Reklama

"24 godziny": PRODUKCJA

Kiedy Mimi Polk GitlinLuis Mandoki założyli własną firmę Mandolin Entertainment, Mandoki rozpoczął poszukiwania scenariusza thrillera, który pozwoliłby przełamać reżyserowi wizerunek specjalisty od melodramatów. To Gitlin znalazła dla swojego partnera scenariusz „Trapped”.

Mandoki, jak sam mówi, jest reżyserem bardzo wybrednym. „Myślałem, że odłożę ten tekst po przeczytaniu kilku stron. Tymczasem lektura wciągnęła mnie niesamowicie. Konstrukcja tego tekstu przypominała mi moje dwa ukochane filmy – UwolnienieNędzne psy”.

Reklama

Następnego dnia Mandoki rozpoczął pierwsze przygotowania do sfilmowania „24 godzin”.

Gitlin natrafiła ta tekst Grega Ilesa przypadkiem: „Zaskoczyło mnie, że Greg nie tylko napisał świetną powieść, ale potrafił ją jeszcze z takim talentem przerobić na scenariusz. Nie każdy autor to potrafi”.

Jednym z atutów scenariusza były wiarygodnie skonstruowane postaci głównych bohaterów. Charlize Theron, grająca główną bohaterkę, mówi: „Ludzie dążą do komfortu, do spokoju. Małżeństwo Jenningsów nawet nie spodziewa się, jak drastyczna zmiana ich czeka. Przez te 24 godziny będą mieli możność zastanowić się, co tak naprawdę jest dla nich w życiu istotne”.

Kluczowa dla sukcesu filmu okazała się obsada. Jako pierwsi zostali zaangażowani Kevin Bacon i Charlize Theron. Mandoki opowiada, że najbardziej zachwycił go profesjonalizm dwójki aktorów. „Grali przecież tak przeciwstawne sobie postaci. Tymczasem na planie zachowywali się wspaniale i choć w filmie byli wrogami, natychmiast prywatnie bardzo się zaprzyjaźnili”.

Jedną z prawdziwych rewelacji filmu okazała się Dakota Fanning, grająca 6-letnią Abby, córeczkę Jenningsów. Mandoki i jego ekipa przesłuchiwali wiele dziewczynek. Przypadkowo Mandoki spotkał się z przyjacielem, który znalazł mu dzieci do ról w filmie „Kiedy mężczyzna kocha kobietę”. To właśnie Andrew Magarian natychmiast zaproponował kandydaturę małej Dakoty.

Kevin Bacon opowiada: „Chylę przed Dakotą czoła. Ta dziewczynka nie jeden raz zaskakiwała nas wszystkich. Nie miała łatwej roli - musiała na przykład grać strach. Wszystkie zadania wykonywała z ufnością wobec Luisa. Była maskotką całej ekipy. Byliśmy zdumieni, że ta mała, siedmioletnia dziewczynka, zawsze jest na planie przygotowana, doskonale zna tekst i nic nie potrafiło ją zmęczyć”.

Charlize Theron podkreśla jednak, że nie byłoby sukcesu tego filmu, gdyby nie Luis Mandoki. „Luis jest bardzo otwarty na aktora – to cecha coraz rzadziej spotykana wśród hollywoodzkich twórców. Na planie 24 godzin Luis wielokrotnie demonstrował nam, jak powinniśmy prowadzić role. Były to propozycje, które zatrzymywały się w pół drogi. Resztę musieliśmy odnajdywać w sobie”.

Jednym z kluczowych zadań wybitnego scenografa, Richarda Sylberta, było znalezienie odpowiedniego domu dla pary głównych bohaterów. Taki dom został znaleziony w kanadyjskim Vancouver.

Wielki wpływ na pozostałych członków ekipy wywarł znakomity polski operator, Piotr Sobociński. Już na próbnych zdjęciach udowodnił, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Reżyser wspomina: „Pamiętam, jak pierwszego dnia zdjęciowego Piotr powiedział do mnie, że w tym filmie złamiemy wszelkie zasady”.

Zdjęcia do filmu trwały zaledwie tydzień, kiedy na planie wydarzyła się tragedia: Piotr Sobociński niespodziewanie zmarł. Jeden z producentów wykonawczych "24 godzin" wspomina: „Ekipa techniczna była w większości ta sama, co przy Oczach anioła. Wszyscy znaliśmy i ceniliśmy Piotra. Jego nagła śmierć była dla wszystkich szokująca. Musiało minąć kilka dni, zanim podjęliśmy próby ratowania filmu”.

Piotra Sobocińskiego zastąpił ostatecznie Frederic Elmes. Przed Elmesem stało trudne zadanie. Podjął decyzję, że podporządkuje się wszystkim założeniom polskiego kolegi.

Luis Mandoki: "Frederic jest zarówno artystą, jak i doskonałym technikiem. Co ujęło mnie najbardziej, to szacunek, z jakim podszedł do stylu, wypracowanego przez Piotra."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: 24 godziny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy