Reklama

"8. Mila": PRODUKCJA

Świat klubów hip-hopowych Detroit przedstawiony w 8 MILI jest dobrze znany Eminemowi: „Sam doskonale pamiętam, że kiedy przegrałem z kimś potyczkę, czułem jakby mój cały świat rozpadał się na kawałki. Wielu ludzi powiedziałoby ’W czym rzecz? to nic wielkiego, przejdzie ci. Przegrałeś, to próbuj od nowa’. Ale dla mnie to był koniec świata. Tu chodzi o konkurencję. To sport, który dla niektórych jest całym życiem. Wielu ludziom pewnie wyda się to głupie, ale dla nas hip-hop to cały świat.”

W 8 MILI Jimmy posiada umiejętności, które dają podstawę, aby wygrywał. Musi jednak najpierw odnaleźć swój własny głos i przelać swoją złość w muzykę. „Grana przeze mnie postać, Jimmy, jest trochę w gorącej wodzie kąpany”, mówi Eminem, „to tak, jakbym widział samego siebie jeszcze kilka lat temu. Teraz też czasami zdarza mi się reagować w podobny sposób. Jego emocje są naprawdę silne i sprawiają, że chłopak jest w stanie dać z siebie wszystko. Nie odnalazł jeszcze tylko do końca swojego ‘głosu’.”

Reklama

W miarę jak Jimmy odnajduje swój ‘głos’, zaczyna również odnajdywać swoją życiową ścieżkę, odkrywać nowe drogi, które pozwolą mu zajść daleko poza dotychczasowe granice, granice, w których nie może i nie chce już dłużej żyć.

Zafascynowany światem muzyki hip-hopowej producent Brian Grazer od długiego czasu przekonany był, że temat ten niesie ze sobą ogromny potencjał dramatyczny, który tak naprawdę nigdy jeszcze nie został w pełni pokazany na ekranie. Zdecydowany był zatem opracować projekt, który pozwoliłby przenieść siłę, energię i prawdę muzyki na ekran.

Jak mówi producent: „ Hip-hopem zainteresowany jestem już od ponad dwudziestu lat. Najpierw słuchałem muzyki Slick Ricka, który był na swój sposób absurdalnym artystą hip-hopowym, opowiadającym w swoich utworach perwersyjne historyjki, naładowane niesamowitą dawką mieszaniny humoru i życiowej prawdy. Chyba właśnie te kawałki muzyczne roznieciły moją ciekawość jeśli chodzi o korzenie hip-hopu, całą otoczkę z nim związaną no i naładowane niesamowitą energią teksty utworów. Miało to miejsce na długo przed tym jak hip-hop stał się wielomiliardowym przemysłem.”

Grazer zdawał sobie sprawę, że dla filmu o podobnym charakterze kluczowym elementem było znalezienie odpowiedniego artysty-rapera. No i jakby za sprawą zrządzenia losu, uwaga Grazera skierowała się w stronę osoby niesamowitego, kontrowersyjnego artysty - Eminema dokładnie w tym samym czasie, kiedy on sam zaczął poszukiwania odpowiedniego projektu filmowego, który mógłby być dla niego debiutem na dużym ekranie.

Eminem i producent Jimmy Iovine mieli już za sobą setki odrzucanych projektów, oferujących raperowi współpracę, żaden z nich jednak nie pasował do ich wyobrażenia o filmowym przedsięwzięciu. Tak było do czasu spotkania z Brtianem Grazerem. Jak twierdzi Iovine: „Było w tym coś na kształt ciągłego odrzucania piłki - oferowanych Eminemowi projektów. Grazer był pierwszym facetem, który poszedł za ciosem.”

Grazer wspomina: „Zwróciłem uwagę na Eminema kilka lat temu. W tym czasie nie był jeszcze gwiazdą wielkiego formatu, ale miałem przeczucie, że to chłopak z niezwykłą charyzmą i że ma w sobie zadatki na gwiazdę nie tylko sceny, ale również ekranu. Zaprosiłem go do swojego biura, ale on po prostu siedział i nic nie mówił. Tak na prawdę to nawet na mnie nie patrzył. Dopiero po piętnastu minutach trochę się otworzył, a kiedy już udało nam się złapać kontakt, okazało się, że to niezwykle elokwentny i błyskotliwy chłopak.”

Wiedząc już, że gwiazdą nowego projektu ma być Eminem, Grazer zdecydował się skorzystać z usług scenarzysty Scotta Silvera, którego niezależna produkcja „johns” naładowana realizmem życia ‘ulicy’ zrobiła na nim spore wrażenie i jednocześnie miała charakter, o który chodziło producentowi również w 8 MILI.

Grazer mówi: „Nie trzeba być bokserem, żeby docenić takie produkcje jak „Rocky” czy „Wściekły byk”. Podobnie jest z naszym filmem - nie trzeba być fanem hip-hopu, żeby docenić 8 MILĘ. To temat uniwersalny - o ludzkiej wytrwałości, uporze, przyjściu na świat w nie najłatwiejszych warunkach i przetrwaniu.”

Dla reżysera Curtisa Hansona projekt nakręcenia 8 MILI dawał po raz kolejny możliwość zagłębienia się w świat wielowarstwowej amerykańskiej kultury, zdarcia kilku jej pokłądów i głębszego spojrzenia na prawdziwych ludzi zmagających się z rzeczywistością i próbujących odnaleźć swoją drogę życiową. Hanson tłumaczy: „W 8 MILI jesteśmy wystawieni na obrazy świata nie bardzo znanego i nie do końca zgłębionego przez oko kamery. Zubożała Ameryka w zakamarkach wielkich miast nie jest tematem popularnym ani na ekranie, ani w nagłówkach wiadomości. Ludzie w Detroit znają 8 Milę jako granicę miasta, linię demarkacyjną, krawędź. Ale dla osób z charakterem Jimmy’ego, 8 Mila jest linią wewnętrznego podziału między tym gdzie jest a tym gdzie chciałby być i kim chciałby być. Jeśli się przez chwilę nad tym zastanowimy, może okazać się, że tak naprawdę każdy z nas ma swoją 8 Milę.”

O ile postaci i historia opisane w filmie są fikcyjne, o tyle świat Jimmy’ego Smitha Jr. jest rzeczywistością dobrze znaną Eminemowi. Jak mówi raper: „8 MILA jest linią oddzielającą miasto od przedmieść. Już samo dorastanie jako ‘raper’, dorastanie po stronie Detroit, w opozycji do strony podmiejskiej daje ci wiarygodność. To duża sprawa. Dla kogoś kto nie słucha hip-hopu, te rzeczy to nic wielkiego, ich to nie rusza. Ale dla kogoś, kto w tym siedzi, wierzcie mi, to naprawdę coś, naprawdę wielka sprawa.”

Aktorski debiut fabularny Eminema rozpoczął się od sześciotygodniowego harmonogramu prób. Jak wspomina raper: „Curtis przygotował dla mnie dość wyjątkowy program prowadzenie prób zdjęciowych. Słowo wyjątkowy nie oddaje chyba najlepiej tego co się działo. To był naprawdę bardzo, bardzo wyczerpujący okres. Przez okrągły miesiąc ćwiczyliśmy tekst i próbowaliśmy go na różne sposoby. Dało nam to jednocześnie możliwość zapoznania się ze sobą.”

„Nie chciałbym zabrzmieć sentymentalnie, ale Curtis jest naprawdę znakomity w tym co robi. Jest jednym z tych reżyserów, którzy, kiedy już wydaje ci się, że wiesz absolutnie jak scena powinna wyglądać, w przewrotny sposób robią wszystko inaczej i udowadniają jednocześnie, że jest to dużo lepsze.”

Hanson z kolei, nie ukrywa słów uznania kierowanych pod adresem debiutującego na ekranie rapera: „Marshall (prawdziwe imię Eminema) dał ze swojej strony wszystko, czego reżyser może oczekiwać od aktora - nieprzeciętny talent, skupienie, poświęcenie i absolutne wyczucie postaci, którą staraliśmy się przedstawić. Podszedł jednocześnie do tego zadania z pokorą, szacunkiem i ogromną samodyscypliną. Niezależnie od tego w jak trudnych warunkach przychodziło nam pracować, zawsze był zdeterminowany, aby dać z siebie wszystko i w każdym ujęciu oddać prawdę.”

W poszukiwaniu aktorki, która mogłaby sportretować postać filmowej matki Jimmy’ego, Stephanie, Hanson zwrócił się do Kim Basinger, która za rolę w jednym z jego poprzednich filmów - „Tajemnice Los Angeles” /L.A. Confidential/ wyróżniona została prestiżowymi nagrodami Amerykańskiej Akademii Filmowej, Złotego Globu i Gildii Amerykańskich Aktorów Filmowych. Basinger bez zastanowienia przyjęła złożoną jej propozycję. Jak twierdzi: „Możliwość pracy po raz kolejny z Curtisem była dla mnie prawdziwym darem z nieba. Nigdy wcześniej nie pracowało mi się z żadnym reżyserem w tak szczery i bezpośredni sposób. Nie przychodzi mi do głowy w tej chwili nikt bardziej utalentowany, czy godny zaufania niż Curtis Hanson, szczególnie dla nas, niepewnych siebie artystów, którzy zawsze przecież potrzebują kogoś, kto w nich uwierzy i udzieli cennych, odpowiednich wskazówek. Hanson jest niezwykle skromną, piękną wewnętrznie osobą, która nie zatraciła radości tworzenia i zabawy, jaką mają czasem szczęśliwe dzieci. To wspaniały przyjaciel, a jednocześnie człowiek pełen tajemniczej otoczki, przez co staje się jeszcze bardziej intrygujący i ciekawy. Jestem szczęśliwa, że mogłam go poznać i pracować z nim.”

Hanson w doborze zespołu aktorskiego sięgnął po kilku pełnych energii, młodych artystów, którzy z radością przyjęli ofertę współpracy. Brittany Murphy, wysoko oceniona przez krytykę za swoją kreację u boku Michaela Douglasa we thrillerze „Don’t Say a Word”, znana również z filmu z udziałem Drew Barrymore „Riding in Cars with Boys” wspomina: „Odbyliśmy z Curtisem serię interesujących spotkań. Od samego początku był naprawdę wspaniały i bardzo pomocny. Bardzo spodobała mi się historia opowiedziana w scenariuszu, pomyślałam więc sobie, że warto zaangażować się w to przedsięwzięcie. Historia opisana w filmie pokazuje tę część naszego społeczeństwa, którą nieczęsto widzimy na ekranie i mówi jednocześnie o zmaganiach młodego człowieka z niesamowitym zapasem energii, starającego się znaleźć odpowiedź na pytanie: jakie jest ujście dla tej energii, jak ją spożytkować aby stać się spełnionym i lepszym człowiekiem. Myślę, że wielu artystów zrozumie podłoże takiego pragnienia. Istnieje przecież wiele sposobów, żeby spożytkować tkwiącą w nich energię i nie pozwolić, aby niewykorzystana przerodziła się w sfrustrowane, niewykorzystane życiowe szanse. Na tym właśnie polega walka Jimmy’ego Smitha.

"Curtis praktykował bardzo interesujący sposób prowadzenia prób zdjęciowych. Jestem dla niego pełna uznania pod tym względem.” kontynuuje Murphy. „W pewnym sensie postrzegam go jako wspaniałego mistrza lalkarskiego, który operuje aktorami jak marionetkami ... nie wiem do końca jak to mu wychodzi, jest dość tajemniczym człowiekiem. Przy wszystkich tych zabiegach udało mu się stworzyć wspaniałą atmosferę między aktorami i ekipą filmowców. Wszyscy bardzo się zaprzyjaźniliśmy ze sobą na planie filmowym, poznaliśmy swoje przyzwyczajenia i odruchy. Dla mnie dodatkową frajdą był fakt bycia jedyną dziewczyną w ekipie zwariowanych facetów. Było to szalone, ale jednocześnie niezwykle zabawne. Często po swoich próbach zostawałam, żeby popatrzeć jak chłopcy radzą sobie z przygotowaniami i miałam przy obserwowaniu ich niezłą zabawę.”

Mekhi Phifer, utalentowany młody aktor, dostrzeżony przez reżysera Spike’a Lee i producenta Martina Scorsese i obsadzony w głównej roli w filmie „Clokers” wspomina: „Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o realizowanym przez Hansona projekcie, nie miałem do niego przekonania. Prawdę mówiąc, nawet nie miałem ochoty przeczytać scenariusza. Wydawało mi się, że będzie to opowiastka o raperskim świecie, co nie do końca odpowiadałoby moim zainteresowaniom. Jednak po spotkaniu z Curtisem zorientowałem się, że 8 MILA to niesamowity melanż - mieszanka komedii, dramatu, kina akcji, filmu obyczajowego, jednym słowem film wielogatunkowy. To opowieść o poszukiwaniu własnej życiowej ścieżki, poszukiwaniu tego, co naprawdę daje szczęście, pogoni za marzeniami i sile talentu.”

Tło akcji, jak również proces prowadzenia prób był dla aktorów jak krucjata w poszukiwaniu prawdy, która splata sztukę i życie. Jak mówi Pheifer: „Wszyscy przystąpiliśmy do tego projektu bez jakiejkolwiek sztuczności, oddaliśmy się pracy z całą pasją, a polegała ona na tym, że mogliśmy udoskonalać wszystko i w dużym stopniu kształtować jego ostateczny kształt. Prowadzone wspólnie próby pomogły ukształtować nasze wzajemne relacje. Zmienialiśmy się, wzmacniając jednocześnie dynamikę wzajemnych oddziaływań postaci filmu i rozumiejąc lepiej ich motywacje.”

Naczelnym celem Hansona podczas całego procesu produkcji filmu było nadanie obrazowi jak najbardziej naturalnego charakteru. „Chciałem, żeby ten film wydawał się rzeczywisty. Naturalny. Niemalże dokumentalny,” mówi reżyser i dodaje: „podobało mi się, że mogliśmy spenetrować okiem kamery ‘niebezpieczne rewiry’ i jednocześnie sprawić, żeby widzowie czuli, że wchodzą w ten świat razem z nami.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: 8. Mila
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy