Reklama

Zbigniew Cybulski: 40 lat minęło

8 stycznia 2007 roku mija 40 lat od tragicznej śmierci najbardziej legendarnego aktora polskiego kina - Zbigniewa Cybulskiego.

"Przeglądam fragmenty jego filmów (...) i przyznaję rację Kazimierzowi Kutzowi: jego role zestarzały się tylko o tyle, o ile zestarzały się jego filmy. Natomiast on sam - polski James Dean, jak o nim pisali w świecie - nie mieści się w kadrze, nie mieści się w roli, walczy z nią, myli tropy. Jego pojawienie się działa zawsze elektryzująco i zostawia poczucie żywej ludzkiej obecności" - pisze we wspomnieniowym tekście w "Gazecie Wyborczej" Tadeusz Sobolewski.

W zbiorowej pamięci Polaków pozostanie na zawsze Maćkiem Chełmickim z "Popiołu i diamentu" Andrzeja Wajdy. To rola, która przylgnęła do niego wraz z wojskowa kurtką i okularami - jego znakami rozpoznawczymi. Ale oprócz tych scenograficznych atrybutów, Cybulski wniósł do polskiego kina nową aktorską jakość. Energię i żywiołowość przeciwstawioną przedwojennej dyscyplinie i teatralności. Tak jak Marlon Brando zaczął rewolucyjnie mamrotać w amerykańskich filmach, tak samo Cybulski - grający w duchu legendarnego Actors Studio - był czymś zupełnie nowym i świeżym na mapie polskiego kina.

Reklama

Był też jednym z pierwszych filmowych idoli - w amerykańskim znaczeniu tego słowa. Podziwiany i wielbiony, tworzył nie tylko wyraziste filmowe postaci, ale też... własną legendę. Na styku jego życia i jego ról zrodziła się bowiem najjaśniejsza i najbardziej tragiczna gwiazda naszego kina.

I pomimo piętna Chełmickiego, udało mu się zagrać piękne i ważne role w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" i "Jak być kochaną" Hasa, "Do widzenia, do jutra" Morgensterna (był współautorem scenariusza), "Niewinnych czarodziejach" Wajdy czy podejmującym polemikę z jego ekranowym wizerunkiem "Salcie" Konwickiego. Udanie kreował też - o czym niewielu pamięta - kreacje komediowe ("Giuseppe w Warszawie", 'Pingwin").

Po jego tragicznej śmierci - aktor wpadł pod pociąg na wrocławskim dworcu - operator Jan Laskowski zmontował film "Zbyszek", na który składają się fragmenty jego najlepszych ról. Także Andrzej Wajda złożył mu hołd filmem "Wszystko na sprzedaż".

Jego imieniem nazwano nagrodę filmową przyznawaną od 1969 roku młodym i rokującym aktorom. Pierwszym laureatem został Daniel Olbrychski. W 2006 roku nagroda im. Zbyszka Cybulskiego trafiła do rąk Kingi Preis.

8 stycznia 1997 roku na 3 peronie wrocławskiego dworca, gdzie zginął Cybulski, Andrzej Wajda odsłonił pamiątkową tablicę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zbigniew Cybulski | zbigniew | filmy | Cybulski | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy