Jeden z budapesztańskich parkingów całodobowych jest prowadzony przez Legionistę. To jego przydomek, gdyż przed paroma laty służył w Legii Cudzoziemskiej. Nawet jego przyjaciele nie znają jego prawdziwego imienia. To im nie przeszkadza – Legionista to specyficzny typ, nieco zbyt apodyktyczny, ale da się lubić.
Parkingowy mikroświat ma swoje uroki. Pokazy slajdów na okolicznym billboardzie, grille, wieczorne pogrywanie na gitarze pozostawionej przez fiński zespół metalowy, podlewanie drzew rosnących na budynkach, poranna kawa w blasku wschodzącego słońca, którego promienie odbija okno jednego z klientów parkingu – Legionista i wpadający do niego ludzie żyją sobie spokojnie, niemal sielankowo.
Do czasu, gdy na parkingu pojawi się złoty mustang. Imre, właściciel ekskluzywnego, złotego cacka, wybrał dla mustanga miejsce pod wiatą, jedyne takie na całym parkingu. Gdy Legionista nie zgodził się z tą decyzją, Imre postanowił udowodnić parkingowemu, że klient ma zawsze rację. Zwłaszcza, gdy gotów jest zapłacić każdą cenę. Każdą…