Andrzej Fidyk oskarżony o wykorzystanie. Wydarzenia relacjonuje była studentka
Polski reżyser filmów dokumentalnych, Andrzej Fidyk, wykładał na wielu polskich uczelniach. OKO.Press ujawnia, jak podczas pracy w Gdyńskiej Szkole Filmowej miał dopuścić się niestosownego zachowania wobec jednej z uczennic.
Andrzej Fidyk to polski reżyser filmów dokumentalnych, zajmujący się tematyką kulturową i społeczną. Wśród jego filmów znajdują się "Defilada" i "Prezydent. Od lat zajmuje się także kształceniem studentów w zakresie filmu dokumentalnego.
Portal OKO.Press opublikował szokujący artykuł o wykroczeniach jakich dopuścił się Fidyk podczas swojej pracy w Gdyńskiej Szkole Filmowej. Wydarzenia relacjonowała była studentka profesora, którą portal przedstawił pod pseudonimem "Zuzanna".
Niestosowna relacja pomiędzy Zuzanną a Fidykiem miała zacząć się już podczas egzaminów wstępnych. Studentka wzbudziła sympatię wykładowcy, który miał powiedzieć, że “może na niego liczyć".
W trakcie zajęć Fidyk zdecydowanie faworyzował Zuzannę. Zwykle pytał ją pierwszą o zdanie. Był zainteresowany jej opinią. Studentka przyznaje, że nie wyczuwała wtedy złych zamiarów ze strony nauczyciela, myślała, że po prostu jest doceniana za swoją wiedzę.
"Zawsze pytał, jakie jest moje zdanie na temat oglądanego filmu. Często jako pierwszą. Czułam się doceniona" - opowiada absolwentka gdyńskiej filmówki.
Relacja pomiędzy Zuzanną a Andrzejem Fidykiem szybko jednak zmieniła się w nieprzyzwoitą. W trakcie realizowania projektu, w którym studenci mieli pochylić się nad indywidualnymi pomysłami na dokumenty, wykładowca wysłał Zuzannie wiadomość, w której twierdził, że jest "cudowna, wrażliwa i piękna".
Fidykowi udało się namówić studentkę na spotkanie sam na sam, podczas którego miał pomóc Zuzannie z jej projektem. Rozmowa szybko jednak zmieniła się w bardzo intymną. Fidyk zwierzał się Zuzannie, komplementował ją. Oboje pili też alkohol. Dziewczyna wspomina, że chciała opuścić spotkanie, jednak było jej żal profesora, więc została. Rozmowa w knajpie była jej ostatnim wspomnieniem.
Zuzanna obudziła się w jednym z pokojów gościnnych profesorów w Szkole Filmowej.
"Nie pamiętam, jak tam trafiłam. Mam tylko taki przebłysk z twarzą profesora nade mną. Leżę na łóżku i mówię 'panie Andrzeju', ale mi przerywa: 'nie mów do mnie na pan" - relacjonuje.
Studentka czuła, że to, co się wydarzyło, było złe, więc ucięła kontakt z wykładowcą, który w próbował namawiać ją na kolejne spotkania czy wyjazdy. Przestała chodzić na jego zajęcia, co skończyło się wykreśleniem z listy studentów z powodu skargi samego Fidyka.
"Poczułam taką niesprawiedliwość, że jest profesor, który może sobie robić ze mną, co chce. Nadużył mnie, mojego zaufania, wykorzystał. Zadzwoniłam do dwóch wykładowczyń, jedynych kobiet w szkole. Opowiedziałam im" - wyznała w rozmowie z OKO.Press Zuzanna.
Kinga Dębska i Irena Siedlar zareagowały natychmiast. Studentce miała zostać zaoferowana pomoc psychologiczna. Dyrektor Leszek Kopeć dowiedział się o sprawie. Reszta uczniów oznajmiła, że nie będzie chodzić na zajęcia Fidyka.
Profesor zniknął ze Szkoły, lecz oficjalny powód na spotkaniu ze studentami nie został podany. Władze Gdyńskiej Szkoły Filmowej utrzymują, że Andrzej Fidyk zrezygnował ze stanowiska dobrowolnie oraz zaprzeczył słowom Zuzanny. Ni chciał odpowiadać na pytania autorki reportażu OKO.Press, Agaty Całkowskiej.
"Mają charakter obraźliwy i opierają się na nieprawdziwych informacjach" - miał twierdzić.
Sprawa nie została zgłoszona na policję ze względu na brak zgody Zuzanny.
Zobacz też: Gwiazda gorzko o walce o pozycję kobiet w Hollywood. "To wszystko nieprawda"