Reklama

"6-ty dzień": REALIZACJA

„6-ty dzień” to thriller science fiction, który pokazuje, co może się stać, gdy najnowsze zdobycze nauki i techniki dostaną się w niepowołane ręce” - mówi producent Jon Davison o filmie, który kręcono w plenerach Vancouver w Kanadzie. Scenariusz "6-tego dnia" trafił w ręce Mike'a Medavoya - szefa Phoenix Pictures, który mówi: „Zaintrygował mnie motyw niewłaściwego człowieka na niewłaściwym miejscu, bohatera, który nieoczekiwanie wpada w sieć intryg. W scenariuszu było wszystko: humor, akcja, ciekawie zarysowane postacie - dokładnie tego szukaliśmy”. Reżyserię powierzono Rogerowi Spottiswoode, twórcy „Under Fire” i „Jutro nie umiera nigdy” o przygodach agenta 007 Jamesa Bonda. „Szukaliśmy reżysera, który poradziłby sobie zarówno z aktorami, jak i spektakularnymi scenami akcji. Roger spełniał ten warunek jak nikt inny” - mówi Mike Medavoy. Akcja scenariusza autorstwa Cormaca i Marianne Wibberleyów toczyła się pierwotnie w niedalekiej, bo odległej o zaledwie 20-30 lat przyszłości. Szybko jednak okazało się, że rzeczywistość wyprzedza fikcję. Media doniosły, że naukowcy z uniwersytetu w Oregonie z powodzeniem sklonowali małpę, specjaliści z Genetic Savings and Clone zainicjowali program klonowania psa nazwany "Missyplicity", którego koszt obliczono na 2,3 mln dolarów, a British Telecom ogłosił projekt "The Soul Catcher" ("Łowca dusz") polegający na wszczepieniu do głowy nowonarodzonego dziecka chipu komputerowego, który zarejestruje potem całe jego życie. W "6-tym dniu" mamy do czynienia z infuzją DNA i tzw. "syncordingiem", czyli przekazywaniem myśli i wspomnień klonowi, co nasuwa skojarzenia z projektem "The Soul Catcher", podczas gdy klonowanie psa Gibsonów w kojarzy się z programem "Missyplicity". „Nagle zdaliśmy sobie sprawę, że wydarzenia ukazane w filmie mieć będą miejsce za lat pięć, a nie dwadzieścia, jak to sugerował scenariusz” - przyznaje Roger Spottiswoode. „Ostatecznie więc zdecydowaliśmy się osadzić akcję filmu w przyszłości, która wydaje się w zasięgu ręki” – dodaje reżyser. Mimo iż w roli Adama Gibsona, filmowego "everymana", obsadzono super gwiazdora kina akcji Arnolda Schwarzeneggera, Roger Spottiswoode postanowił, że "6-ty dzień" będzie kameralnym filmem, w którym spektakularne efekty nie przesłonią głębszych treści. Jak mówi: „W gruncie rzeczy "6-ty dzień" to opowieść o zwykłym facecie, który staje w obliczu straszliwego dylematu. Adam Gibson wiedzie życie, jakiego wielu mogłoby mu pozazdrościć: ma piękną i kochającą żonę, wspaniałą córkę, pracę, którą lubi i system wartości, któremu pozostaje wierny. Nie ma w sobie nic z super herosa, kiedy jednak jego rodzinie grozi niebezpieczeństwo, zdobywa się na heroiczne czyny, by ocalić siebie i swoich bliskich”. Mike Medavoy mówi: „Arnold nie jest człowiekiem jakich wielu. Zdaję sobie sprawę, że niektórym trudno będzie zaakceptować go w roli "everymana", ale sądzę, że świetnie wywiązał się z powierzonego mu zadania i stworzył najciekawszą kreację w całej swej dotychczasowej karierze. Jego Adam jest człowiekiem o wielkim sercu, potrafi być jednak twardy ilekroć sytuacja tego wymaga. Ma przy tym poczucie humoru”. Arnold Schwarzenegger mówi: „Adam Gibson nie jest typowym bohaterem kina akcji. Nie od razu orientuje się w czym rzecz i nie od razu chwyta za broń. Jest zwykłym człowiekiem, który uczy się zasad walki i wkracza do akcji, by ocalić siebie i swoją rodzinę. Wiele przy tym ryzykuje - musi bowiem stać się równie bezwzględny jak ci, którzy go prześladują. Wyobraź sobie, że pewnego dnia wracasz z pracy do domu przekonany, iż czeka cię urodzinowe przyjęcie-niespodzianka, a tymczasem widzisz kogoś, kto wygląda i zachowuje się dokładanie tak jak ty. Ten ktoś całuje twoją żonę i zjada twój tort. W chwilę otem spotykasz dwoje nieznajomych, którzy oświadczają ci, że przez pomyłkę zostałeś sklonowany i jeśli ktoś się o tym dowie, zginiesz wraz z całą swoją rodziną”. Przed rozpoczęciem zdjęć aktor rozmawiał zarówno z naukowcami zajmującymi się klonowaniem, jak i biznesmenami, którzy planują wzbogacić się na nowej technologii. Jego zdaniem problemem jest nie tyle samo klonowanie, ile niebezpieczeństwo manipulacji genetycznej. Jak mówi: „Z klonowaniem jest jak z internetem. Wprawdzie większość eksperymentów z klonowaniem wykonuje się dla dobra rodzaju ludzkiego, zawsze jednak istnieje możliwość nadużyć i korupcji”. Schwarzenegger przyznaje, że zaskoczyła go aktualność problemów ukazanych w filmie. W czasie, gdy zaproponowano mu rolę Adama Gibsona, sklonowano owcę Dolly. Aktor mówi: „Gdy zaczynaliśmy zdjęcia, świat obiegły wiadomości o kilku udanych eksperymentach z klonowaniem. Nagle zdaliśmy sobie sprawę, że fikcja stała się faktem”. Schwarzenegger wskazuje na rzadkie w tradycyjnym kinie akcji elementy humoru, który wnoszą do filmu Wirtualna Dziewczyna i lalka Sim-Pal. Aktorowi partneruje Michael Rapaport w roli Hanka Morgana, który wybiera życie u boku Wirtualnej Dziewczyny, holograficznej piękności, która spełnia wszystkie jego zachcianki. Efekt hologramu uzyskano dzięki skomplikowanemu i czasochłonnemu programowi komputerowemu, który wykorzystywał metodę zdjęć poklatkowych. Daną scenę filmowano najpierw specjalną kamerą poklatkową, a każdy jej ruch rejestrowano i dekodowano. Uzyskany w ten sposób materiał wyświetlano na zielonym ekranie, przed którym stała grająca Wirtualną Dziewczynę Jennifer Gareis. Ujęcia kombinowano następnie cyfrowo osiągając efekt hologramu. Z pomysłem lalki Sim-Pal wystąpił reżyser i scenarzysta John Sayles ("Na granicy", "W zawieszeniu"). Producent Jon Davison mówi: „W jednym z pism John zobaczył reklamę zachęcającą czytelników do zamawiania lalek wyprodukowanych na obraz i podobieństwo ich własnych dzieci. Stąd pomysł filmowej lalki Sim-Pal. Wyprodukowana przez Amalgamated Dynamics lalka Sim-Pal do złudzenia przypominała prawdziwe dziecko, potrafiła także mówić i płakać. Arnold Schwarzenegger uchodzi za weterana kina akcji, nic zatem dziwnego, że na planie "6-tego dnia" sam postanowił wykonać większość popisów kaskaderskich, które stają się udziałem granej przez niego postaci. Wszystko przebiegało bez większych problemów, aż nadszedł czas, by nakręcić scenę, w której filmowy Adam Gibson chowa się przez ścigającą go Talią Elsworth (Sarah Winter) w basenie wypełnionym wodą. Schwarzenegger, znakomity pływak i nurek, kilkakrotnie przećwiczył scenę przez rozpoczęciem zdjęć, za każdym razem jednak miał na oczach gogle. Gdy kamery poszły w ruch, a Schwarzenegger wskoczył do basenu bez gogli, zdał sobie sprawę, że nic nie widzi - zawarte w wodzie chemikalia drażniły mu oczy i ograniczały pole widzenia. Na dodatek - tak jak tego wymagał scenariusz - na powierzchni wody rozpięta była specjalna membrana, w której wycięto jeden jedyny otwór umożliwiający aktorowi nabieranie powietrza w przerwie między kolejnymi ujęciami. Arnold Schwarzenegger mówi: „Poczułem się, jakbym wpadł w pułapkę. Wypłynąłem na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza, ale nie mogłem znaleźć otworu. Na szczęście jeden z nurków spostrzegł, że mam problemy i wyciągnął mnie z wody”. Arnold Schwarzenegger był nie tylko odtwórcą głównej roli, lecz także jednym z producentów filmu. Roger Spottiswoode mówi: „Nie ma w nim za grosz egoizmu. Na planie skupia się na wszystkim, a nie tylko na tym, czy dobrze wypadnie na zbliżeniach”. To na życzenie Schwarzeneggera rozbudowano graną przez Tony'ego Goldwyna rolę Michaela Druckera, opętanego żądzą władzy multimiliardera, który z pełną premedytacją łamie prawo zabraniające klonowania człowieka. Tony Goldwyn mówi: „Drucker uważa się za Boga. Udało mu się pokonać śmierć, co napawa go radosnym podnieceniem. Posiadł moc czynienia dobra, traci jednak wszelką miarę i opowiada się po stronie zła”. Schwarzenegger nalegał, by rolę Griffina Weira - naukowca, który posiadł klucz do tajemnicy dręczącej Adama - powierzyć Robertowi Duvallowi, jednemu z najwybitniejszych aktorów amerykańskiego kina, z którym reżyser Roger Spottiswoode spotkał się wcześniej na planie filmu "The Pursuit of D.B. Cooper" (1981). Producent Mike Medavoy, który zna aktora od lat i pracował z nim m.in. podczas realizacji "Czasu Apokalipsy" Francisa Forda Coppoli, mówi: „Robert Duvall posiadł wielki talent, który pozwala mu przydać realizmu każdej z granych przez niego postaci”. Rolę Hanka Morgana, partnera i najlepszego przyjaciela Adama, który mieszka w super nowoczesnym apartamencie ze sklonowaną kotką Sadie i Wirtualną Dziewczyną, gra Michael Rapaport. Aktor mówi: „Hank ma wspaniałe życie, czuje się jednak odrobinę samotny. Nie ma prawdziwej dziewczyny, tylko hologram, który włącza za naciśnięciem guzika. Kiedy ma jej dość, ponownie naciska guzik i Wirtualna Dziewczyna znika”. W roli Natalie Gibson, ukochanej żony Adama, którą porywają ludzie Druckera, oglądamy kanadyjską aktorkę Wendy Crewson ("Co kryje prawda", "Air Force One", "Człowiek przyszłości"). Aktorka mówi: „Natalie jest idealną żoną. Jest zabawna, seksowna, wrażliwa, opiekuńcza i pracowita. Jest wspaniała, ma jednak pewną wadę – nie bardzo się orientuje, co jest grane. Nawet nie podejrzewa, że jej męża przez pomyłkę i nielegalnie sklonowano”. W rolach złoczyńców wystąpili: Michael Rooker ("Na krawędzi", "JFK", "Szybki jak błyskawica") jako Robert Marshall, prawa ręka Druckera i lider grupy; Sarah Wynter ("Gatunek 2", serial TV "Seks w wielkim mieście") w roli twardo stąpającej po ziemi zabójczyni, która zmienia kolor włosów za każdym razem, gdy zostaje sklonowana; Rod Rowland (seriale TV "Z archiwum X", "Gwiezdna eskadra") jako hipochondryk, który strzela gdzie popadnie i Terry Crews jako budzący respekt Vincent, którego czeka starcie z lalką Sim-Pal. Stworzyliśmy zespół, który świetnie się sprawdził – mówi producent Jon Davison. - Nasi złoczyńcy to postacie komediowe, zależało nam jednak, żeby byli na tyle realni, aby budzić grozę. Michael, Sarah, Rod i Terry idealnie wywiązali się z zadania, które im powierzyliśmy”.

Reklama
materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: 6-ty dzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy