Reklama

Po prawie 20 latach od premiery zawita w polskich kinach. Slasher, jakich mało

Po niemal dwóch dekadach od premiery w USA, "Pierniczek okrutniczek" zawita na ekrany polskich kin. Slasher w reżyserii Charlesa Banda opowiada o piernikowym potworze szukającym zemsty. W roli głównej wystąpił Gary Busey.

"Pierniczek okrutniczek": co to za film?

"Pierniczek okrutniczek" ("The Gingerdead Man") to komediowy slasher w reżyserii Charlesa Banda. W amerykańskich kinach ukazał się w 2005 roku, w Polsce nie miał nigdy premiery. Gary Busey wciela się w tytułową postać Pierniczka, stworzoną z mieszanki przypraw do piernika oraz prochów zmarłego mordercy Millarda Findlemeyera. Zaczyna terroryzować miasto. W filmie występują także Robin Sydney, Jonathan Chase, Alexia Aleman, Margaret Blye, James Snyder i Larry Cedar.

Prace na filmem rozpoczęły się już w 2001 roku, kiedy to pierwotny scenariusz napisał William Buttler. Ostatecznie został on przepisany i uległ znacznym zmianom. Ponadto początkowo Pierniczek miał być postacią stworzona w pełni za pomocą CGI. Z czasem postawiono na charakteryzację i kostiumy, by jak najlepiej przypominał piernikowego ludka.

Reklama

Powstały jeszcze trzy części "Pierniczka okrutniczka": "Gingerdead Man 2: Passion of the Crust", "Gingerdead Man 3: Saturday Night Cleaver" oraz "Gingerdead Man Vs. Evil Bong".

"Pierniczek okrutniczek" w polskich kinach

Po prawie 20 latach "Pierniczek okrutniczek" zawita do polskich kin.

"[...] Gdy prochy straconego na krześle elektrycznym zabójcy zostają zmieszane z ciastem w lokalnej piekarni, powraca on w formie PIERNICZKA OKRUTNICZKA. I szuka zemsty na tych, którzy doprowadzili do jego skazania. Jeśli na tym etapie w Waszych głowach pojawia się wiele pytań, nie martwcie się – w naszych też. 'Pierniczek okrutniczek' to jednak dzieło tak szalone, że nie moglibyśmy się nim nie podzielić. Szczególnie przed Świętami" - pisze dystrybutor Velvet Spoon.

Pokazy specjalne będą odbywać się w wybranych kinach od 13 grudnia.

Czytaj więcej: Filmy tak złe, że aż dobre. Trudno trafić na bardziej komiczne produkcje

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy