Reklama

Teresa Tuszyńska: Uroda i temperament stały się jej klątwą

Nazywano ją polską Audrey Hepburn. Była niepokorna. Kilka razy wyrzucano ją ze szkoły. Mówiono, że siała spustoszenie wśród mężczyzn. Niewielu było w stanie oprzeć się pełnej wdzięku, dziewczęcej, a jednocześnie prowokującej piękności. Kiedy zagrała główną rolę w filmie "Do widzenia, do jutra", świat oszalał na jej punkcie. Na każdym kroku podkreślała jednak, że kariera nie ma dla niej znaczenia i odrzucała propozycje ról filmowych z zagranicy. Niestety, nieobliczalność i alkohol niszczył jej życie i karierę. Teresa Tyszyńska zmarła w zapomnieniu. "Jej uroda i temperament stały się jej klątwą" - napisał o niej Kazimierz Kutz.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy