Reklama

Kevin Spacey: Od bohatera do zera. Ze szczytu spadł na samo dno

Jeszcze niedawno był jednym z najbardziej lubianych i uznanych hollywoodzkich aktorów. Niesamowicie utalentowany i charyzmatyczny, niemal każdą swoją rolę czynił dziełem sztuki. Gdziekolwiek się pojawiał, zawsze wzbudzał żywą reakcję fanów. Wszystko zmieniło się, gdy w 2017 roku oskarżono o molestowanie seksualne. Z aktorskiego szczytu spadł na samo dno. W piątek 65. urodziny obchodzi Kevin Spacey, który po latach próbuje odbudować swoją aktorską pozycję.

Kevin Spacey: Początki kariery

Kevin Spacey urodził się 26 lipca 1959 roku w South Orange. Aktorstwem zainteresował się pod koniec liceum. Rzemiosła uczył się między innymi w prestiżowej uczelni Juilliard School w Nowym Jorku. Przed rozpoczęciem kariery teatralnej występował jako stand-upowiec. Na scenie zadebiutował w 1981 roku. Przełomem była dla niego sztuka "Zmierzch długiego dnia", w której wystąpił obok Jacka Lemmona. Później wielokrotnie wspominał o swojej przyjaźni z gwiazdą "Chińskiego syndromu" i "Zaginionego".

Reklama

W 1986 roku Spacey zagrał swoją pierwszą filmową rolę w "Zgadze" Mike'a Nicholsa. Później zaczął pojawiać się w serialach telewizyjnych (między innymi "Crime Story"). W 1992 roku wystąpił obok Lemmona w "Glengarry Glenn Ross", adaptacji sztuki Davida Mameta o czwórce agentów nieruchomości walczących o swoje posady.

W 1994 roku Spacey otrzymał główną rolę w "Szkole Buddy'ego". Wcielił się w producenta despotę, który wyżywa się psychicznie na swoim podopiecznym. Ten w końcu nie wytrzymuje i porywa swojego szefa. Rola w tragikomedii utrwaliła wizerunek Spacey'ego jako odtwórcy postaci dwuznacznych, jednocześnie odpychających i fascynujących.

Przełomem w karierze Spacey'ego okazał się 1995 rok. Wystąpił wtedy w thrillerze "Siedem" Davida Finchera. Wcielił się w nim w psychopatycznego mordercę, który zabija w kluczu siedmiu grzechów głównych. Nazwisko Spacey'ego nie pojawiło się w napisach początkowych, prasa nie została także poinformowana o jego udziale. Tajemnicę udało się zachować aż do dnia premiery. Recenzje filmu był jednoznacznie pozytywne, a wielu krytyków zwracało uwagę na kreację Spacey'ego jako pozbawionego emocji zabójcy.

Najlepsze role

W tym samym roku artysta zagrał w "Podejrzanych" Briana Singera. Przypadła mu rola Verbala Kinta, kulawego złodzieja, który jako jedyny przeżył strzelaninę pomiędzy członkami mafii. Przesłuchiwany przez inspektora policji, wyjawia wydarzenia, jakie połączyły piątkę podejrzanych o napad na furgonetkę z bronią. Krytycy i widzowie byli zachwyceni jego rolą. W 1996 roku "Podejrzani" przynieśli Spacey'emu Oscara za rolę drugoplanową.

Drugą nagrodę Akademii otrzymał w 2000 roku za "American Beauty" Sama Mendesa. Wcielił się w Lestera, nieszczęśliwego czterdziestolatka, który pewnego dnia stwierdza, że ma dość. Rzuca pracę, zaczyna ćwiczyć i korzystać z życia. Był to najlepszy okres w karierze Spacey'ego. Magazyn Empire uznał go wtedy za najlepszego aktora dekady.

Po drugim Oscarze Spacey często wybierał mniejsze projekty. W "K-PAX" zagrał mężczyznę, który podaje się za przybysza z kosmosu. W "Podaj dalej" nauczyciela, który stara się zmienić świat na lepszy przy pomocy prostego zadania dla uczniów. W swoim reżyserskim debiucie "Wielkie życie" zagrał piosenkarza i aktora Bobby'ego Darina. Wykonał wówczas także wszystkie partie śpiewane.

W 2013 roku platforma Netflix wypuściła serial polityczny "House of Cards". Spacey zagrał w nim główną rolę bezwzględnego i charyzmatycznego Franka Underwooda, przedstawiciela partii demokratycznej, który konsekwentnie wspina się po kolejnych szczeblach waszyngtońskiej kariery. Serial odniósł ogromny sukces, a część krytyków przypisywała ten stan rzeczy kreacji odtwórców głównych ról. W 2015 roku drugi sezon serialu przyniósł Spacey'emu Złotego Globa.

Ze szczytu na samo dno

Kariera gwiazdy "American Beauty" załamała się pod koniec października 2017 roku. Aktor Anthony Rapp wyznał wtedy, że w wieku czternastu lat został zaproszony do mieszkania Spacey'ego, gdzie miały miejsce nieodpowiednie zachowania. Oskarżony zareagował błyskawicznie. Stwierdził, że nie pamięta tej sytuacji, ale jeśli miała miejsce, to bardzo za nią przeprasza. Wyznał także, że jest homoseksualistą. Oświadczenie spotkało się z krytycznym przyjęciem mediów.

Szybko zaczęły pojawiać się kolejne doniesienia o niewłaściwym zachowaniu Spacey'ego. Netflix zdecydował o usunięciu go z obsady "House of Cards". Równie radykalny był Ridley Scott, który postanowił wyciąć Spacey'ego z gotowego już filmu "Wszystkie pieniądze świata". Na półtora miesiąca przed premiera zastąpił go Christopher Plummer.

Spacey szybko stał się w Hollywood persona non grata i przestał otrzymywać propozycje. On sam od początku nie ukrywał, że ogromnie tęskni za aktorstwem. W grudniu 2018 roku zamieścił w internecie wideo pod tytułem "Let Me Be Frank", w której jako swoja postać z serialu "House of Cards" komentował postawione mu zarzuty. Film został oceniony przez media jako "obrzydliwy". Niemniej zebrał też dużo pozytywnych opinii od widzów.

Spacey postanowił po raz kolejny odnieść się do oskarżeń pod swoim adresem w opublikowanym w maju 2020 roku na YouTube filmiku, który nagrał w swoim domu na potrzeby Bits & Pretzels - niemieckiej konferencji dla przedsiębiorców i inwestorów.

"Mój świat całkowicie się zmienił jesienią 2017 roku. Moja praca, wiele moich relacji, moja pozycja w branży zniknęły w ciągu kilku godzin" - wyznał Spacey.

Nawiązując do trwającej wówczas pandemii, zaznaczył, że utożsamia się z osobami, które z jej powodu straciły pracę. "Wiem, jak to jest, gdy twój świat nagle się zatrzymuje. Choć znaleźliśmy się w tej sytuacji z bardzo różnych powodów i pod wpływem odmiennych okoliczności, czuję, że nasze zmagania emocjonalne są bardzo podobne. Solidaryzuję się z osobami, które usłyszały niedawno, że nie wrócą do pracy. To sytuacja, nad którą nie ma się żadnej kontroli" - dodał.

Z kolei w grudniu 2020 roku trzeci rok z rzędu opublikował nagranie w okresie świąt Bożego Narodzenia. Wideo miało jednak zdecydowanie bardziej przygnębiający wydźwięk od poprzednich. Tym razem aktor dodawał otuchy osobom, które zmagały się z myślami samobójczymi.

"Co by to były za święta, bez mojego przesłania" - zaczął swój przekaz Spacey. Po czym zaapelował do wszystkich osób, które mają myśli samobójcze. "Jeśli czujesz się przyparty do muru, albo czujesz, że nie ma dla ciebie drogi, niezależnie od wszystkiego, obiecuję ci, że jest" - zapewnił aktor.

W maju 2022 roku Spacey po czterech latach przerwy powrócił na ekrany. Dwukrotny zdobywca Oscara zagrał w filmie Francesco Nero "The Man Who Drew God".

Z kolei w marcu tego roku premierę miał thriller "Peter Five Eight", w którym niegdysiejszy gwiazdor wcielił się w zawodowego zabójcę, który zjawia się w małej górskiej społeczności w celu odnalezienia agenta nieruchomości skrywającego mroczny sekret.

Będzie wielki powrót?

26 maja zeszłego roku, dokładnie w dniu jego 64. urodzin, Spacey został uniewinniony przez londyński sąd. Gwiazdor był oskarżony o kilkanaście niezgodnych z prawem czynów (m.in. napaść na tle seksualnym), do których miało dojść w latach 2001-2013. Wszystkie zarzucało mu czterech mężczyzn. Po odczytaniu werdyktu, Spacey wytarł chusteczką oczy, położył rękę na klatce piersiowej, spojrzał na ławników i dwukrotnie powiedział "dziękuję", po czym opuścił salę.

W październiku 2022 roku ława przysięgłych sądu w Nowym Jorku uznała, że Spacey nie jest winien zarzucanej napaści seksualnej na Anthony'ego Rappa. Sędzia federalny Lewis Kaplan formalnie oddalił sprawę. W efekcie na gwieździe "Siedem" nie spoczywają obecnie żadne zarzuty, a od wszystkich dotychczas mu stawianych został uniewinniony.

Kilka tygodni temu Spacey ponownie pojawił się w dyskursie publicznym za sprawą miniserialu dokumentalnego "Spacey Unmasked", który można oglądać na platformie Max. Opowiada on o jego życiu od okresu dzieciństwa do momentu postawienia zarzutów, które zmieniły cały jego świat. Zawiera także sporo nieopublikowanych nigdzie wcześniej materiałów.

Po emisji produkcji znani hollywoodzcy aktorzy zaczęli domagać się powrotu artysty do świata filmu. Publiczne wsparcie okazali mu m.in. Liam Neeson i Sharon Stone. Uważają oni, że Spacey jest osobą hojną, zabawną i życzliwą, która zasługuje na możliwość ponownego podjęcia pracy. Słowami wsparcia w wywiadach obdarzyli go także brytyjski aktor Stephen Fry oraz laureat Oscara F. Murray Abraham.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kevin Spacey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama