tam zbudowano wielki plac publiczny, do którego odnosi się tytuł filmu, budynek rzymskiej prefektury, pogańskie świątynie, chrześcijańskie kościoły, grecki amfiteatr i ulice Aleksandrii, wraz z legendarną biblioteką. - Wizualnym kluczem były pomalowane rzeźby i budynki, z tym, że farba miała być częściowo zmyta przez deszcze i słońce. To nadawało naszemu miastu, według koncepcji Guya, bogaty i dekadencki wygląd. Musieliśmy tylko uważać, żeby nie eksponować zbyt jaskrawych barw i nie przypominać w ten sposób technicolorowych widowisk kostiumowych z lat pięćdziesiątych - wyjaśniał reżyser.
- Alejandro przygotował rodzaj dossier z proponowanym wyglądem budynków, co stało się punktem wyjścia do dalszej dyskusji. Ciekawe, że miały one wygląd bardzo rzymski, a w końcu zdecydowaliśmy się na wiele elementów o mocnym egipskim rodowodzie - zauważył Dyas. Wielką inspiracją dla twórców filmu stały się malowidła pośmiertne na mumiach znalezione w oazie Al Fajum i pochodzące z I wieku n.e. - Mają jakość trudną do uwierzenia, jakbyśmy oglądali twarze ludzi ze starożytności na doskonałych fotografiach - mówił reżyser.
By oddać wspomniany wyżej charakter Aleksandrii, dokonano bardzo starannego castingu, zwracając uwagę, by zatrudnić aktorów o zróżnicowanych etnicznych i kulturowych korzeniach i wyglądzie. Szczególną uwagę zwracano na wygląd parabolanów, którzy według słów Gila przekształcili się z bractwa niosącego ulgę i pocieszenie chorym i cierpiącym w rodzaj groźnej, morderczej, zbrojnej milicji. Reżyser dostrzegał w ich charakterystyce, a także wyglądzie, analogie do współczesnych talibów. Na planie znaleźli się więc aktorzy rodem z Hiszpanii, Anglii, ale także Iranu, Izraela, Egiptu czy Palestyny.
Zdecydowano się na konwencję językową, w której w świecie biblioteki i świecie rzymskim mówi się angielskim z brytyjskim akcentem, natomiast niewolnicy i chrześcijanie mówią z wyraźnym akcentem bliskowschodnim. Garrido zwracała uwagę na zamknięty, hierarchiczny charakter tamtej cywilizacji: - Arystokrata był intelektualistą i na odwrót. Biedak pozostawał z reguły biedakiem, niewolnik niewolnikiem. Wyjątki były nieliczne. To była trudna dziś do wyobrażenia sztywna społeczna struktura. Chrześcijanie z różnych ruchów mistycznych, częstokroć przesiąknięci ascezą, zajmowali w niej szczególne miejsce. Koncentrowali się na oczekiwaniu na ponowne nadejście Chrystusa, znajdowali się niejako poza nawiasem społeczeństwa, aż niepostrzeżenie stali się siłą dominującą.
Pollard dodawał: - W Aleksandrii nie miały miejsca, jak w innych miastach, wielkie masakry chrześcijan. Ale problemy pojawiały się, gdy któraś z grup usiłowała mocno podkreślić swą tożsamość, kosztem innej. Wtedy ukryta na co dzień wrogość eksplodowała. Znamy ten mechanizm dobrze i z całkiem niedawnych dziejów Europy. Dyas wspominał: - Oczywiście, w naszej pracy inspirowaliśmy się wyglądem Aten i Rzymu. Ale przede wszystkim chcieliśmy sprawić wrażenie, że mamy do czynienia z żywym miastem, a nie efektownymi ruinami.
Do producenta José Luisa Escolara należało wybranie miejsca, gdzie zostanie zbudowana filmowa Aleksandria. Zdecydował się na Maltę, choć brano pod uwagę także Hiszpanię, Turcję, Tunis czy Maroko. - Mieliśmy tu doskonałą przestrzeń i światło. Wspaniałe twarze statystów. A także doświadczonych ludzi, którzy pracowali przy kręconych tu produkcjach o podobnym charakterze, jak "Gladiator" i "Troja". Gil dodawał: - Nasz sposób opowiadania stawia na naturalność, pewną szorstkość, a jednocześnie odwołaliśmy się do klasycznych wzorów kina epickiego. Właśnie także dlatego potrzebowaliśmy potężnych dekoracji, wiarygodnej scenerii. Tłumy na ulicach Aleksandrii to prawdziwi ludzie, nie pochodzą z komputera.
Bardzo ważną postacią w ekipie był operator Xavi Giménez, którego wcześniejsze dokonania bacznie obserwował reżyser. - Od początku uczestniczyłem w pracach ekipy, co jest raczej niezwykłe, wiele dyskutowałem z Alejandro. Światło słoneczne, powodujące silne kontrasty, było siłą, którą należało ujarzmić i użyć do naszych celów. A tym celem była przepełniona kontrastami i emocjami opowieść, w której centrum znajdowała się Hypatia. Jej pojawienie się w kadrze niejako go oświetlało - taka była nasza koncepcja. Daliśmy więc jej postaci niezwykły blask, który wokół siebie roztacza.
Antonio Mampaso komentował: - Mówiliśmy o punkcie zwrotnym w rozwoju cywilizacji. Podważenie systemu geocentrycznego przez Hypatię ma przecież społeczne i polityczne konsekwencje.
Pomimo, że film nakręcono, według słów reżysera, "w klasyczny sposób", 540 ujęć poddano cyfrowemu retuszowi, w tym 150 poważnemu. Jednakże żadnego budynku nie "zbudowano" w komputerze, wszyscy statyści są też prawdziwi, a nie wirtualni. Felix Bergés kierował zespołem 60 komputerowych specjalistów. Zbudowano dokładną cyfrową kopię filmowej Aleksandrii, która posłużyła do ujęć panoramy miasta i niektórych ujęć ze zmienną ogniskową. Odtworzono szczegółowo ówczesny wygląd miasta, a zwłaszcza ukształtowanie terenu, które w ciągu kolejnych stuleci drastycznie się zmieniło. Panoramy Aleksandrii tworzono w różnych porach dnia i nocy i warunkach atmosferycznych. Oparto się na starych mapach oraz wyglądzie dzisiejszej Aleksandrii, bowiem w niektórych częściach miasta nadal istnieje układ ulic wytyczony przez Aleksandra Wielkiego.
Mampaso z pomocą innych naukowców odtworzył też wygląd ówczesnego nieba. Bo trzeba pamiętać, że sporo się na nim zmieniło. Niektóre gwiazdy i konstelacje są dziś niewidoczne, inne gwiazdy i planety - wręcz przeciwnie. Mozolnie więc, przy udziale NASA, odtworzono hipotetyczny wygląd nieba w tamtych czasach. O skomponowanie muzyki Amenábar poprosił Dario Marianellego, chociaż do tej pory z reguły sam komponował muzykę do swych filmów. - Z wiekiem uczę się coraz bardziej ufać współpracownikom - wyznał reżyser. - Jeśli otoczysz się właściwymi ludźmi, łatwiej urzeczywistnisz swą wizję. Marianelli, zdobywca Oscara za "Pokutę", tak tłumaczył swą koncepcję: - Kluczem do filmu jest realizm, ale to jednocześnie wielka epicka produkcja. Potrzebowaliśmy potężnej orkiestry. I użyliśmy jej - mam nadzieję, że z dobrym skutkiem.