Reklama

"Zjednoczone Stany Miłości" [recenzja]: Huragan historii, wicher uczuć

Rok 1990. Wieje wiatr przemian. Zachód wkracza do Polski. Przed Polakami pojawiają się niczym nieograniczone możliwości. Paszporty spoczywają w komodach z innymi dokumentami, sklepy uginają się pod ciężarem towarów, rusycystki są masowo zwalniane ze szkół. Na ich miejsce przychodzą nauczycielki angielskiego. W nowej rzeczywistości próbują odnaleźć się cztery kobiety.

Rok 1990. Wieje wiatr przemian. Zachód wkracza do Polski. Przed Polakami pojawiają się niczym nieograniczone możliwości. Paszporty spoczywają w komodach z innymi dokumentami, sklepy uginają się pod ciężarem towarów, rusycystki są masowo zwalniane ze szkół. Na ich miejsce przychodzą nauczycielki angielskiego. W nowej rzeczywistości próbują odnaleźć się cztery kobiety.
Zakochana w księdzu! Julia Kijowska w filmie "Zjednoczone Stany Miłości" /materiały prasowe

Bohaterki filmu Tomasza Wasilewskiego mają w sobie siłę, by sprostać adaptacji. Agata (Julia Kijowska) inwestuje w wypożyczalnię kaset video z filmami dla dorosłych. Marzena (Marta Nieradkiewicz) prowadzi lekcje aerobiku (najczęściej przy piosenkach Whitney Houston). Iza (Magdalena Cielecka) wprowadza w szkole, której jest dyrektorką, zachodnie wzorce. W wyniku jej decyzji pracę traci rusycystka Renata (Dorota Kolak), ale z decyzją szybko się godzi.

Bo to nie huragan historii przewraca bohaterki, tylko wicher uczuć. Chociaż zmienia się wszystko dookoła nich, nie zmieniają się pragnienia i potrzeby. Czują się potwornie samotne, choć niby nie brakuje im ludzi dookoła. Agata żyje w wieloletnim małżeństwie, ale męża nie pożąda już od dawna. Marzena cieszy się z dżinsów, które kupiła za pieniądze zarobione przez męża w Niemczech, ale bez namysłu oddałaby je za jego powrót do ojczyzny. Iza swoim kochankiem chciałaby zarządzać tak samo, jak instytucją, na czele której stoi. Zaś Renata, żeby móc choć chwilę porozmawiać z Marzeną, nie zawaha się zainscenizować wypadku.

Reklama

Wierzę w sportretowane w tym filmie kobiety. Pamiętam je z otoczenia rodziców, z sąsiedztwa, z domów znajomych na podhalańskiej wsi. Nie trzeba zresztą cofać się w przeszłość. Te kobiety istnieją nadal, można spotkać je na ulicy bądź na klatce. Potwornie samotne, pragnące czegoś innego lub czegoś więcej niż mają. Dla nich transformacja nie skończyła się. Wciąż ją przechodzą. Świetnie zresztą podsumowała ich kondycję Julia Kijowska na konferencji po pokazie prasowym filmu na Berlinale. Aktorka zwróciła uwagę, że transformacja wciąż tkwi w nas wszystkich niczym zadra, która nieustannie daje o sobie znać. Nauczyliśmy się z nią żyć, co nie oznacza, że jej nie odczuwamy. A odczuwać będziemy jeszcze długo.

Swoją zadrę Wasilewski przekuł w film, w którym egzorcyzmuje demony nieodległej przeszłości. Pokazuje, że niezależnie od tego, w jak ciekawych czasach przyszło nam żyć, nie jesteśmy w stanie wyrzec się pragnień, przestać patrzeć pożądliwym wzrokiem na kogoś dla nas kompletnie niedostępnego. Pokazuje też, jak śliska jest granica między nostalgią za latami 90. a wstydem za nie. Bo któż, kto ten okres pamięta, w scenie przaśnych imienin, kiedy zapach wódki przegryza się z zapachem papierosowego dymu na tle paprotek i kiczowatych ozdóbek, zatęskni za nim bez rumieńca wstydu? Autentyczność i realność to duże zalety tej produkcji.

Do wad zalicza się natomiast jej wykalkulowanie. Zabrakło ironii, która pozwoliłyby przyjrzeć się sportretowanym kobietom z dystansu. Ma się wrażenie, że reżyser narzuca nam postawę. Chce, żebyśmy wobec bohaterek byli empatyczni. Dlatego winę za ich sytuację życiową możemy znaleźć wszędzie, tylko nie w nich samych. I choć film przełamuje stereotypy i odważnie portretuje kobiece ciało, staje się zakładnikiem formy: jest ekstremalnie zimny, pesymistyczny i poważny (również przez pastelowe zdjęcia Olega Mutu). Na Srebrnego Niedźwiedzia za scenariusz wystarczyło. Na Złotego musimy jeszcze poczekać.

7/10

"Zjednoczone Stany Miłości", reż. Tomasz Wasilewski, Polska 2016, dystrybutor: AP Manana, premiera kinowa: 29 lipca 2016 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zjednoczone Stany Miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy