Reklama

Czy polskie kino jest na światowym poziomie? Pytamy dyrekcję FPFF w Gdyni!

W trakcie 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni gośćmi Artura Zaborskiego w studiu Interii zostali: Joanna Łapińska — dyrektor artystyczna i Leszek Kopeć — dyrektor festiwalu. Jak w ich oczach wygląda kondycja polskiego kina i czy ma szansę, by być na światowym poziomie?


Zbliżamy się już do finału 49. edycji Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, a takie wydarzenie nie mogłoby się odbyć bez zaangażowania ze strony dyrekcji festiwalu. W studiu Interii gośćmi Artura Zaborskiego byli Joanna Łapińska i Leszek Kopeć, którzy zmierzyli się z pytaniami m.in. o to, czym właściwie jest "polskie" kino oraz czy rodzime produkcje są wystarczająco uniwersalne, by zdobyć świat? 

FPFF w Gdyni: czym jest "polskie kino"?

Jednym z pierwszych pytań, jakie zadał Artur Zaborski w rozmowie z dyrektorami festiwalu, dotyczyło tego, czym właściwie jest "polskie" kino i jakie kryterium powinno spełnić, by móc znaleźć się w tym konkursie. W odpowiedzi Joanna Łapińska zaznaczyła, że "kino polskie nie powstaje w próżni, jest częścią dużo szerszego ekosystemu", co skomentował również Leszek Kopeć: 

Reklama

"Kilka lat temu jako festiwal poluzowaliśmy definicję "filmu polskiego", która znajduje się na przykład w ustawie o kinematografii. A my ze względu na to, o czym mówiła Joanna, powinniśmy zrozumieć, że jeśli film spełnia jeden z trzech warunków, o których mowa w regulaminie (polski reżyser, polski język, polski kapitał większościowy), to już spełnia kwalifikację do tego, by być w filmie polskim, a nie w sekcji Polonica".

FPFF w Gdyni: polskie kino może być uniwersalne?

W dalszej części rozmowy padło pytanie o to, czy polskie kino jest na tyle uniwersalne, by móc zachwycić także poza granicami naszego państwa. Czy historie osadzone w naszym regionie, będą zrozumiałe dla osób spoza naszej kultury?

W odpowiedzi Joanna Łapińska podkreśliła, że tegoroczny festiwal charakteryzuje się uniwersalnością, co od samego początku było założeniem tej imprezy. Dodała także, że polskie filmy cieszą się dużą popularnością na zagranicznych festiwalach - nie tylko ze względu na uniwersalność, ale też aktualność poruszanych tematów. 

"Lubię podkreślać aktualność tegorocznego programu, tematów podejmowanych przez twórców i twórczynie z naszego kraju. Tak wygląda współczesne, nowoczesne kino, komentujemy to nie tylko z pozycji naszego niewielkiego podwórka, jesteśmy uważni szeroko na świat wokół nas". 

"Historie mogą być bardzo lokalne, ale środki wyrazu użyte są tak silne, że przemawiają do emocji i do intelektu światowej widowni, nie tylko lokalnej" - dodał Leszek Kopeć. 

Jaka jest kondycja polskiego kina i czego brakuje?

Wśród ogromnej liczby produkcji krótko- i pełnometrażowych pojawiły się filmy o przeróżnej tematyce, stylu i gatunku. Jaki obraz kondycji polskiego kina maluje się na podstawie zaprezentowanych produkcji oraz czego brakuje współczesnym filmom? 

"Brakuje mi komedii. Tak samo widzom. Bardzo się cieszę, że studenci szkół filmowych kolejny rok realizują krótkie 3 i 5-minutowe filmy, które są gorąco oklaskiwane, ponieważ wprowadzają bardzo specyficzne poczucie humoru, operują swobodnie konwencjami gatunkowymi, dopasowując je do swoich pomysłów. W ten sposób przynajmniej w tej części nie mamy samych dramatów psychologicznych, wojennych (...) mamy też element humoru" - skomentował Leszek Kopeć. 

50. edycja FPFF w Gdyni - co nas czeka?

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o kolejną edycję, która będzie uhonorowaniem 50 lat festiwalowej historii polskiego kina. Na pytanie, co czeka nas w przyszłym roku, dyrektorzy nie chcieli zdradzić wiele, jednak Joanna Łapińska uchyliła rąbka tajemnicy mówiąc, że pragnie stworzyć zapis wspomnień uczestników festiwalu, który podsumuje jego działalność na przestrzeni lat. 

Nieco więcej zdradził Leszek Kopeć: 

"[Wydarzenie] będzie miało skalę ogólnopolską i nie ograniczy się w czasie jedynie do sześciu dni festiwalu we wrześniu przyszłego roku. Chcemy programowo pokazać w całej Polsce, w jaki sposób te 50 lat festiwalu miało znaczenie dla polskiej kinematografii"

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy