Reklama

"6 dni Strusia": ROZMOWA Z ADAMEM WÓJCIKIEM GRAJĄCYM SIEBIE

Trudna to przygoda grać w filmie, a nie w koszykówkę?


W tym filmie gram siebie – Adama Wójcika – i dlatego jest mi łatwiej, bo nie muszę niczego udawać. Jestem sobą. W koszykówkę gram 15 lat, a w filmie czy nawet na scenie nie grałem nigdy. Dlatego jest to dla mnie trudne. Szczególnie na początku byłem bardzo zestresowany. Wiadomo: kamery, światła, próby i czekanie, a potem powtarzanie. Po pierwszym dniu wszystkie nerwy odeszły i teraz jest fajnie.


Czy ktoś ci pomagał w czasie zdjęć?

Reklama


Tak, bardzo. Filmowcy zajęli się mną jak bratem. Bałem się spotkania z nimi, ale okazało się, że to są normalni ludzie. No, może niektórzy bardziej zwariowani. A ja pomogłem im w ustawianiu zdjęć sportowych i słownictwie. Każdy kibic natychmiast wychwyciłby nieprawdziwe wyrażenia i nienaturalne zachowanie.


Jak teraz patrzysz na film?


Zupełnie inaczej. To może głupie, ale oglądając film w telewizji zacząłem zastanawiać się jak była ustawiona kamera, a jak światło. Być może zresztą po obejrzeniu "6 dni Strusia" ktoś zaproponuje mi jeszcze jakąś rolę w filmie. Chociaż teraz po zdjęciach zaczynam się bać, czy wszystko poszło dobrze i czy nie będą mnie musieli wyciąć...

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: 6 dni Strusia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy