Reklama

"11:14": STRONA WIZUALNA FILMU

Marcks, wspólnie z ekipą realizacyjną pod kierunkiem operatora Shane’a Hurlbuta i scenografa – Devorah Herbert, starali się, aby miejscowość pokazana w filmie, przypominała każde inne miasto w Stanach. We trójkę odwiedzili większość przedmieść na obrzeżach Los Angeles aż w końcu znaleźli niemal perfekcyjne miejsce. Teraz trzeba było tylko zbudować na potrzeby filmu cmentarz tuż obok miejscowego kościoła.

Dużym utrudnieniem okazała się konieczność realizowania zdjęć nocnych. I to nie tylko ze względów technicznych, te zostały - zresztą z sukcesem – bardzo szybko rozwiązane. Dokuczliwe okazało się to najbardziej dla ekipy i aktorów, którzy na czas trwania zdjęć, musieli przestawić swój zegar biologiczny na pracę w nocy, a sen w ciągu dnia.

Reklama

Sporym problemem była także konieczność zachowania precyzji w odtwarzaniu planu zdjęciowego. Ponieważ akcja filmu rozgrywa się w zaledwie pół godziny „czasu rzeczywistego”, często rolę kluczową odgrywały te same rekwizyty, postaci itd. Jak mówi producent, Beau Flynn, ekipa codziennie musiała odtwarzać te same warunki. Jedna mała pomyłka, lub brak jakiegokolwiek szczegółu, mogły oznaczać katastrofę.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: 11:14
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy