Bojarów jest wielu, lecz tylko jeden car. Ale liczebna przewaga nie daje panom większych szans. Co najwyżej kaci utrudzą się bardziej, rąbiąc toporem butne karki...
Władymir Władymirowicz Putin, człowiek wytworny, w świecie bywały, nie będzie nikomu ucinać głowy. Ma w zanadrzu inne, mniej drastyczne, ale nie mniej skuteczne sposoby perswazji. Zwykle wystarczy, by podniósł brew, tylko niekiedy musi się uciec do ostrzejszych środków. Nie ma w Federacji Rosyjskiej godnych siebie konkurentów, tęskniących do korony młodszych braci lub rządnych władzy samozwańców. To nic, że zgodnie z konstytucją po dwóch kadencjach musiał opuścić Kreml. Wystarczy przecież przenieść monarszy tron z pałacu prezydenckiego do siedziby szefa rządu. A ustawa zasadnicza nie zabrania premierowi urzędować, zgodnie z wyrażoną w wyborach wolą wdzięcznego narodu, choćby i sto lat!
Fenomen zawrotnej kariery jednego z wielu oficerów KGB. Doceniał go Andropow, lansował burmistrz Petersburga Sobczak, wspierał Jelcyn i jego przyboczni oligarchowie: Abramowicz i Bierezowski. Czym Putin zasłużył sobie na premierostwo z Jelcynowskiego nadania i dwie kadencje prezydenckie z woli narodu?