Reklama

Kontrowersje wokół "W imieniu diabła"

Nowy film Barbary Sass-Zdort "W imieniu diabła" pokazano na 36. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Obraz z Katarzyna Zawadzką i Mariuszem Bonaszewskim w rolach głównych, wzbudził kontrowersje. "Nie robiłam tego filmu przeciwko kościołowi" - zapewnia reżyserka.

"W imieniu diabła" to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. W żeńskim klasztorze zakonnice prowadzone przez Matkę Przełożoną próbują chronić się przed grzesznym światem. Po pewnym czasie na czele kobiet staje ksiądz Franciszek, który otwiera przed nimi nowe pojęcie Boga. Twierdzi, że nie tylko dusza, ale i ciało powinno doświadczyć Najwyższego.

Wkrótce klasztor zostaje otoczony kolczastym drutem, nie można do niego wejść, ani wyjść, a w samym budynku odbywają się tajemnicze, niedostępne dla nikogo rzeczy. Jedna z sióstr, Anna, pozostaje nieprzekonana, co do nowej formy wyznawania wiary. Osamotniona i rozdarta wewnętrznie walczy o swoją czystość...

Reklama

"Byłabym nieszczęśliwa, gdyby w recenzjach filmu wszystko ograniczyło się do historii Betanek. Lecz wiem, że od tego nie ucieknę. Nie starałam się dokumentować tego, co się tam działo, nie chciałam rozmawiać z zakonnicami, które tam były. Chciałam pokazać historię swojej bohaterki" -powiedziała na wtorkowej konferencji prasowej reżyserka i autorka scenariusza Barbara Sass - Zdort.

Premiera filmu przewidziana jest na 16 września 2011 roku i jak mówią jego twórcy, film najprawdopodobniej zostanie pokazany przedpremierowo środowiskom katolickim.

"Pokazywaliśmy już ten film księżom i większość go zaakceptowała. Niektórzy mówili, że mogliśmy pójść dalej, ale ja tego nie chciałam. Mój gust na więcej mi nie pozwalał. Nie ma w tym filmie obrazy kościoła, sama jestem katoliczką i nie robiłam tego filmu przeciwko kościołowi. Powstał on przeciwko ludziom, którzy próbują zastraszać innych i załatwiać swoje sprawki. Wszędzie są takie sytuacje i w telewizji, w polityce i w naszym życiu filmowym" - powiedziała Sass-Zdort.

Jako przykład reżyserka podała "niesprawdzoną" wiadomość, że dystrybutor tego filmu, który podpisał umowę, obejrzawszy obraz stwierdził, że jeżeli produkcja nie dostanie nagrody, to wyjdzie tylko w jednej kopii.

Obecny na konferencji prasowej przedstawiciel dystrybutora zdementował tę wiadomość twierdząc, że jest to tylko plotka.

Podczas konferencji zarzucano reżyserce, że podczas kręcenia filmu konsultowała się tylko z księżmi i że tylko księżom film chce pokazać.

"Mam już pewne lata i przeżyłam już wiele różnych doświadczeń. Dlatego sama zobowiązuje się odpowiadać za to, co mogłyby powiedzieć mi zakonnice. Nie jestem w stanie natomiast odpowiadać za to, co mogą powiedzieć mi mężczyźni" - odpierała zarzut reżyserka.

W filmie zagrali też Marian Dziędziel, Anna Radwan oraz Roma Gąsiorowska.

Na festiwalu "W imieniu diabła" walczy o Złote Lwy.


Zobacz nasz raport specjalny GDYNIA 2011!

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sass | diabeł | diabły
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy