Kobieta jest nieco zaskoczona, że domek otacza ze wszystkich stron staw i żeby się do niego dostać, trzeba podpłynąć łódką. Niepokój budzi też fakt, że komórka nie ma tu zasięgu. Pierwsze dni pobytu są jednak spełnieniem marzeń o romantycznym wypadzie z ukochanym. Wkrótce ta idylla przeradza się w koszmar z najgorszych snów. Mitch ujawnia swoje psychotyczne skłonności - nie ma zamiaru opuścić wyspy i wrócić do cywilizacji. Co więcej - nie wyobraża sobie, żeby mogła to zrobić żona. Julianne uświadamia sobie, że tylko jedno z nich może wyjechać...