Nie zadzieraj z dziewczynami! Kino dzikie, barwne i bardzo gorące

Kadr z filmu "Balkoniary" /© materiały dystrybutora /materiały prasowe

Gdy żar leje się z nieba, wydarzyć może się wszystko, a już na pewno seks i zbrodnia. "Balkoniary" proponują połączenie powagi, równościowych, postulatów z groteską "Delicatessen" Caro i Jeuneta łamanych przez duszność i krytyczne spojrzenie "Upałów" Seidla. A wszystko to podane zostaje wedle znanej formuły Hitchcocka.

  • Żar leje się z nieba. Mieszkańcy i mieszkanki Marsylii chowają się przed słońcem w swoich domach, spędzając większość czasu na balkonach. To doskonały punkt, żeby obserwować sąsiadów, o czym przekonują się trzy "Balkoniary" - Elise (Noémie Merlant), Ruby (Souheila Yacob) i Nicole (Sandra Codreanu). Obiektem ich zainteresowania jest tajemniczy przystojniak mieszkający w kamienicy naprzeciwko (Lucas Bravo). Dziewczyny postanawiają odwiedzić nieznajomego. Na pewno nie przypuszczają, co może wyniknąć z tego spotkania.
  • Film "Balkoniary" w polskich kinach od 24 stycznia. Zobacz zwiastun!

Fala gorąca uderza we Francję. Temperatury sięgają 45-46 stopni Celsjusza. Sugeruje się, żeby dzieci i osoby starsze nie wychodziły na dwór. Reszta... zwłaszcza ta, która pracuje z domu: czy to pisząc książki, czy przygotowując się do kolejnej roli filmowej, czy uprawiając seks przed kamerką, może dowoli przesiadywać na balkonach i obserwować życie ulicy. Niemal jak u Hitchcocka w "Oknie na podwórze". Siedzisz, nic się nie dzieje, w kamienicy naprzeciwko pojawia się mężczyzna. Jest nawet przystojny. Nawet ciekawy. Zaczynasz śledzić jego codzienność, może nawet lekko się podkochiwać...

"Balkoniary": zbrodnia, a potem napięcie rośnie

Elementu podkochiwania się u Alfreda Hitchcocka akurat nie było: Jamesa Stewarta uzbrojonego w gips i teleobiektyw zafrapowało nie pojawienie się sąsiada, a raczej zniknięcie sąsiadki. Niemniej, "Balkoniary" zaczynają się tak, jak mistrz suspensu zawsze sugerował: od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie.

Trzęsieniem ziemi w filmie aktorki, reżyserki, scenarzystki Noémie Merlant (znana m.in. z "Lee. Na własne oczy", "Portretu kobiety w ogniu" czy "Tár") jest zabójstwo. Ofiara przemocy domowej, po kolejnym brutalnym ataku, odpowiada "pięknym za nadobne". Już w pierwszych ujęciach historii mąż - oprawca traci życie wskutek zderzenia ze szpadlem i położenia się pod kobiecymi pośladkami. W tym łączącym skrajności klimacie będzie od tej pory utrzymana cała narracja "Balkoniar". Powaga co scenę zderzać się będzie z groteską, komedia z horrorem, dramat ze zgrywą niczym z wczesnego kina Almodóvara (te kolory!). Wszystko to zlane będzie pragnieniem ukojenia, chwili oddechu od tego nieznośnego, nieznośnego żaru, lejącego się z suchego nieba, w którym mózg może się roztapiać, białko ścinać, wszelkie hamulce puszczać.

Wody!

Albo wina. Bo ono przecież musi się pojawić. W tę pogodę - obowiązkowo. Niedługo po pierwszym trupie, którego nikt specjalnie żałować nie będzie, ewidentnie mu się należało, zjawi się drugi, nieco bardziej tajemniczy. Mroczną zagadkę rozwikłać spróbują trzy tytułowe balkoniary: aktorka czekająca na swoją pierwszą kinową rolę Élise (w tej roli sama Noémie Merlant), wyzwolona seksworkerka Ruby (Souheila Yacob) i pisarka z blokadą twórczą Nicole (Sandra Codreanu). Najlepsze przyjaciółki staną przed największym sprawdzianem swojej relacji, a w ten niebezpieczny test wciągną widza. Stawką będzie coś więcej niż tylko śledztwo.

"Balkoniary" to bowiem nieokiełznana zabawa, czarny humor, barwne bohaterki i odlotowe kostiumy oraz makijaże. Ale pod płaszczykiem gatunkowej galopady skrywa się dyskurs wyjątkowo poważny i aktualny, zwłaszcza gdy ciągle żywa jest sprawa Gisèle Pelicot, ofiary zbiorowych gwałtów organizowanych przez jej męża.

Gisèle, Élise, Ruby, Nicole

Czy Gisèle mogłaby stać się współlokatorką Elise, Ruby i Nicole? Na to pytanie widzowie będą musieli odpowiedzieć sobie sami. "Balkoniary" to jednak bardzo mocno prokobiecy film, surowo oskarżający męską przemoc i domagający się sprawiedliwości i wolności dla jej ofiar. "Bo sukienka była za krótka", "bo nie powinna była wypić lampki wina", "bo wyzywająco spojrzała", "bo uśmiechnęła się", "bo miała za duży dekolt", "sama się prosiła, chciała, poszła ze mną", "początkowo mówiła nie", "była w szpilkach", "to ja jestem ofiarą"... Zresztą kilka z tych kwestii w fabule pada.

I tak "Balkoniary", nie tracąc po drodze wigoru, przechodzą od szalonej żonglerki napięciem, żartem i zagadką kryminalną do postulatów zgoła poważnych i ważkich. Merlant jako autorka tego świata staje się równie bezpardonowa w swojej mowie prokuratorskiej co Seidl w pamiętnych "Upałach". Za drzwiami pięknych marsylskich kamienic, w studiu, gdzie powstają hipnotyzujące portrety, w kuchni, gdzie gotuje się pyszny obiad, bywa bardzo, bardzo brudno.

Co w tej historii odrobinę mnie razi, to jednak pewna sztampowość haseł i czarno-biały podział świata. Wszyscy mężczyźni potraktowani zostali w "Balkoniarach" jednakowo: jako predatorzy lub nachalni głupcy. A wolność kobiet uwieńczona jest zrzuceniem biustonoszy i spacerowaniem po mieście z gołą klatą. Chyba chodzi o coś więcej? To za proste. Za mało. W tej debacie jesteśmy gdzie indziej? A może nie?

Kino dzikie, barwne i bardzo, bardzo gorące

Może ta walka nadal jest bardzo aktualna, po prababkach i babkach, matkach, sztafetę przejęły córki? Skoro mężczyznom wolno paradować jak chcą, gdzie chcą, kiedy chcą, w spodenkach krótkich, bez T-shirtów, a kobiecy sutek, wiadomo, nawet na klasycznym akcie Rubensa, czy portrecie matki karmiącej noworodka, potrafi wzbudzić oburzenie i zablokować konto na Facebooku jako "niezgodny z regulaminem". Ba, nawet na zwiastunie "Balkoniar" na YouTube konieczne było zakrycie owych migającymi gwiazdkami, bo wolność słowa w social mediach kończy się właśnie na sutkach...

Nawet jeżeli "Balkoniary" to manifest nazbyt plakatowy, to też kino dzikie, barwne i bardzo, bardzo gorące.

6/10

"Balkoniary", reż. Noémie Merlant, Francja 2024, dystrybucja: Against Gravity, premiera kinowa: 24 stycznia 2025 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Balkoniary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy