Cały komitet organizacyjny strażackiego balu w liczbie ośmiu członków jest zebrany wokół stołu w kancelarii. Przewodniczący pokazuje im prezent dla byłego przewodniczącego - nagrodę za pięćdziesięcioletnią pełną poświęcenia służbę. Jest to miniaturowa, pozłacana siekierka strażacka, w specjalnej kasetce. Ma być wręczona Alojzovi Vranie właśnie na dzisiejszym balu. Między członkami komisji wywołuje się dyskusja o chorobie Alojzego - raku w momencie podarowania nagrody. Podczas gdy pan Vrana ubiera się na dzisiejszy bal, w sali balowej hotelu Grand przebiegają przygotowania. Na przedzie sali wisi ogromny obraz o strażackiej tematyce. Członek komitetu Olda stoi na wysokiej drabinie i w skupieniu opala brzegi obrazu. Dół drabiny przytrzymuje nogą jego kolega Karel. Na drugim końcu pustej sali stoją dwa stoły zapełnione przedmiotami, które są nagrodami w dzisiejszej loterii. Pilnuje ich Josef Malina. Właśnie go widzimy jak przynosi z baru pełny kufel piwa i z pełną konsternacją stwierdza, że przez krótką chwilę kiedy go nie było, ze stołu znikł ogromny tort. Podejrzewa o kradzież Karola z Oldą. Karel daremnie mu tłumaczy, że Olda cały czas stała na drabinie a on ją podtrzymywał, żeby na gładkiej posadzce się nie przewróciła. W trakcie gwałtownej dyskusji, Karel odchodzi od drabiny, która rzeczywiście wywraca się. Olda wisi u powały sali, podczas gdy obraz (oczywiście o tematyce strażackiej) płonie.
Bal jest już w pełnym rozkwicie, kiedy przychodzi stary Alojzy Vrana i siada na miejscu honorowym. Josef nadal pilnuje fantów na loterię. Znów widzimy, że oddala się tylko na chwileczkę, żeby napełnić kufel. Tym razem zginęła mu butelka koniaku. Zaczyna się kłócić ze swoją żoną, którą obwinia, że źle pilnowała nagrody. Woła do pomocy innego członka komitetu, Vaclawa, który nie dość, że nie znajduje koniaku, ale i zauważa brak salcesonu. W drugiej części sali grupka członków - Lada, Franta i Jarda uważnie rozglądają się po sali. Mają ciężkie zadanie: muszą wybrać kandydatki na wybory Królowej Piękności. Nie dość, że nie mogą się sami dogadać, to jeszcze na ich wybór próbuje wpłynąć wielka ilość ludzi, jak na przykład żona Jardy, albo Ludva, który forsuje swoją córkę Różyczkę. Co więcej zaczynają się kłócić z dwójką młodzieńców, którzy nie wierzą w ich dobre zamiary.
Różyczka tańczy z młodzieńcem Rudlą Zindulką. Kiedy są na wysokości stołu z fantami Różyczce pęka sznur korali. Oboje zaczynają je zbierać i wchodzą pod stół z fantami, gdzie zajmują się nie tylko zbieraniem korali. Josef, który znowu przychodzi z kuflem piwa wyrzuca ich stamtąd i przy tym znajdzie torebkę swojej żony, a w niej ukradzioną butelkę koniaku.
Kandydatki wytypowane na wybory Królowej Piękności proszone są kolejno do kancelarii, gdzie ma je ocenić cała komisja. Dochodzi do komicznych incydentów, kiedy matka jednej kandydatki nie chce opuścić kancelarii i gdy jedna z kandydatek ku zdumieniu całej komisji rozbiera się do kostiumu kąpielowego. Kiedy jednak dziewczęta mają wystąpić przed publicznością z piskiem uciekają do damskiej toalety, skąd niestety dzielni strażacy nie mogą ich wyciągnąć. Na sali dochodzi do dalszego zamieszania, które powoduje nieszczęsny gość honorowy Alois Vrana. W chwili kiedy wszyscy zebrani odśpiewują pieśń "Pali się, moja panno, moje serce do ciebie" zostaje ogłoszony alarm. W okolicy wybuchł pożar. Wszyscy wybiegają na zewnątrz: strażacy do gaszenia, inni gapić się. Drewniany domek, w którym mieszka stary dziadek Havelka, spala się do imentu. Na pogorzelisku zostaje tylko jeden strażak, inni wracają na bal. Pieniądze z losów na loterię są przeznaczone na nieszczęsnego Havelkę. Gaśnie światło. Niemal wszystkie losy zostają sprzedane, niestety prawie wszystkie nagrody zostały ukradzione. Komitet organizacyjny wzywa wszystkich, żeby oddali ukradzione nagrody. Gdy w całej sali znowu zapala się światło, przyłapany zostaje jeden z członków komisji Josef. Powoduje to wielką kompromitację. Dyskusja komisji o tym, czy Jozef usiłował schować fanty, czy je ukraść przeciąga się i zanim komisja wymyśli jakieś rozwiązanie jest już po balu, a na sali został już jedynie Alois Vrana, który nadal czeka na wręczenie mu nagrody. Niestety i tę nagrodę ktoś ukradł. Stary Havelka wraca z bezwartościowymi kuponami na loterię na pogorzelisko i kładzie się do łóżka stojącego w śnieżnej zawiei, w której położył się już strażak pozostawiony na czujce.