Reklama

"27 sukienek": Cała szafa niezwykłych kiecek

Ważnym elementem filmu są tytułowe sukienki. Zaprojektowała je Thomas, w ścisłej współpracy z Fletcher. Miały z tym dużo zabawy. Autorka kostiumów przyznała, że postanowiły sobie nieźle poszaleć: Pomyślałam, że można w tych strojach oddać ból i kłopotliwość noszenia kreacji w wymyślnym stylu. Nie bez znaczenia były bogate doświadczenia Fletcher jako choreografki. Chciałam, żeby te sukienki wyglądały jak kostiumy, w których można wykonać jakiś olśniewający numer - podkreślała.

Początkowo przygotowano aż pięćdziesiąt sukienek, stopniowo zmieniano fantazyjne dodatki i eliminowano najmniej udane lub też słabo pasujące do klimatu filmu projekty. Ulubioną kreacją Heigl była suknia nazwana "Przeminęło z wiatrem" lub też "Wesele na plantacji" w stylu, z którego - według słów aktorki - byłaby dumna Scarlett O'Hara. Była to suknia z żółtego jedwabiu z pomarańczowymi kwiatami jako dodatkami, białą parasolką i żółtymi butami na wysokich obcasach. Inne fantazyjne kreacje to wściekle różowa "Bahama Mama", "Kowbojska Sukienka", "Sukienka Podwodna" czy wreszcie "Sukienka Wymiotna" (!).

Reklama

Nowy Jork i okolice

Większość zdjęć nakręcono na Rhode Island, w posiadłościach Rosecliff, Marble House Mansions w Newport, restauracji w East Greenwich, plaży w Charlestown oraz w barze w Pawtucket. Tam właśnie Heigl i Marsden wykonali swoją wersję klasycznej piosenki Eltona Johna "Benny and the Jets". W osiedlu w Pawtucket Hope Artiste Village scenograf Shepherd Frankel zbudował biura Urban Everest oraz redakcję New York Journal.

Choć miejsca te z powodzeniem udawały Manhattan oraz nowojorskie plaże, następnie dwa tygodnie ekipa spędziła już w Nowym Jorku, kręcąc sceny w Central Parku, a także w stosunkowo rzadko pokazywanych w filmach dzielnicach, jak East Village (gdzie mieszka Jane) oraz Meatpacking District, gdzie mieszczą się biura George'a.

To była wielka produkcja, a nie "mała" romantyczna komedia. Każda scena ślubu była skomplikowanym przedsięwzięciem logistycznym. Widz musiał zobaczyć cały przepych tych widowiskowych wesel i nie stracić z oczu bohaterów - mówiła reżyserka. A McKenna puentowała: Moja przyjaciółka, o której wspominałam, była już zaręczona, kiedy nasz projekt dostał zielone światło. A kiedy kręciliśmy, była już szczęśliwą mężatką.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: 27 sukienek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy