Akcja oparta na prawdziwej historii rosyjskiego szpiega działającego pod koniec II wojny Światowej. Dwanaście odcinków serialu rozgrywa się w ciągu 17 dni. Maksym Maksymowicz Issajew jest tajnym agentem wywiadu radzieckiego Standartenführer w Berlinie, który jako Otto von Stirlitz infiltruje szeregi SS. Dostaje pracę w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy i próbuje nakłonić do kapitulacji jednego z wodzów III Rzeszy, by zapobiec paktowi Niemiec z Zachodem przeciw Związkowi Radzieckiemu.
"(?)Wielu widzom w Polsce wydaje się, że serial "Siedemnaście mgnień wiosny" świetnie znają, chociaż mało jest takich, którzy pamiętają go naprawdę dobrze. Standartenführer SS Max Otto von Stirlitz, czyli pułkownik radzieckiego wywiadu używający nazwiska Isajew (a właściwie Wsiewołod Władimirowicz Władimirow) z czasem stał się obok kapitana Klossa specyficzną popkulturową ikoną, kojarzoną mocno z epoką Breżniewa. Nie ma co zresztą ukrywać - w Polsce traktowano wyczyny Stirlitza (Wiaczesław Tichonow) z lekkim, albo i wcale nie lekkim uprzedzeniem. Bo przy nim nasz Kloss to prawdziwy zawadiaka. Natomiast bohater radzieckiego serialu z 1973 roku ma nieprzezwyciężone skłonności do zadumy i refleksji i niechętnie ucieka się do przemocy. Ale jeśli już to robi, to trzeba przyznać, że zdecydowanie. Scena zabójstwa agenta Klausa (Lew Durow), przedstawionego jako wyjątkowa kreatura, robi mocne wrażenie. Nasz bohater dokonuje egzekucji na niczego nie podejrzewającym człowieku z zimną krwią i spokojną premedytacją. Kloss nigdy tak by nie uczynił (?)" Tomasz Jopkiewicz