Pierwsza dziewczyna Bonda ma 88 lat. Zobacz, jak bardzo się zmieniła!
Kultowa scena w bikini uczyniła ją symbolem atrakcyjności, a rola pierwszej dziewczyny Bonda zapisała się w historii kina. Dziś 88-letnia Ursula Andress, niegdyś wzór urody i stylu, wygląda zupełnie inaczej, ale wciąż budzi podziw jako ikona filmowego świata.
Ursula Andress, dziś 88-letnia ikona kina, była pierwszą dziewczyną Jamesa Bonda, która podbiła serca widzów na całym świecie. Jej rola Honey Ryder w filmie "Doktor No" (1962) zapisała się złotymi zgłoskami w historii kina, a słynna scena wyjścia z wody w bikini stała się symbolem atrakcyjności i odwagi w branży filmowej. Andress, choć nie miała okazji wypowiedzieć w filmie wielu kwestii swoim głosem, zaprezentowała coś, co sprawiło, że z miejsca stała się legendą.
Wspomniana scena, w której Andress wychodzi z wody w białym bikini i muszlami w dłoniach, stała się jednym z najbardziej kultowych momentów kina lat 60. "To bikini dało mi sukces" - wspominała po latach aktorka, której kreacja nie tylko wzbudziła zachwyt, ale także przyczyniła się do gwałtownego wzrostu sprzedaży takich strojów. Choć jej niemiecki akcent sprawił, że głos podkładała za nią dublerka, Ursula udowodniła, że w filmie Bondowskim to charyzma i wygląd potrafią grać pierwsze skrzypce.
Ursula Andress zasłynęła nie tylko dzięki rolom, ale także burzliwemu życiu prywatnemu. Jej lista partnerów to prawdziwa plejada gwiazd - od Jamesa Deana, przez Franka Sinatrę, po Jeana Paula Belmondo. Romans z Deanem był szczególnie dramatyczny, gdyż zakończył się jego tragiczną śmiercią w wypadku samochodowym. Andress wspominała, że kilka dni przed wypadkiem błagała go, by nie wsiadał do swojego porsche, bo wyczuwała w nim coś złowrogiego. Dean jednak zignorował jej przeczucia.
Urodzona 19 marca 1936 roku w Szwajcarii, Ursula pochodziła z rodziny o trudnej historii - jej ojciec, niemiecki dyplomata, został wydalony ze Szwajcarii, a później zginął podczas wojny. Andress od najmłodszych lat wyróżniała się niepokornym charakterem. W wieku 17 lat uciekła z domu do Paryża, gdzie zaczęła uczyć się aktorstwa i języków. Później trafiła do Rzymu, gdzie stawiała pierwsze kroki jako modelka, aż w końcu poznała Marlona Brando, który pomógł jej zdobyć kontrakt w Hollywood.
Choć kariera Andress była pełna sukcesów, krytycy często nie mieli dla niej litości. Ironizowano, że jej największym osiągnięciem aktorskim jest "udawanie aktorki przez całe życie". Nie przeszkodziło to jednak widzom w okrzyknięciu jej symbolem atrakcyjności. W 1995 roku znalazła się na liście stu "najpiękniejszych gwiazd filmu w historii" według magazynu Empire, a w 2003 roku brytyjski Channel 4 uznał jej słynną scenę w bikini za jeden z najbardziej zmysłowych momentów w dziejach kina.
Nie miała problemu z eksponowaniem swojego ciała, co przyniosło jej nie tylko rozgłos, ale i przydomek "undressed" - gra słów nawiązująca do jej nazwiska i licznych rozbieranych scen, w których wystąpiła. W 1965 roku zdecydowała się na odważną sesję dla "Playboya", tłumacząc swoją decyzję prostym stwierdzeniem: "Bo jestem piękna".
Choć Andress przez lata była związana z wieloma gwiazdami, to macierzyństwo stało się dla niej najważniejsze. W wieku 44 lat urodziła syna, Dimitriego, z aktorem Harrym Hamlinem. Jak sama mówiła: "Romanse mogą się skończyć, ale dziecko będzie zawsze". Po narodzinach syna zdecydowanie ograniczyła swoje występy na ekranie, poświęcając się bardziej życiu prywatnemu.
Dziś Ursula Andress ma 88 lat i pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii kina, ikoną, która nie tylko zrewolucjonizowała wizerunek dziewczyny Bonda, ale także udowodniła, że piękno i determinacja mogą otworzyć drzwi do światowej sławy.
Zobacz też:
Była gwiazdą lat 80. i 90. Dzisiaj nikt nie chce jej zatrudniać?
Uroda nie wyklucza myślenia! Yola Czaderska-Hayek o męstwie pięknych kobiet
Najpiękniejsza aktorka w świecie kontrowersji. Jak dziś żyje legenda kina?