"Uśmiechnij się 2": Ten film naprawdę przeraża. Widzowie podskakiwali na fotelach w kinie

Naomi Scott w "Uśmiechnij się 2" /materiały prasowe

Nakręcony w 2022 roku za 17 mln dolarów "Uśmiechnij się" zarobił ponad 200 milionów. Sequel był więc tylko kwestią czasu. Parker Finn na szczęście zadbał o to, by nie była to kontynuacja nastawiona tylko na czysty zysk. "Uśmiechnij się 2" jest dobrze skonstruowanym demonicznym horrorem z elementami gore z ciekawą główną bohaterką. Przestraszył mnie mocniej niż "jedynka".

Wszystko zaczęło się od niezwykłej kampanii reklamowej

Pierwszy film miał jedną z najbardziej pomysłowych kampanii reklamowych ostatnich lat. Zatrudniono statystów, którzy m.in. podczas transmitowanych w telewizjach meczy wstawali i z upiornym uśmiechem patrzyli się w stronę kamery. Posty z demonicznie uśmiechającymi się ludźmi szybko stawały się internetowym wiralem, podsycając budowanie kolejnych teorii spiskowych. W wychodzącym dopiero z pandemii świecie musiało to poruszać wyobraźnię. Genialna w swojej prostocie kampania reklamowa pomogła napełnić widownię tajemniczemu filmowi pod prostym tytułem "Smile". 

Drugi film już nie mógł bazować na efekcie tej świeżości. Można było mieć więc obawę, że może podzielić los koszmarnego sequela, również opartego na znakomitej kampanii reklamowej, niszowego horroru "Blair Witch Project". Reżyser i scenarzysta "Uśmiechnij się" poszedł jednak swoją własną drogą. Na swoją wizję dostał 28 milionów dolarów budżetu. To na standardy hollywoodzkie wciąż niewiele, więc musiał zbudować klimat na pomysłowym scenariuszu, a nie na gwiazdorskich nazwiskach i drogich efektach specjalnych.

Reklama

Gwiazda muzyki i demon uśmiechu

Tym razem demon uśmiechu dopada supergwiazdę pop Kyler Riley (Naomi Scott). Riley przeżyła rok wcześniej wypadek samochodowy, w którym zginął jej chłopak, również celebryta, grany przez Raya Nicholsona. Ten ostatni odziedziczył po legendarnym tacie Jacku diaboliczny uśmiech, idealnie pasujący do tego filmu. Akcja rozgrywa się sześć dni po finale "jedynki". Znany fanom serii zainfekowany klątwą gliniarz Joel (Kyle Gallner) musi przekazać zło, które w nim siedzi komuś innemu. Wybiera więc brutalnych bandziorów, ale pech chce, że ostatecznie "wirusa" przejmuje przypadkowo pojawiający się u nich narkotykowy dealer Lewis (Lukas Gage).

To ostatecznie on przenosi klątwę na Riley, szukającej u niego silnych przeciwbólowych leków na ból pleców. Dziewczyna robi wszystko, by wrócić na szczyt, z którego spadła, gdy znaleziono ją w rozbitym aucie z martwym ukochanym u boku. Jej zaborcza matka i zarazem menedżerka (Rosemarie DeWitt) wyjątkowo dba o to, by córka znów wyruszyła w trasę koncertową, choć ona nie tylko zmaga się z odstawieniem używek, bólem nadal gojącego się kręgosłupa, ale też z poważnymi problemami emocjonalnymi i psychicznymi. Początkowo to właśnie na nie zwala przerażające wizje, które nękają ją po tym, gdy Lewis zmarł na jej oczach. A wcześniej spojrzał na nią z przyklejonym do twarzy upiornym uśmiechem.

Od tego momentu TEN uśmiech będzie prześladował Riley wszędzie. Na spotkaniach z fanami (demoniczne dziecko też się pojawi!), na scenie podczas choreograficznych prób, w garderobie i w końcu w kontakcie z najbliższymi. Riley nie wie, co jest jej psychozą, a co polującym na nią niezdefiniowanym złem, o którym informuje ją tajemniczy mężczyzna (Peter Jacobson), którego brat został w przeszłości przez nie pochłonięty. Naomi Scott tworzy wiarygodny obraz młodej gwiazdy będącej w kajdanach show-biznesu. Mimo uwielbienia milionów jest tylko trybikiem w bezdusznej komercyjnej maszynie. Jest wydrążoną skorupą z poczuciem winy za śmierć ukochanego. Nie ma przy niej jej najlepszej przyjaciółki z dzieciństwa, którą brutalnie odtrąciła. Nawet matka nie widzi jej egzystencjalnego bólu. Cóż, los Britney Spears z jej pazernym ojcem w centrum ma tutaj swoje odbicie.

Reżyser, który zaskakuje i kocha horror

Najbardziej przerażają tutaj nie same demony pojawiające się w lustrze czy wychodzące z cienia w rogu pokoju, ale powolnie budowane poczucia paranoi, udzielającej się widzom. W pewnym momencie nie wiadomo, co jest tylko koszmarem, a co już realnym działaniem demona. Komu z bliskich Riley może ufać, a kto zaraz się znacząco uśmiechnie? Parker Finn umiejętnie tworzy atmosferę i z rozmysłem dawkuje jump scary, przez które nawet ja podskoczyłem na fotelu. Oglądam horrory garściami i coraz mniej może mnie w nich zaskoczyć. Finnowi się udało. Dochodzi do tego też delikatny poziom meta rodem z kina Wesa Cravena. Riley zostaje zaproszona do "The Drew Barrymore Show", gdzie jest odpytywana przez gospodynię, grającą samą siebie. Pamiętacie, kto gra pierwszą ofiarę w "Krzyku"?

W finale dostajemy sceny z body horroru, którego nie powstydziłby się David Cronenberg i Coralie Fargeat w "Substancji". Widać więc, że Finn kocha horror i potrafi bawić się jego elementami. "Uśmiechnij się 2" jest umocowaniem stworzonej przez niego mitologii, która teraz będzie pewnie rozwijana w kolejnych odsłonach. Mam nadzieję, że Finn nie wypuści jej z rąk i tak, jak choćby przywołany wyżej Craven będzie pilnował, by nie została ona zniszczona przez pazerny hollywoodzki show-biznes, który swoim uśmiechem dobił przecież bohaterkę jego filmu.

7,5/10

"Uśmiechnij się 2" (Smile 2), reż. Parker Finn, USA 2024, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 18 października 2024 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Uśmiechnij się 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy