Reklama

Fani przecierają oczy. Kultowa scena z "Harrego Pottera" miała dwie wersje

To odkrycie zaskoczyło nawet największych fanów serii. Jedna z najbardziej pamiętnych scen z "Harry’ego Pottera" została nakręcona w dwóch różnych wersjach – w zależności od kraju emisji.

Minęły ponad dwie dekady, odkąd młody czarodziej po raz pierwszy zawitał na wielkim ekranie. A jednak dopiero teraz światło dzienne ujrzała ciekawostka, która wprawiła fanów serii o Harrym Potterze w niemałe osłupienie. Okazuje się, że jedna z najbardziej kultowych scen z "Kamienia Filozoficznego" ma dwie różne wersje - zależnie od kraju, w którym ją pokazano.

Różne wersje jednej sceny w "Harrym Potterze"

Choć wielu sądziło, że jedyną zmianą pomiędzy brytyjską a amerykańską wersją filmu jest tytuł (w USA to "Sorcerer's Stone"), okazuje się, że twórcy poszli o krok dalej. Różnice znalazły się również w dialogach - i to w jednej z ważniejszych scen.

Reklama

Chodzi o fragment w bibliotece, w którym Hermiona Granger tłumaczy, kim był Nicolas Flamel i czym dokładnie jest Kamień Filozoficzny. W brytyjskiej wersji mówi: "Nicolas Flamel to jedyny znany twórca Kamienia Filozoficznego", a następnie dodaje z charakterystyczną zadziornością: "Szczerze, czy wy w ogóle czytacie?". W wersji amerykańskiej pojawia się określenie "Sorcerer's Stone", co dla wielu fanów brzmi mniej doniośle niż oryginał.

Fani Harry'ego Pottera zaskoczeni zmianą

Informacja o dwóch wersjach sceny wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Na oficjalnych kanałach serii opublikowano porównanie nagrań, które natychmiast obiegło sieć. Wielu komentujących nie kryło zdziwienia. "Naprawdę musieliście to zmieniać dla Amerykanów?" - pytają fani.

Niektórzy uważają, że taka decyzja była zbędna i odbiera oryginalnemu przekazowi jego symboliczne znaczenie. Inni z kolei widzą w tym czysty marketing. Jedno jest pewne - choć zmiana może wydawać się kosmetyczna, dla fanów, którzy znają każdą linijkę dialogu na pamięć, to niemała sensacja.

Harry Potter i filozoficzny detal, który zniknął

Dla twórców serii, lokalizowanie filmów na potrzeby różnych rynków było częścią większej strategii. Zmiana słowa "philosopher" na "sorcerer" miała uczynić tytuł bardziej atrakcyjnym i zrozumiałym dla młodszej widowni w Stanach Zjednoczonych. Choć autorka książek, J.K. Rowling, pierwotnie nie była zachwycona tym zabiegiem, ostatecznie zaakceptowała go jako część globalnej ekspansji marki.

Z biegiem lat szczegóły te mogłyby umknąć, gdyby nie czujność fanów i aktywność zespołu odpowiedzialnego za social media franczyzy. Publikacja dwóch wersji tej samej sceny wywołała nie tylko nostalgię, ale i nową falę zainteresowania kulisami produkcji.

Seria o czarodziejach wciąż budzi emocje

Choć od premiery "Kamienia Filozoficznego" minęły już ponad 23 lata, miłość do przygód Harry’ego, Rona i Hermiony nie słabnie. Co więcej - z każdym takim odkryciem, świat Hogwartu zdaje się zyskiwać kolejną warstwę. Fani przypominają sobie, dlaczego tak bardzo pokochali tę opowieść, a młodsze pokolenia mają okazję na nowo ją odkryć.

W świecie pełnym reebotów i prequeli, Harry Potter wciąż pozostaje opowieścią, do której wraca się z niegasnącym sentymentem. A takie detale, jak zróżnicowane wersje kultowych scen, tylko dodają jej magii.

Zobacz też:

"Harry Potter" bez tej sceny byłby inny. Rickman uratował film

Ten konflikt nigdy się nie skończy? Rowling znów uderza w gwiazdy "Harry’ego Pottera"

To może być jedna z jego ostatnich ról. Trwają przygotowania 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Harry Potter | J.K. Rowling
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Przejdź na