Reklama

"28 tygodni później": DOBIERANIE OBSADY

Kiedy udało się dopiąć scenariusz, zaczęło się szukanie odpowiednich wykonawców. Chodziło o to, by stworzyć na ekranie rodzinę, która pozostałaby wiarygodna i realistyczna nawet w obliczu niezwykłych zdarzeń, jakie przewiduje fabuła. Do roli Dona, ojca rodziny, filmowcy potrzebowali kogoś, kto nie tylko uniesienie rolę i cały film, ale na planie okaże się naturalnym liderem, który pomoże poradzić sobie z aktorskimi zadaniami aktorskiej młodzieży. Dlatego zwrócono się do Roberta Carlyle'a, znanego z filmów "Goło i wesoło" czy "Trainspotting". Carlyle już współpracował z Boylem przy "Trainspotting" i "Niebiańskiej plaży". "Czuliśmy, że Bobby jest takim aktorem, który nie tylko scali nasz film, ale i przyda mu siły wyrazu" - mówi Macdolnald. "Bobby to klasa dla siebie - dodaje Boyle. - Narzuca sobie I innym niezwykle wysoki standard, ale wiadomo, że go z pewnością dosięgnie. Dzięki swej osobowości nadaje znaczenia każdemu filmowi, w którym gra".

Reklama

Carlyle, który jest entuzjastą pierwszego filmu, miał obiekcje: "Przystępowałem do pracy z pewną rezerwą, bowiem pierwszy film był tak dobry, że trudno byłoby mu dorównać. Tym niemniej znalazłem kilka fragmentów scenariusza, które zapowiadają dzieło wysokiej klasy".

Fresnadillo i López-Lavigne udali się do Szkocji na spotkanie z Carlylem. "Już przy pierwszym spotkaniu Juan Carlos powiedział mi coś, co mnie zaintrygowało: "Naprawdę współczuję zakażonym. Gorąco chciałbym zachować każdego z bohaterów przy życiu" - mówi Juan Carlos. - Zapytałem go, dlaczego, a on odpowiedział mi, że każdy z nich miał swoje życie, swoje dzieci i że w wyniku zarazy stracili niemal wszystko. To naprawdę wspaniałe, pełne wrażliwości spojrzenie, które próbuje wydobyć z tego szaleństwa, wściekłości i chaosu jakiś element człowieczeństwa".

Carlyle dalej współpracował przy tworzeniu swego bohatera: "Don projektował osiedla mieszkaniowe i domy. Kiedy wybuchła zaraza, jego dzieci były na wakacjach w Hiszpanii. Udało mu się przetrwać z żoną pierwsze 28 dni, potem ukryli się w swoim domku na wsi. Ale nie minęło wiele czasu, kiedy i tam zaczęli pojawiać się zakażeni. Uciekł pozostawiając żonę własnemu losowi".

Fresnadillo tak mówi o Robercie Carlyle i jego postaci: "To wspaniały aktor i wielki profesjonalista. Doskonale wiedział, że to mój pierwszy film w Anglii i bardzo mi pomógł. Szedł mi na rękę. Od początku filmu wiadomo, o chodzi z jego bohaterem i na czym polega jego problemy".

O zagranie matki, Alice, Fresnadillo zwrócił się do znanej aktorki Catherine McCormack. Zdobyła ona rozgłos dzięki roli ukochanej Mela Gibsona w oscarowym filmie "Braveheart - Waleczne serce". Zdaniem reżysera obecność McCormack na ekranie okazała się kluczowa: "Catherine McCormack", która zagrała matkę, to moja miłość od pierwszego wejrzenia. Widziałem wszystkie jej filmy i myślę, że wszędzie była wspaniała. Jej rola jest niewielka, ale zależało nam na kimś, kto zapadnie w pamięć widowni. Catherina zagrała ją bardzo dobrze, wręcz zachwycająco. Jest chora, ale przecież nie przestaje być matką - sposób w jaki to oddała, zasługuje na podziw: było to coś niezwykle szczerego".

McCormack nie lubi filmów grozy, ale obejrzała "28 dni później" i polubiła ten film. "Moim zdaniem, to film nowatorski i zaskakująco prawdziwy. Już samo to spowodowało, że się nim zainteresowałam. Widziałam też "Intacto": film zrobił na mnie wrażenie. Bardzo chciałam spotkać Juana Carlosa" - przyznaje aktorka.

"Chociaż rola Alicji nie jest duża, ma spore znaczenie dla fabuły - wyjaśnia McCormack. - Moja bohaterka ma różnokolorowe tęczówki oczu, co - jak się z czasem przekona widownia - jest znakiem genetycznej odporności na wirusa. Także jej syn Andy odziedziczy tę niezwykłą pigmentację oczu. Kiedy mąż porzuca ją na wsi wśród zakażonych, wydaje mu się, że skazuje ją na śmierć, ale ona ocaleje. Tym samym ma szansę na odwet wobec tych, którzy zostawili ją w chwili zwątpienia". 28 TYGODNI PÓŹNIEJ? był pierwszym filmem, w którym McCormack i Carlyle występowali razem. "Bobby jest wspaniałym aktorem, od dawna podziwiam go osiągnięcia. A jednocześnie jest bardzo miłym, uprzejmym i inteligentnym człowiekiem, który od razu wzbudził mój szacunek. Praca z nim to prawdziwa przyjemność!".

Kiedy już udało się dobrać wykonawców do ról Dona i Alice, przyszła pora na ich dwunastoletniego syna Andy'ego. Fabuła przewiduje, że Andy szybko dojrzewa, nie tylko z powodu utraty matki, ale także wobec konieczności uniknięcia zarazy, zwłaszcza jeślim nieświadomie nosi się w sobie klucz do ostatecznej zagłady wirusa.

"To było jedno z najtrudniejszych zadań - wyjaśnia Macdonald. - Większość dwunastolatków w studiach aktorskich koncentruje się na śpiewie i tańcu, więc musieliśmy rozszerzyć krąg naszych poszukiwań". Reżyserka obsady Shaheen Baig odwiedzała szkoły, amatorskie teatry i biura agentów, zapraszając na zdjęcia próbne ponad 600 dzieci. Do następnej grupy przeszło kilkunastu chłopców, z których wyróżniał się Mackintosh Muggleton. Mówi Baig: "Byłam wtedy w ciąży i podczas zdjęć próbnych dziecko zaczęło się po raz pierwszy ruszać, więc uznaliśmy to za znak". A Fresnadillo dodaje: "Kiedy znaleźliśmy tego chłopca, od razu poczułem z nim jakąś silną więź. Po kilu próbach zdecydowałem się na niego. Wniósł do naszej historii coś specjalnego, przeczucie klątwy. Wszak żyje w rodzinie przeklętej. Potrzebowaliśmy kgoś takiego jak Mackintosh, który zagrał dzieciaka przejętego sytuacją, ale jednocześnie próbującego postępować jak najlepiej w tym nowym świecie".

Muggleton przyszedł na zdjęcia próbne dla zabawy i nigdy nie sądził, że zostanie wybrany do roli Andy'ego. "Byłem zdziwiony, kiedy wyciągnęli mnie z tłumu dzieci - wyjaśnia Muggleton. - Myślałem, że to wynika ze sławy i poloru, ale teraz wiem, że niemal wszystko polega na ciężkiej pracy, a polor i sława to zaledwie 3 proc. sukcesu. Bardzo dobrze mi się pracowało z Juanem Carlosem, który był bardzo miły i pomocny".

Siostra Andy'ego, Tammy, musiała przejąć obowiązki matki wobec swego młodszego brata, kiedy rodzice się rozstali. Siedemnastoletnia debiutantka Imogen Poots wygrała casting. "Zanim na nią trafiliśmy, przetestowałem setki dziewcząt - mówi Macdonald. - Imogen zagrała małą rólkę w "V jak Vendetta" i ma już swego agenta, który się z nami skontaktował. Kiedy ją zobaczyliśmy, wydała się nam idealna do roli. Potwierdziła top podczas zdjęć próbnych, kiedy pokazała, jak wielka wewnetrzna siła w niej drzemie. Siła, dzięki której może ocalić Andy'ego".

Poots widziała "28 dni później" i wiedziała, że sequel będzie równie przerażający, ale tak polubiła postać Tammy, że zdecydowała się na przyjęcie roli. "Moim zdaniem scenariusz jest pasjonujący i byłam wdzięczna za możliwość wystartowania w castingu" - przyznaje Poots.

Kiedy dobrano już wszystkich członków rodziny, uwaga filmowców skupiła się na czwórce Amerykanów, którzy wystąpili w rolach drugoplanowych: oficer medycznej Scarlet, sierżancie komandosów Doyle'u, pilocie śmigłowca Flynnie i bezkompromisowym generale Stone'ie.

Australijska aktorka Rose Byrne pracowała wcześniej z Boylem i Macdonaldem przy filmie "W stronę słońca", więc obaj byli bardzo zadowoleni, że znów przyjdzie im współpracować. Mówi producent Allon Reich: "Danny Boyle zatrudnił ją po obejrzeniu "Troi". Pamiętam, jak to komentował: "To dziewczyna, która potrafi ukraść każdą scenę i zwraca na siebie uwagę mimo całej tej pirotechniki i Brada Pitta na dodatek". Taka właśnie jest Rose Byrne".

Byrne opowiada o swojej Scarlet: "Moja bohaterka to wojskowa lekarka, która stacjonuje wraz z armią amerykańską w Wielkiej Brytanii. Jest bardzo asertywna i sprytna, ale także trochę zdemoralizowana w tym sensie, że nienawidzi armii i rygoru - wyjaśnia Byrne. - Lubię ten rodzaj filmów, kocham horrory. Pamiętam jak błagałam matkę, by wypożyczyła mi "Koszmar z ulicy Wiązów", kiedy to wyszło na wideo, a ja miałam jakieś 12 lat. Zawsze mi się podobały "Halloween", "Noc wampirów" i "Piątek 13-ego".

Aby obsadzić trzy pozostałe role filmowcy wybrali się do Stanów, gdzie z pomocą Donny Isaacson znaleźli Jeremy Rennera z Kalifornii, znanego z filmu "Dahmer", który przyjął rolę snajpera Doyle'a, Harolda Perrineau (serial "Zagubieni") do roli pilota śmigłowca Flynna oraz Idrisa Elbę (serial "Prawo ulicy") jako generała Stone'a, odpowiedzialnego za ponowne zaludnienie Wielkiej Brytanii.

"Nie znałem Jeremy'ego i nie widziałem go na ekranie przed próbą, podczas której okazał się niezwykle wiarygodny jako żołnierz - mówi Macdonald. Renner jest wielkim fanem "28 dni później". "Ten film wydał mi się nowatorski, odkrywczy i wiarygodny. Można odnieść wrażenie, że pokazuje sytuacje rzeczywiste. A ja lubię grać w czymś, co jest szczere i prawdziwe - przyznaje Renner. - To jeden z walorów z tego filmu. Poza tym szukałem roli-wyzwania, dzięki której mógłbym się czegoś nauczyć lub która zmusiłaby mnie do podjęcia próby - fizycznej bądź emocjonalnej. Taka jest rola w tym filmie: wyczerpująca fizycznie, a jednocześnie ukazująca bohatera w podróży od egoizmu do altruizmu".

Renner gra komandosa snajpera, który pełni wartę na dachu i ma za zadanie zapewnić bezpieczeństwo w Dystrykcie 1. Kiedy pojawia się zaraza, otrzymuje zadanie eliminowania wszystkich celów, także kobiet i dzieci. Skłócony z sobą samym Doyle nie wykonuje rozkazu i dezerteruje z posterunku. Bierze na siebie misję ocalenia grupy cywilów, wśród nich Andy'ego i Tammy.

Perrineau widział "28 dni później" i bardzo go ucieszyła propozycja zagrania w sequelu. "Nigdy nie próbowałem tego gatunku, więc ekscytowało mnie, że nie jest to typowy horror. Według mnie scenariusz był bardzo obiecujący i inspirujący. Gram Flynna, pilota śmigłowca". Zanim zaczęły się zdjęcia, aktor przyleciał do Londynu, by wziąć kilka lekcji pilotażu. "Całe życie byłem entuzjastą helikopterów, ale nigdy nie myślałem, że będę latać śmigłowcem nad Londynem i jeszcze go pilotować! Nie wiem wprawdzie, czy widok z góry jest ładny, ale będę wspominał te loty jak doświadczenie religijne".

Elba gra twardego, bezkompromisowego generała US Amury, który planuje przebudowę Londynu i musi mieć pewność, że zaraza nie wróci. "Wskoczyłem w tę rolę natychmiast - mówi Elba. - Jest świetna i świetnie napisana". Kiedy proponowano mu tę rolę, filmowcy byli przekonani, że jest Amerykaninem, tymczasem aktor pochodzi z Hackney w Anglii. "Jego amerykański akcent był bardzo przekonujący. Widzieliśmy go w "Prawie ulicy" i uznaliśmy, że jest tam wyjątkowy, więc będzie właściwym kandydatem do naszego filmu" - mówi Macdonald.

W końcu przyszła pora na obsadzenie ról zarażonych. Scenariusz 28 TYGODNI PÓŹNIEJ? przewiduje znacznie więcej zarażonych niż pierwszy film. Do współpracy zaproszono więc aktora, tancerza, gimnastyka i choreografa Paula Kaseta. W "28 dniach później" grał zarażonego. Teraz od zdjęć próbnych towarzyszył Fresnadillo, aby nie tylko wybierać aktorów do ról zarażonych, ale i doskonalić ich występy przed kamerą. "Juan Carlos wydał bardzo precyzyjne instrukcje, czego oczekuje po grających zarażonych - wyjaśnia Kasey. - Podobała mu się choreografia ruchów zarażonego żołnierza, skutego łańcuchami w pierwszym filmie. Te ruchy były bardzo zwierzęce, wyrażające zwierzęcą agresję, zaś jego głos był bardzo ludzki. Tego właśnie chciał Juan Carlom w swoim filmie".

Wykonawców ról zarażonych Kasey szukał wśród aktorów i artystów związanych z ruchem - akrobatów, tancerzy, mimów i cyrkowców. Z tego grona Fresnadillo wybrał 60 wykonawców, którzy trafili na warsztaty Kaseya. "Nasze zajęcia polegały na tym, by kreując zachowanie zarażonych każdy zrozumiał istotę swoich ruchów - wyjaśnia Kasey. - To był wspaniały dzień, wszyscy byli tak entuzjastyczni. Kiedy już wszyscy pojęli, o co chodzi, musiałem ich powstrzymywać, ponieważ ich agresja dotykała granicy szaleństwa. Ale jak powstrzymać 60 zarażonych?! Myślę, że wszyscy byli bardzo zadowoleni z efektu swojej pracy, zaś warsztaty okazały się pomocne i niezbędne".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: 28 tygodni później
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy