Reklama

"Afera poniżej zera": O PROJEKCIE

„Scenariusz „Afery poniżej zera” od razu przypadł mi do gustu, bo przypominał komedie grupowe, na których dorastałem”, mówi producent Jonathan Glickman ze Spyglass Entertainment. „Spodobał mi się motyw „lekkoduchy kontra snoby”.

„Miasteczko Bill Mountain podobnie, jak ci chłopcy, to nieoszlifowany diament. Walczy o zachowanie swojej integralności”, mówi Emmett Malloy, który wyreżyserował film razem ze swoim bratem, Brendanem. „Ci chłopcy wiodą proste życie. Niewiele im potrzeba do szczęścia, nie przywiązują wagi do dóbr materialnych”.

Reklama

„To naprawdę zabawny film, osadzony w luzackim miasteczku na Alasce”, mówi producent Lauren Shuler Donner. „Głównym bohaterem jest Rick, który ma złamane serce, bo rzuciła go dziewczyna – wakacyjna miłość. Kiedy na scenie pojawia się przemysłowiec Jack Majors, Rick jednoczy siły z kolegami, by odzyskać ukochane miasteczko”.

„Każdy zrozumie Ricka, bo każdy przeżył w życiu zawód miłosny. Każdy też podjąłby walkę w obronie swojego środowiska czy domu”, dodaje Glickman. „Rick znajduje się w takim momencie życia, kiedy musi zdecydować, co jest dla niego naprawdę ważne – czy ma postępować tak, jak się tego spodziewają po nim inni, czy raczej razem z grupą bronić swojego domu”.

Kiedy stojąca na czele The Donners Company Lauren Shuler Donner szukała pomysłu na komedię, jej współpracownik Michael Aguilar zasugerował film osadzony w świecie maniaków snowboardu. Napisanie scenariusza powierzono Jonowi Zackowi.

„Pociągał mnie pomysł opowiedzenia historii o ludziach, którzy wybrali nietypowy sposób na życie, a konkretnie snowboard”, opowiada Aguilar. „Jest coś bardzo kuszącego w pomyśle, by żyć bez codziennych obowiązków, stresu i presji,

a po prostu zarabiać tyle, by przeżyć i codziennie uprawiać snowboard”.

„Naszymi bohaterami są ludzie, którzy dokonali wyboru - chcą się cieszyć urokami życia w miasteczku, w którymi dorastali oraz zajmować się snowboardem”, kontynuuje Aguilar. „Pozostać sobą i uratować krainę dzieciństwa to kolejny powód, dla którego podejmują walkę w obronie swojego miasta”.

Na reżyserów „Afery poniżej zera” wybrano braci Malloy. „Ponieważ jest to film o młodzieży, chcieliśmy by za kamerą stanęli przedstawiciele młodego pokolenia”, Shuler Donner wyjaśnia, dlaczego zwróciła się do Malloyów. „Bracia pochodzą

z rodziny surferów i deskorolkowców. Mają doświadczenie zarówno w kręceniu dokumentów o sportach ekstremalnych, jak i wideoklipów, których znakiem rozpoznawczym był duży ładunek humoru”.

„Bracia odnosili sukcesy zarówno jako twórcy kinowych zwiastunów, jak

i wideoklipów muzycznych. Zgodnie uznaliśmy, że Emmett i Brendan idealnie nadają się do wyreżyserowania tej komedii”, dodaje Barber. „Są wielkimi fanami muzyki, świetnymi snowboardzistami, a na dodatek należą do pokolenia, o którym nasz film opowiada. Stworzenie szansy utalentowanym chłopakom było dla nas bardzo ekscytujące, a oni wywiązali się z zadania znakomicie i nakręcili bardzo zabawną komedię”.

„Mieliśmy spore doświadczenie w kręcenie filmów o surfingu. Ten scenariusz bardzo nam pasował: łączył akcję i sporty ekstremalne”, mówi Emmett Malloy.

„Świat surferów i snowboardzistów są do siebie podobne, nie mieli więc problemów ze zrozumieniem i pokazaniem społeczności, którą w sumie niełatwo sportretować”, mówi Aguilar.

„Ludzie uprawiający snowboard tworzą raczej zamkniętą społecznością”, mówi Glickman. „Jednak nie trzeba do niej należeć, by dobrze się bawić na tym filmie tak, jak nie trzeba było należeć do bractwa studenckiego, by dobrze bawić się na

„W krzywym zwierciadle” czy należeć do oddziału medycznego w Korei, żeby śmiać się na „M*A*S*H”.

„Od początku chcieliśmy, żeby zarówno sensacyjna intryga, jak i wątki komediowe opierały się na bohaterach. Chcieliśmy, żeby był to film o miasteczku, jego mieszkańcach i ich życiu tam”, wyjaśnia Brendan.

„Myślę, że każdy może utożsamić się z bohaterami naszego filmu, bo opowiada on o przyjaźni, jaka zawiązuje się na całe życie”, mówi Aguilar.

„Ważne było, żeby uwierzyć, że ci chłopcy naprawdę tworzą wspólnotę”, opowiada Glickman. „Naszym filmem nawiązujemy do tradycji filmów o upokorzonych facetach walczących z wrednym przeciwnikiem, a więc także do komedii w stylu braci Marx. Nasza komedia jest być może nieco rubaszna i szalona. Ale ponieważ rozumiemy, co kieruje tymi chłopcami, bez trudu możemy się wyluzować i śmiać się razem z nimi”.

„Myślę, że lubimy pikantne dowcipy, bo mamy świadomość, jak kapryśny potrafi być los. Każdemu z nas w każdej chwili może przydarzyć się coś niewiarygodnie kłopotliwego i zawstydzającego”, dodaje Glickman. „To po prostu umiejętność śmiania się z samego siebie”.

„Taki typ humoru musi opierać się na czymś realnym”, mówi Emmett. „Żeby dowcip się spodobał, musi być w nim coś znajomego, podobnego do zdarzenia, które kiedyś zaobserwowałeś. Dorastaliśmy z Brendanem w wielkiej rodzinie, nasz dom zawsze był pełen ludzi. Ale dla wielu osób pójście na przykład do college’u, oznacza konieczność przystosowania się do życia we wspólnocie. Spotyka się więcej ludzi niż kiedykolwiek chciałeś poznać... Obserwuje się ich nieszkodliwe nawyki i upodobania, co jest zazwyczaj mocno zabawne”.

„Jestem zdania, że kiedy humor fizyczny ma oparcie w ciekawie zarysowanych sylwetkach bohaterów, przemówi do każdego – młodego i starego, mężczyzny

i kobiety, każdego, kto po prostu chce się dobrze bawić”, mówi Shuler Donner. „Życie jest wystarczająco ciężkie i w kinie szukamy relaksu. Chcemy oderwać się od rzeczywistości”.

„Są w naszym filmie sceny akcji, o których – jestem przekonany – długo będzie się mówiło”, dodaje Roger Birnbaum.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Afera poniżej zera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy