Reklama

Robert Downey Jr. miał wiele gorszych momentów. Koledzy po fachu musieli interweniować

4 kwietnia 2025 roku swoje 60. urodziny obchodzi Robert Downey Jr. Dziś jest on zdobywcą Oscara i jednym z najbardziej kasowych aktorów w historii. Jednak spora część jego kariery to walka z uzależnieniem. Jak sam twierdzi, przełomem w jego życiu było zjedzenie najgorszego hamburgera na świecie.

Wychowywał się w artystycznej rodzinie. Jego ojciec, Robert Downey Sr., był reżyserem filmowym, a matka, Elise Ann, aktorką, która występowała w jego filmach. Downey Jr. także pojawiał się u swojego ojca. Pierwszy raz, gdy miał zaledwie pięć lat. W wieku 17 lat przeprowadził się do Nowego Jorku, by rozpocząć karierę aktorską. Szybko zaczął grywać małe role w filmach dla młodzieży. Na sezon dołączył także do programu rozrywkowego "Saturday Night Live". Później został uznany za jednego z najgorszych stałych członków jego obsady.

Robert Downey Jr. Pierwsze sukcesy i porażki

Od początku kariery towarzyszyły mu zakazane substancje. Słabość aktora do używek wpływała także na jego życie prywatne. W rozmowie z "The New Yorker" z 2023 roku Sarah Jessica Parker, jego partnerka w latach 1984-1991, wyjawiła, że nie wspomina tego okresu najlepiej. "W wieku 22 lat czułam się jak rodzić" - wspomniała. "Ludzie wokół niego lekceważyli mnie, a ja starałam się zapewnić mu stabilizację. Dbałam o to, aby zjawiał się na czas, choć nierzadko sama odczuwałam złość i wstyd". W końcu zdecydowała się go zostawić, mówiąc na odchodne: "Mam nadzieję, że znajdziesz drogę do zdrowia i szczęścia".

Reklama

Tymczasem w karierze Downeya Jr. działo się coraz lepiej. Występ w komedii sensacyjnej "Air America" u boku Mela Gibsona zapewnił mu rozpoznawalność, a główna rola w biograficznym "Chaplinie" pierwsze nagrody. Otrzymał za nią statuetkę BAFTA oraz nominacje do Złotego Globu i Oscara. Rywalizację o złotego rycerza przegrał z Alem Pacino i jego rolą w "Zapachu kobiety". Po latach wyznał w rozmowie z "The View", że cieszy się ze swojej przegranej. "Byłem młody i szalony. Gdybym wygrał, miałbym wrażenie, że wszystko idzie dobrze" - mówił w 2024 roku. Dekadę swojego życia po premierze "Chaplina" określił jako czas "zależności, deprawacji i rozpaczy".

Robert Downey Jr. Znani aktorzy chcieli mu pomóc

Chociaż jeszcze przez chwilę otrzymywał ciekawe role, między innymi w "Urodzonych mordercach" Olivera Stone'a, coraz bardziej zatracał się w uzależnieniu. Jego stan tak bardzo zaniepokoił Seana Penna i Dennisa Quaida, jego kolegów po fachu, że w 1996 roku wpadli do jego mieszkania, zabrali mu klucze i wsadzili do prywatnego samolotu do Tucson w Arizonie, gdzie aktor trafił do kliniki odwykowej. "Nie ma nic bardziej niepokojącego od [Penna] krzyczącego przez drzwi, jakie miał plany wobec mnie na ten wieczór. [...] Nie wolno go lekceważyć, gdy jest zdenerwowany. A wtedy był bardzo zdenerwowany" - wspominał Downey Jr. w rozmowie z "Playboyem" w 1997 roku. 

Mimo starań przyjaciół uciekł z ośrodka po trzech dniach. "Zostawiłem wszystko, wziąłem tylko butelkę wody. Wkrótce byłem sam pośrodku pustyni, bez dokumentów, bez pieniędzy" - kontynuował. "Jakimś cudem złapałem stopa. [...] Kłamałem, że jestem żonaty, że wziąłem pokój w mieście, że wynająłem sobie panią na wieczór i obudziłem się bez karty kredytowej, a spieszę się na bar micwę syna" - kontynuował. Gdy zjawił się na lotnisku, zadzwonił do swojego księgowego, który załatwił mu bilet. "Piłem przez całe półtorej godziny lotu powrotnego".

Robert Downey Jr. Najgorszy hamburger świata zmienił jego życie

Wkrótce Downey Jr. stał się persona non grata na planach filmowych. Producenci nie chcieli go zatrudniać, a gdy to robili, często żałowali. Tak było w przypadku serialu "Ally McBeal". Aktor dołączył do niego w czwartym sezonie jako nowy partner tytułowej bohaterki. Postać została świetnie przyjęta, a Downey Jr. odebrał za swoją rolę Złoty Glob. Gdy wyszedł na scenę po nagrodę, otrzymał owacje na stojąco. Chwilę później znów go zatrzymano, a producenci zaraz zwolnili go z serialu. W lipcu otrzymał wyrok w zawieszeniu na trzy lata i na rok trafił do ośrodka odwykowego. 

"Czy powinienem iść na odwyk? Cóż, jesteś wrakiem, straciłeś pracę, a żona cię zostawiła. Co ci szkodzi, spróbuj" - ironizował w listopadzie 2004 roku w programie Oprah Winfrey. W powrocie na ekrany pomógł mu Mel Gibson, który obsadził Downeya w produkowanej przez siebie komedii "Śpiewający detektyw" w 2003 roku. Jednak wiele osób podchodziło do niego z ograniczonym zaufaniem. Producent Joel Silver wstrzymał wypłatę części jego wynagrodzenia do czasu zakończenia zdjęć "Gothiki". Ku jego zaskoczeniu aktor nie sprawiał problemów. Pomógł mu więc w angażu do "Kiss Kiss Bang Bang". Wpływ na jego decyzję miał także fakt, że aktor zaczął spotykać się z jego asystentką, Susan Levin. Wzięli ślub w 2005 roku.

Downey Jr. wielokrotnie mówił, że wydarzeniem zmieniającym jego życie był niefortunny wypad na burgera. Miało to miejsce w 2003 roku. Aktor udał się do Burger Kinga. "Muszę im podziękować. To był naprawdę wstrętny burger" - wspominał w rozmowie z "Empire" w 2008 roku. "Wtedy pomyślałem, że z moim życiem dzieje się coś niedobrego". Miał przy sobie sporo zakazanych substancji, był zresztą wtedy pod ich wpływem. Po kilku gryzach najgorszego burgera na świecie wyrzucił wszystko do oceanu. Scena inspirowana tą anegdotą znalazła się później w "Iron Manie" z 2008 roku.

Robert Downey Jr. Sukces i uznanie po latach

Superbohaterska produkcja na podstawie komiksów Marvela była przełomem w jego odradzającej się karierze. Dzięki niej stał się twarzą najlepiej zarabiającej serii filmowej na świecie. Otrzymał także drugą nominację do Oscara za drugoplanową rolę w "Jajach w Tropikach". Wkrótce pojawił się także w "Sherlocku Holmesie", za co wyróżniono go drugim Złotym Globem. W Iron Mana wcielał się dziesięć razy. Wydawało się, że komiksowy rozdział zamknął filmem "Avengers: Koniec gry" z 2019 roku, w którym jego postać uśmiercono.

Wszyscy zastanawiali się wtedy, jak aktor odnajdzie się po rozstaniu z postacią, której poświęcił 11 lat swojego życia. Początkowo nie wyglądało to dobrze. Jego występ w "Doktorze Dolittle" przyjęto skrajnie źle, podobnie jak sam film. Wtedy otrzymał angaż do "Oppenheimera" Christophera Nolana. Wcielił się w Lewisa Straussa, biurokratę i antagonistę "ojca bomby atomowej". "Będę szczery i powiem wprost: ['Oppenheimer'] to najlepszy film, w jakim zagrałem" - mówił podczas uroczystej premiery. Podobnie myśleli członkowie Akademii Filmowej, którzy przyznali mu siedem Oscarów. Jeden z nich trafił w ręce Downeya Jr. "Chciałbym podziękować mojemu okropnemu dzieciństwu i Akademii, właśnie w tej kolejności" - mówił, gdy wszedł na scenę odebrać nagrodę.

Chwilę po oscarowym triumfie Downey Jr. ponownie zaskoczył. Ogłosił, że wraca do Marvela. Tym razem nie jako bohater Iron Man, a złowieszczy Doctor Doom. Czy ryzyko podjęte przez aktora i studio się opłaci? Przekonamy się już w maju 2026 roku, gdy "Avengers: Doomsday" wejdzie do kin.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Przejdź na