Reklama

Dorociński z nagrodą im. Cybulskiego

Aktor Marcin Dorociński został uhonorowany tegoroczną Nagrodą im. Zbyszka Cybulskiego, którą reaktywowano po 10-letniej przerwie. Dorociński został doceniony za rolę w filmie "PitBull" w reżyserii Patryka Vegi. Aktor wystąpił również w tym roku w telewizyjnym filmie Macieja Pieprzycy "Barbórka". Z okazji otrzymania nagrody, opowiedział portalowi INTERIA.PL o swoich odczuciach.

Do nagrody przyznawanej przez Fundację Kino najlepszym aktorom młodego pokolenia nominowani byli również Kamilla Baar ("Vinci"), Agnieszka Grochowska ("Pręgi"), Maja Ostaszewska ("Przemiany"), Rafał Maćkowiak ("W dół kolorowym wzgórzem") i Borys Szyc ("Symetria").

Laureata wybrało jury, w którego skład weszli m.in. Izabela Cywińska, Agnieszka Glińska, Stanisław Taczanowski i Andrzej Kołodyński.

Reklama

Marcin Dorociński był bardzo zaskoczony, ale też dumny z wyróżnienia.

- Ta nagroda z pewnością zobowiązuje, chociaż do końca jeszcze nie wiem, co to znaczy. Chciałbym mieć się  z czego wywiązywać, czyli dostawać propozycje, bo jak na razie siedzę w domu  i nic nie robię. Więc jeżeli ta nagroda będzie znaczyła, że będą jakieś propozycje i będę miał pracę - to super,  to chyba byłby  wymarzony efekt tej nagrody - powiedział wzruszony Dorociński.

Aktor przyznał, że przyznana mu nagroda w równym stopniu należy się jego rodzicom, którzy podobno osobiście znali Cybulskiego.

- Ważne jest dla mnie to, że podczas wręczania tej nagrody byli obecni moi rodzice, bo to dzięki nim dziś tutaj jestem.  Rodzice mieli okazję poznać osobiście Zbyszka Cybulskiego. Co prawda nie gościł na co dzień w tematach  w moim domu. Ja sam dowiedziałem się o tej znajomości dopiero, kiedy byłem w szkole teatralnej - laureat nagrody powiedział portalowi INTERIA.PL. 

Dorociński wspomniał również o pracy nad filmem "PitBull", który był przelomowy w jego karierze aktorskiej.

- Myślę, że   rola w "PitBullu" było moja najtrudniejszą rolą. W czasie kręcenia filmu nastąpił pewnego rodzaju przełom w moim życiu. Patryk Vega - reżyser,  potrafił  podejść do każdego aktora w odpowiedni sposób. Podczas  pracy nad tym filmem nagle coś we mnie pękło, otworzyłem się . Każdemu aktorowi bardzo ciężko jest się otworzyć,  bo to jest granie na czymś co ma najwrażliwszego, na emocjach , na uczuciach gdzieś głęboko schowanych. I tutaj jest plus dla reżysera , który potrafił to z aktora wyciągnąć - powiedział Marcin Dorociński.

32-letni aktor wspomniał również Zbigniewa Cybulskiego.

- Miał w sobie energię i ogromny potencjał. Lubię kilka filmów z jego udziałem, chociażby: " Do widzenia, do jutra", czy "Rękopis znaleziony w Saragossie". One  najbardziej do mnie przemawiają. Jednak ciężko mi  opisać uczucia, jakie rysują się w moim sercu,  kiedy oglądam filmy z jego udziałem, ale jest  to coś,  co wywiera silne wrażenie wewnętrzne - dodał Dorociński.

W ramach gali, która odbyła się w poniedziałkowy wieczór w warszawskim Multikinie, przyznano również nagrodę publiczności. Otrzymał ją aktor Borys Szyc za rolę w filmie "Symetria" Konrada Niewolskiego. Widzowie mogli głosować na najlepszych aktorów w październiku podczas przeglądu filmów z udziałem nominowanych.

Na ceremonii rozdania nagród obecni byli m.in. Andrzej Wajda, Maja Komorowska, Olgierd Łukaszewicz i Daniel Olbrychski.

"Cieszę się ogromnie, że ta nagroda powróciła. Może młodzi artyści będą mieli tę śmiałość, jaką miał Zbyszek Cybulski, wnieść do filmu nie tylko to, czego by się spodziewali po nich ci, z którymi robią film, ale i siebie samych" - powiedział podczas gali Andrzej Wajda.

Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego przyznał po raz pierwszy w 1969 roku nieistniejący już magazyn "Ekran". Otrzymali ją m.in. Daniel Olbrychski, Krystyna Janda, Gabriela Kownacka, Małgorzata Potocka i Krzysztof Majchrzak.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy