Reklama

Być jak Cybulski

- Tym, którzy nie mają strachu dziękuję za to, że mogę robić to, co kocham - powiedział Mateusz Kościukiewicz, odbierając Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego. - Dziękuję, że każdy dzień mogę traktować jak święto - dodał Wojciech Zieliński, laureat Nagrody Publiczności.

Uroczysta gala wręczenia nagród odbyła się w poniedziałek, 8 listopada 2010 roku, w Multikinie Złote Tarasy w Warszawie.

Zmarły w 1967 roku Zbigniew Cybulski zaliczany jest do grona najwybitniejszych polskich aktorów. Do dziś uchodzi za legendę polskiego kina i niedościgniony wzór dla wielu rozpoczynających karierę młodych aktorów. Nagrodę jego imienia przyznano po raz pierwszy już w dwa lata po jego tragicznej śmierci, w 1969 roku. W zamyśle Wiesławy Czapińskiej, która była pomysłodawcą wyróżnienia, miała ona wyłonić młodych aktorów wyróżniających się talentem i osobowością na miarę Wielkiego Patrona.

Reklama

Nagroda nie jest odznaczeniem komercyjnym. Nie ma na celu - jak wyznaje Maja Ostaszewska - pomagać aktorom w dostawaniu ról serialowych, ale ma przypomnieć, że w kinie jakość gry aktorskiej bardzo się liczy.

W tym roku nominowano pięć osób: Magdalenę Boczarską ("Różyczka"), Urszulą Grabowską ("Joanna"), Agnieszkę Grochowską ("Trzy minuty" i "Nie opuszczaj mnie"), Mateusza Kościukiewicza ("Matka Teresa od kotów") i Wojciecha Zielińskiego ("Chrzest" i "Huśtawka").

- Jury chciało podkreślić, że w tym roku był bardzo wysoki poziom. Mieliśmy do czynienia z wspaniałymi kreacjami aktorskimi, często w pełni dojrzałymi i świadomymi, choć to przecież nagroda dla młodego aktora - powiedziała Maja Ostaszewska, która była jednym z jurorów decydujących o tym, kto otrzyma nagrodę.

- Wskazując laureata, jury brało pod uwagę charakter tej nagrody i jej patrona - nagroda powinna wskazywać bowiem młody, niekonwencjonalny talent i osobowość. Po obradach, jury jednogłośnie postanowiło przyznać tę nagrodę Mateuszowi Kościukiewiczowi za rolę w filmie "Matka Teresa od kotów" - ogłosiła aktorka.

- Wygrał mój faworyt, ale chyba też faworyt całej komisji, bo wszyscy myśleliśmy podobnie. Mimo, że poziom był wyrównany, to ten jeden aktor przebija wszystkich swoją osobowością - wyznała już po gali Maja Ostaszewska, która w 2005 roku sama otrzymała to wyróżnienie.

- On [Zbyszek Cybulski - red.] był człowiekiem, który się nie zatrzymywał. Tym, którzy nie mają strachu dziękuję za to, że mogę robić to, co kocham - powiedział wyraźnie wzruszony Mateusz Kościukiewicz odbierając nagrodę.

- Przepraszam za moją ignorancję - dodał.

Młody aktor nie należy do zbyt wylewnych i "łatwych" w rozmowie osób. Nie jest tajemnicą, że umówienie się na wywiad z młodym aktorem, zakrawa na cud... Tuż po gali, z rozbrajającą szczerością, oświadczył: - Nie chce mi się rozmawiać, chce mi się do domu.

Na udało się zapytać młodego aktora, czy chciałby pójść śladem Zbyszka Cybulskiego. Oto, co odpowiedział:

- Nie można iść śladem Zbyszka Cybulskiego. On wyznaczył swój własny tor. Nikt nawet nie jest w stanie pójść jego śladem, więc zostaje tylko własna droga.

Mateusz Kościukiewicz ma 24 lata i jest studentem krakowskiej PWST. Podbił serca nastolatek brawurową kreacją aktorską w filmie Jacka Borcucha "Wszystko co kocham". Za tę rolę otrzymał nagrodę w kategorii "Odkrycie Roku" na Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Filmowej "Prowincjonalia".

Na dużym ekranie zadebiutował w 2007 roku w filmie Petera Greenawaya "Nightwatching", następnie pojawił się w obrazie Magdaleny Piekorz "Senność" oraz "Tataraku" Andrzeja Wajdy.

W filmie "Matka Teresa od kotów" Pawła Sali po raz drugi zagrał główną rolę w filmie kinowym. Otrzymał za tę kreację, wspólnie z partnerującym mu Filipem Garbaczem, nagrodę aktorską na festiwalu w Karlowych Warach.

Nagroda Publiczności powędrowała do Wojciecha Zielińskiego.

Aktor odebrał wyróżnienie z rąk ubiegłorocznego zwycięzcy, Eryka Lubosa. Co ciekawe, obaj artyści otrzymali nagrody za główne role w filmach tego samego młodego twórcy - Marcina Wrony. Eryk Lubos - za "Moją krew", a Wojciech Zieliński - za "Chrzest".

- To chyba ta bardziej znacząca nagroda, bo docenili mnie widzowie. Czyli ci ludzie, dla których to wszystko robię i dla których się staram. Ale nie chcę być jak Cybulski, chcę być od niego lepszy - nieskromnie przyznał młody aktor.

Szanse ma wielkie, bo to już kolejne wyróżnienie, które otrzymał tego roku. Przypomnijmy, że na tegorocznym festiwalu w Gdyni za rolę w "Chrzcie" otrzymał (wspólnie z Tomaszem Schuchardtem) nagrodę dla najlepszego aktora pierwszoplanowego.

- To niezły kopniak na dalszą pracę i na dalsze bycie aktorem. Aczkolwiek będę teraz w pracy bardziej zestresowany kreując postaci, bo nie mogę już pewnego poziomu zaniżać - powiedział po gali INTERIA.PL aktor. - Jestem zwolennikiem minimalnego grania. Zarzucano mi nawet, że w "Chrzcie" operuję gestem teatralnym. Właściwie bardzo się z takich opinii cieszę. (...) Zawsze próbuję być szczery i jak najbardziej prawdziwy w swojej wypowiedzi. (...) Nienawidzę rywalizacji, takiego rozpychania się łokciami. Zawsze chcę być szczery wobec własnego sumienia - mówił nam Wojciech Zieliński.

- Ta nagroda będzie stała na mojej półce i codziennie będzie powodowała uśmiech na mojej twarzy. (...) Nagrody mogą trochę uśpić aktora. Ale obiecuję, że będę trzymał poziom - dodał.

Wojciech Zieliński jest aktorem Teatru Studio w Warszawie. W 2004 roku ukończył wydział aktorski łódzkiej Filmówki. Już w 2004 roku spadła na niego lawina nagród za dwie role sceniczne: Irwina w "Tajemnej ekstazie" i tytułową kreację w spektaklu "Géza - dzieciak". Na XXII Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi otrzymał Grand Prix, Nagrodę Publiczności, nagrodę ZASP-u, wyróżnienie łódzkich mediów, Nagrodę Jana Machulskiego oraz nagrodę honorową gazety festiwalowej "Tupot".

Swoją przygodę z filmem rozpoczął od epizodu w obrazie "Dotknij mnie" Anny Jadowskiej i Ewy Stankiewicz. Potem była rola Darka Leśniaka 'Dahomeja' w serialu "Oficer". Pojawił się również jako Kalafior w filmie "Z odzysku" Sławomira Fabickiego. Rok 2007 przyniósł mu rolę Arkadiusza Cyganika "Cygi" w "Świadku koronnym" oraz serialu "Odwróceni". Potrafił w nich zwrócić na siebie uwagę jako kierowca i ochroniarz "Blachy", granego przez Roberta Więckiewicza.

W filmie Marcina Wrony "Moja krew" (2009) zagrał ważną postać - Ola. Natomiast w "Chrzcie" wcielił się w Michała. Z kolei "Huśtawka" jest reżyserskim debiutem Tomasza Lewkowicza.

Nagroda im. Zbyszka Cybulskiego jest przyznawana młodym polskim aktorom, którzy nie ukończyli 35 roku życia, za ich role filmowe z ostatniego sezonu. Po raz pierwszy wręczono ją w 1969 roku. Najpierw nagrodę tę przyznawał nieistniejący już magazyn "Ekran". W 1995 roku przyznawanie nagrody zawieszono. Od 2005 roku konkurs na laureata tej nagrody organizuje Fundacja Kino.

Pierwszym laureatem, w 1969 roku, był Daniel Olbrychski. Wśród kolejnych znaleźli się m.in. Marian Opania, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Krystyna Janda, Marcin Dorociński, Kinga Preis i Sonia Bohosiewicz. W ubiegłym roku triumfował Eryk Lubos ("Moja krew").

INTERIA.PL jest patronem medialnym Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy