Reklama

"Oszust z Tindera": Działalność przestępcza trwa już ponad 10 lat!

"Oszust z Tindera" od ponad roku przebywa w Izarelu. Mimo licznych oskarżeń wciąż pozostaje na wolności. To nie pierwszy raz - okazuje się, że jego problemy z prawem trwają ponad dekadę.

Simon Leviev w zaledwie kilka dni wzbudził spore zainteresowanie mediów z całego świata. Wszystko za sprawą głośnego dokumentu Netflixa "Oszust z Tindera".

Film zadebiutował na Netflixie przed kilkoma dniami, a już stał się jedną z najpopularniejszych produkcji. W "Oszuście z Tindera" reżyserka Felicity Morris opowiada historię naciągacza przedstawiającego się jako Simon. Wabił on swoje ofiary wizją ekskluzywnego życia. Twórcy dokumentu skontaktowali się z tytułowym oszustem. Ten jednak nie chciał brać udziału w nagraniach.

Reklama

"Dziękuję za wasze ogromne wsparcie. W ciągu kilku najbliższych dni podzielę się swoją historią, gdy znajdę sposób, aby jak najlepiej i z szacunkiem przekazać wszystko zainteresowanym. Do tego czasu, proszę, miejcie otwarte umysły i serca" - napisał w instagramowej relacji.

Tak naprawdę Shimon Hayut - bo tak właściwie nazywa się tytułowy "oszust z Tindera" - zbił fortunę na oszukiwaniu niczego nieświadomych, lecz zakochanych w nim kobiet. Izraelczyk najpierw rozkochiwał w sobie ofiary, a następnie wyłudzał od nich pieniądze, których nigdy nie oddawał. Z wyłudzonej kasy płacił za... wystawną randkę z kolejną ofiarę. Mówi się, że przez cały ten proceder randkujące z nim kobiety straciły łącznie ponad 10 milionów dolarów.

"Oszczust z Tindera": Jak unikał kary?

Przestępcza działalność Simona trwa już ponad dekadę. Według "The Times of Israel" w 2011 roku został oskarżony w Izraelu o kradzież, fałszerstwo i oszustwo za spieniężenie skradzionych czeków. Jednak, jak informuje gazeta, uciekł z kraju, zanim został skazany.

W Finlandii został złapany i skazany za oszukiwanie kobiet, a następnie odesłany do Izraela w 2017 roku, ale ponownie uciekł z kraju - podaje gazeta.

Aresztowano go w Atenach w Grecji - dzięki informacjom dostarczonym przez jego ofiary, Cecilię Fjellhøy, Pernillę Sjöholm i Ayleen Charlotte. "The Times of Israel" podaje, że został uwięziony w Izraelu po przyznaniu się do zarzutów oszustwa, ale zwolniono go po odbyciu pięciu miesięcy 15-miesięcznego wyroku "podobno w ramach programu mającego na celu zmniejszenie liczby więźniów w obawie przed wybuchem koronawirusa wśród więźniów".

Po opuszczeniu więzienia Simon zaczął publikować na Instagramie zdjęcia, na których spędza czas w prywatnym odrzutowcu, pali cygara na jachcie i jeździ drogim samochodem. Zamilkł w październiku, chociaż nie wiadomo, czy ma to związek z dokumentem.

Simon udzielił wywiadu Israel’s News 13, w którym powiedział: "byłem krzywdzony za rzeczy, których nigdy nie zrobiłem. Zawsze kochałem dobre życie, nie będę kłamał." Kiedy zapytano go o to, czy ma jakieś powiązania z rodziną Levievów, powiedział: "Nie wiedziałem, że to nazwisko jest objęte prawami autorskimi".

Mężczyzna nie ma już konta na Tinderze, ale na podstawie mediów społecznościowych można wywnioskować, że związał się z izraelską modelką - podaje "Metro UK". Jej tożsamość nie jest znana, nie wiadomo także, jak długo są razem. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oszust z Tindera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy