"Afera naszyjnikowa": POMYSŁ
John Sweet po raz pierwszy zetknął się z historią Jeanne de la Motte-Valois już jako student. Od początku było dla niego jasne, że skandal, który wstrząsnął XVIII-wieczną Francją, może równie dobrze zdarzyć się i dzisiaj, w Washingtonie czy Hollywood - wszędzie tam, gdzie są sławni i bogaci.
Byłem zaskoczony, jak bardzo historia francuskiej arystokratki jest współczesna - mówi John Sweet. - Mimo że minęło ponad 200 lat od tamtych wydarzeń, wszystkie osoby wplątane w skandal wydają się być bardzo podobne do wielu postaci, które znamy z gazet czy telewizji. Nie sposób powiedzieć, że afera z naszyjnikiem jest na tyle nieprawdopodobna, że nie mogłaby wydarzyć się dzisiaj.
Scenarzysta podkreśla, że był zafascynowany tym, jak jedna kobieta była w stanie przygotować intrygę, która miała tak ogromny zasięg, gdzie wszystko straciło w efekcie jakiekolwiek proporcje. Zaciekawienie Johna Sweeta nieprawdopodobną historią zaowocowało filmowym scenariuszem, który opowiada nie tylko o aferze z naszyjnikiem. W równym stopniu zależało mi, by film ukazywał też społeczny kontekst dworskiego skandalu - mówi John Sweet. - Chciałem pokazać, że, z jednej strony, jest to czas załamywania się pozycji arystokracji, z drugiej narastania społecznego niezadowolenia, które doprowadzi do wybuchu rewolucji.
Świetnie napisany scenariusz natychmiast zwrócił uwagę reżysera Charlesa Shyera, który od dłuższego czasu poszukiwał ciekawego tematu na film. Ogromnie zaciekawiła mnie niezwykła historia francuskiej arystokratki. Zafascynował mnie rozmach, zaskakująca fabuła, wielość postaci, historyczne tło a najbardziej fakt, że afera wokół naszyjnika rzeczywiście miała miejsce.
Charles Shyer wysłał scenariusz do Andrew Kosove’a i Broderica Johnsona - producentom z Alcon Entertaiment. Najbardziej ujęła nas postać głównej bohaterki, która z ogromną determinacją walczy o honor, szacunek i niezależność - mówi Andrew Kosove. - Jednocześnie zaciekawiło nas swoiste zderzenie historycznych realiów ze współczesną przebiegłością.
Historia Jeanne de la Motte-Valois jest pociągająca przede wszystkim ze względu na bogactwo postaci i nieprawdopodobny przebieg wypadków - tego nikt by nie wymyślił - podkreśla Broderic Johnson. - Przypomina mi się mój ulubiony film, „Żądło”, gdzie misterny plan w pewnym momencie wymyka się spod kontroli.