Reklama

"Amadeusz": klasyczne przedstawienie i muzyka Mozarta? To będzie zaskoczenie!

W 1984 roku światowe kina podbił film Milosa Formana "Amadeusz". Tytuł zdobył osiem Oscarów i zebrał znakomite recenzje zarówno od widzów, jak i krytyków. Do postaci genialnego kompozytora wraca po 40 latach w najnowszej premierze Teatr Nowy Proxima w Krakowie. Myli się jednak ten, kto spodziewa się klasycznego przedstawienia i chce posłuchać Mozarta.

W 1984 roku światowe kina podbił film Milosa Formana "Amadeusz". Tytuł zdobył osiem Oscarów i zebrał znakomite recenzje zarówno od widzów, jak i krytyków. Do postaci genialnego kompozytora wraca po 40 latach w najnowszej premierze Teatr Nowy Proxima w Krakowie. Myli się jednak ten, kto spodziewa się klasycznego przedstawienia i chce posłuchać Mozarta.
Próba medialna "Amadeusza" w Teatrze Nowym Proxima, fot. Basia Budniak /materiały prasowe

"Amadeusz" w Teatrze Prixima w Krakowie

Film Milosa Formana "Amadeusz", oparty na znakomitej sztuce Petera Shaffera, był wydarzeniem 1984 roku. "Pojedynek" pomiędzy Mozartem i Salierim, brawurowo zagranymi przez F. Murray'a Abrahama i Toma Hulce'a, zachwycił widzów na całym świecie i przeszedł do historii kina. Mija 40 lat od premiery tego niezwykłego filmu.

18. sezon Teatru Nowego Proxima w Krakowie otwiera 7 września premiera "Amadeusza" w przekładzie Macieja Stroińskiego. Czego można spodziewać się po tym przedstawieniu? Jaka to będzie historia muzycznego geniusza?

Reklama

"Kochał życie i uwielbiał się bawić. Jest dla mnie kimś takim jak Amy Winehouse. Dramat, o którym się mówi w kontekście jego życia jest kłamstwem. Mozart nie umierał w nędzy, dostawał dobre honoraria, które trwonił na zabawę. Takiego Mozarta pokazujemy" - mówi Piotr Sieklucki, reżyser "Amadeusza".

"To nie jest spektakl dla osób, które spodziewają się klasycznego przedstawienia, chcą posłuchać Mozarta. 'Poprawiliśmy' Mozarta, Paweł Harańczyk stworzył wiele nowych aranży do jego oper" - dodaje reżyser.

Spektakl jest opowieścią nie tylko o wielkim muzycznym talencie młodziutkiego artysty, który próbuje podbić operowy Wiedeń - podkreślają twórcy, ale także o zawiści i dworskich intrygach. Spektakl jest próbą zbliżenia się do geniuszu Mozarta, który swoim zachowaniem, alkoholowym uzależnieniem, ale przede wszystkim talentem przekraczającym granice w sztuce - nie przystawał do świata.

"W spektaklu odpowiadamy na pytania: na ile Mozart był inspiratorem nowych hiphopowych odkryć w muzyce XXI wieku? Czy jego muzykę można przepisać na nowo, złamać ją i stworzyć nowatorskie brzmienia odległe od znanej nam wszystkim klasyki? Czy dzisiejsi Mozartowie to podbijający świat artyści z pogranicza szwajcarskiego Nemo Mettlera czy walijskiego Ren'a? Czy los geniusza musi zawsze kończyć się przedwczesną śmiercią?" - mówią twórcy spektaklu.

"Amadeusz": Jerzy Fedorowcz jako Salieri

W spektaklu w postać Amadeusza Mozarta wciela się Vitalik Havryla. Jego żoną, Konstancją będzie na scenie Nina Stec. Natomiast postać Salierego zagra aż trzech aktorów: jako 10-letni Salieri pojawi się Jonatan Maciejowski, 44-letnim kompozytorem będzie Marcin Kalisz, a kompozytora w podeszłym wieku zagra aktor i senator Jerzy Fedorowicz.

"Decyzja zapadła w momencie, gdy zaczęli opuszczać mnie koledzy: Jasiek Nowicki, Trela, Jurek Stuhr. Pomyślałem sobie, że może warto by spróbować , czy jeszcze się do czegoś nadam. A dwa, potrzebne mi to jest do mojego komfortu psychicznego i sprawdzić, na ile funkcjonuję w moim wieku i dać przykład ludziom, że to jest możliwe. (...) Jeśli to się uda, to będzie najlepsze lekarstwo na moją samotność niż cokolwiek innego" - wyznał 76-letni Jerzy Fedorowicz, który w sztuce gra Salieriego w podeszłym wieku.

"Amadeusz" w reżyserii Piotra Siekluckiego otwiera 18. sezon Teatru Nowego Proxima w Krakowie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Fedorowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama