Reklama

"Agent XXL": REALIZACJA

Pomysł "Agenta XXL" zrodził się podczas spotkania scenarzysty Darryla Quarlesa i producenta Davida T. Friendly. Quarles chciał, by Friendly wyprodukował film według jego scenariusza, pomysł nie przypadł jednak producentowi do gustu. Na zakończenie spotkania zapytał scenarzystę, czy nie ma jakichś innych pomysłów. Ten opowiedział mu o "Agencie XXL". Wystarczyło jedno zdanie, a zapaliłem się do pomysłu. Powiedziałem Darrylowi: "Kupujemy to. Siadaj do pisania" - mówi David T. Friendly.

Rolę główną powierzono Martinowi Lawrence'owi, który wciela się w filmie w trzy różne postacie - operatywnego agenta FBI, matronę i wiekowego Azjatę. David T. Friendly mówi: Zależało nam, by pozyskać Martina Lawrence'a, nie chcieliśmy jednak pisać scenariusza z myślą o konkretnym aktorze. Najważniejsza było dla nas zaskakująca, pełna gagów akcja i główny bohater, z którym widzowie bez trudu się zidentyfikują.

Reklama

Gotowy scenariusz spodobał się aktorowi, który bez wahania przyjął rolę (role?). Rozumiem Malcolma, rozumiem też "Mamuśkę" - mówi. - A nie ma chyba aktora, który nie marzyłby, by zagrać kilka ról w jednym filmie.

Reżyserię powierzono Raji Gosnellowi, który zyskał uznanie jako montażysta ("Kevin - sam w domu", "Pani Doubtfire") i reżyser ("Alex - sam w domu", "Ten pierwszy raz"). Od dawna chciałem z nim pracować - mówi David T. Friendly. - Raja doskonale rozumie komedię, a szlify zdobywał jako montażysta. Trudno sobie wyobrazić lepsze rekomendacje. Martin Lawrence mówi: Wysoko sobie cenię Raję Gosnella, uważam bowiem, że w komedii liczy się przede wszystkim wyczucie rytmu i montaż.


Raja Gosnell mówi: Doświadczenia montażysty bardzo mi się przydają w pracy na planie. Dzięki montażowi nauczyłem się trudnej sztuki dokonywania wyborów, staram się więc mieć w pogotowiu kilka różnych wersji danej sceny czy alternatywne zakończenie. Wiem także, jak omijać pewne mielizny. Nie muszę się więc martwić o szczegóły, które innym reżyserom spędzają sen z powiek.

Rolę Sherry Pierce, wnuczki niezmordowanej "Mamuśki", w której Malcolm zakocha się po uszy, gra Nia Long. Raja Gosnell mówi: Nia jest pełna uroku, umie jednak postawić na swoim, podobnie jak grana przez nią bohaterka. W naszym filmie Nia gra bardzo dramatyczną rolę - matki, która obawia się o los swego dziecka, zarezerwowaliśmy jednak dla niej kilka wspaniałych gagów.

Nia Long mówi: Muszę przyznać, że z Martinem łączyły mnie dość skomplikowane relacje. Gdy grał Malcolma, mogliśmy sobie pozwolić na żarty, a na planie panowała luźniejsza atmosfera. Kiedy wcielał się w rolę "Mamuśki", stawał się cudowną matroną zasługującą na powszechny szacunek, wszyscy starali się więc zachować ciszę i spokój.

Rolę partnera Malcolma, agenta Johna, gra Paul Giamatti. Aktor mówi: Dziwnie się czułem grając z Martinem przebranym za "Mamuśkę". Miałem wrażenie, że partneruję komuś innemu i cały czas musiałem sobie przypominać, że to Martin.

Paul Giamatti świetnie się czuje w komedii, wystąpił bowiem wcześniej w "Człowieku z księżyca", "Częściach intymnych", "Przejrzeć Harry'ego", "Sabrinie" i "Mój chłopak się żeni". Producent Rodney Liber mówi: Szukaliśmy aktora, który stawi czoła Martinowi i nie pozwoli zepchnąć się w cień. David T. Friendly dodaje: Paul i Martin stworzyli zgrany duet, a film wydatnie na tym zyskał.

Rolę niesamowitej "Mamuśki" powierzono cenionej aktorce estradowej Elli Mitchell. David T. Friendly mówi: Chcieliśmy, by nasza Mamuśka wyłamywała się ze schematów. Zależało nam, by nie wydawała się przesłodzona, a wręcz przeciwnie. Stąd też scena, w której przerzuca przez płot psa sąsiadów. Pod koniec jednak widzowie przekonają się, że ma dobre serce i daje się lubić.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Agent XXL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy