Max Payne to gliniarz, anty-bohater. Jego celem jest znalezienie morderców swojej żony i dziecka. Ogarnięty żądzą zemsty wpada na trop wielkiej afery - będzie musiał stawić czoła przeciwnikom nie z tego świata.
W roli tytułowej wystąpił Mark Wahlberg (nominowany do Oscara za "Infiltrację"). Max Payne nie zważając na konsekwencje prowadzi prywatne śledztwo, które ma go doprowadzić do odnalezienia zabójców żony i córki. Nie wie, że ma przeciw sobie wrogów, którzy zrobią wszystko, by prawda nie ujrzała światła dziennego.
Oprócz Wahlberga w filmie zobaczymy Milę Kunis w roli zabójczyni (Mony Sax); Olgę Kurylenko (gwiazdę nadchodzącego "Quantum of Solace", kolejnych przygód James Bonda), która wcieliła się w siostrę Mony - Nataszę; Chrisa "Ludacrisa" Bridgesa w roli komisarza Jima Bravury, a także Beau Bridgesa jako B.B - mentora Maxa.
Reżyserem filmu jest John Moore ("Omen", "Za linią wroga" ("Behind enemy lines"), scenariusz napisał Beau Thorne, absolwent Uniwersytetu Teksańskiego . Producentami zostali Julie Yorn ("Ślubne wojny" ("Bride wars")) i Scott Faye.
"Jak wskazuje tytuł, nasz film to czad na maxa."- mówi Moore. To połączenie thrillera i kina akcji z wątkami nierzeczywistymi. Film jest kręcony z pozycji głównego bohatera (tzw. kamera subiektywna), wiele scen jest w zwolnionym tempie. Widzowie mogą się spodziewać spektakularnych scen kaskaderskich i niebywałej scenografii.
Film nakręcono na podstawie gry komputerowej, którą wydano w 2001 roku (w 2003 wyszedł jej sequel). Zdobyła ona uznanie graczy i krytyków, tkwił w niej ogromny potencjał filmowy - zwłaszcza w scenach walki widać wpływ kina noir. Niewiele gier udaje się przerobić na udany film kinowy - historia gliniarza, który szuka zemsty wydaje się być do tego stworzona.
Jak mówi producentka, Julie Yorn - "Twórcy gry to zapaleni kinomani. Zarówno grafika, jak i dialogi w grze są bardzo filmowe."
Mimo to, przeniesienie gry na ekran nie było łatwe. "Wydawałoby się, że w przypadku tej gry nie będzie większych problemów. Chcieliśmy nakręcić film, w którym uchwycimy niepowtarzalny styl gry, a jednocześnie wniesiemy do historii coś oryginalnego." - wspomina Yorn.
Twórcy przejrzeli setki próbek scenariusza, ale zachwyciło ich dopiero to, co napisał debiutant, Beau Thorne. "Świetnie skonstruował głównego bohatera, ale dodał też do fabuły wątki nadprzyrodzone" - tłumaczy Yorn.
Chodzi o skrzydlatego demona, który próbuje uniemożliwić Maxowi działanie - Valkyrię (zarówno w grze, jak i filmie jest dużo nawiązań do mitologii nordyckiej). Na ekranie zobaczymy cień skrzydeł znikający we mgle, będziemy słyszeć jak trzepoczą w czasie lotu. To bardzo ważna postać i w nawiązaniu do niej przez film przewija się graffiti z literą V i wytatuowane skrzydła.
Twórcy filmu wzorowali się na scenariuszu do gry. Jak wspomina Thorne - "To świetny materiał na film, ale jednocześnie gra, której trzeba poświęć nawet do dwunastu godzin, żeby ją przejść. To zbyt obszerna fabuła, by w całości przenieść ją na ekran. Uproszczenie jej było dla mnie wyzwaniem - zależało mi, by nie odbiegać od oryginału."
Studio zwróciło się z propozycją wyreżyserowania filmu do Johna Moore'a. Zgodził się i ściśle współpracował z Thorne'em i producentami. Dlaczego zdecydował się na użycie kamery subiektywnej? "Zależało nam na tym, aby film wbijał widzów w fotele. Kręcąc z pozycji głównego bohatera sprawimy, że każdy będzie mógł się poczuć jak Max Payne." - mówi Moore.
Dla uzyskania niepowtarzalnych efektów wizualnych, użyto systemu Phantom - dzięki niemu nakręcono sceny w zwolnionym tempie. Jak tłumaczy Moore - "To cyfrowy twardy dysk; można nakręcić film z prędkością tysiąca klatek na sekundę. Nie chciałem robić tego samego, co John Woo, czy bracia Wachowski. Zastosowaliśmy inne, ciekawe rozwiązania."
Efekty zapierają w dech w piersiach, a historia zemsty, w której pojawiają się wątki nadprzyrodzone zaskakuje widzów na każdym kroku. Nie brakuje też realizmu - nietrudno zrozumieć, co kieruje głównym bohaterem,
Aby zagrać Maxa, należało pokazać zarówno jego twardy charakter, jak i cierpienie związane ze stratą najbliższych. Mark Wahlberg idealnie nadawał się do tej roli. Jak wspomina Yorn - "On doskonale rozumie Maxa. Sam ma rodzinę, którą kocha nad życie. Od razu zrozumieliśmy, że jest stworzony do roli Payne'a."
Moore dodaje - "Nie wyobrażam sobie, by ktoś inny miał go zagrać. Mark zrobił to absolutnie bezbłędnie."
Wahlberg zagrał wcześniej w "Zdarzeniu" ("The Happening") i "The lovely bones" - z chęcią wcielił się w bohatera kina akcji. Jak wspomina - "Świetnie pracowało mi się z Moore'em. To bardzo wymagający reżyser."
"Lubię grać w filmach akcji; mogę się wyżyć i skopać komuś tyłek" - dodaje ze śmiechem. "Max Payne" to kino akcji przez duże A . Zagrałem w "Infiltracji" ("The departed"), "Czterech braciach" ("Four brothers") i "Strachu" ("Fear"), ale "Max Payne" to już inna liga".
Rola wymagała od niego nie tylko sprawności fizycznej, ale i wiarygodnego sportretowania targających Maxem uczuć. "To skomplikowana postać. Kierują nim emocje; jest kompletnie wypalony, choć wcześniej był kochającym ojcem i mężem. Po ich utracie stracił wiarę w ludzkość." - mówi Wahlberg. "Oczywiście można było zagrać Maxa jednowymiarowo, ale widzowie będą zaskoczeni złożonością jego charakteru. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu utożsamią się z Payne'em."
Mila Kunis zagrała Monę Sax - śliczną, rosyjską przestępczynię, którą przyłącza się do Maxa, by pomścić śmierć siostry. Świetnie nadała się do roli ostrej dziewczyny, choć mało kto by się tego spodziewał - widzowie znają ją z
serialu "Różowe lata siedemdziesiąte" ("That '70s show") i filmu "Chłopaki nie płaczą" ("Forgetting Sarah Marshall").
Johm Moore wspomina - "Mila nas zachwyciła. Nie sądziłem, że będzie odpowiednia do tej roli, a okazała się idealna! Mona nie jest ozdobą lecz postacią z krwi i kości. Mila cudownie ją zagrała."
Udział w tym filmie był dla Kunis nowym doświadczenie. Jak wspomina aktorka - "Zawsze chciałam zagrać w filmie akcji, marzyłam o tym, by skopać kilka tyłków. Mona jest fantastyczna - to nie kolejna ślicznotka towarzysząca głównemu bohaterowi. Ona w niczym mu nie ustępuje!"
Mila przeszła specjalne szkolenie - gdy rozpoczęły się zdjęcia, podstawy sztuki walki i broń nie były jej obce. "To było niesamowite; nigdy wcześniej nie miałam w ręku pistoletu, a zagrałam zabójczynię! Trenowałam boks i elementy sztuk walki - bardzo mi się to podobało" - wspomina aktorka.
Rosyjskiego Mila nie musiała się uczyć - pochodzi z Ukrainy, podobnie jak grająca jej siostrę Olga Kurylenko (którą zobaczymy w najnowszym filmie o przygodach Jamesa Bonda.) Dorastały w sąsiednich miasteczkach, ale poznały się dopiero na planie "Maxa Payne'a".
Kurylenko wciela się w Natashę - klasyczną femme fatale. Poznaje Maxa na przyjęciu, ale on jest nieczuły na jej wdzięki - potrzebuje tylko kilku informacji. Dziewczyna ginie po opuszczeniu jego mieszkania, co czyni Maxa głównym podejrzanym.
W rozwiązaniu intrygi pomaga Maxowi jego mentor - były policjant B.B Hensley; obecnie zapewniający ochronę firmie farmaceutycznej Aesir. Wcielił się w niego Beau Bridges - aktor z czterdziestoletnim stażem, mający na koncie wiele niepowtarzalnych ról.
"Postać Hensleya jest jedną z kluczowych, Beau tchnął w niego życie. To niezwykle utalentowany aktor, świetnie się spisał." - mówi Moore. Podobnie jak bohater tytułowy, również B.B nie jest postacią jednowymiarową. "Jestem wdzięczny losowi, że Beau zgodził się go zagrać. To nie była łatwa rola."
Jak komentuje Bridges - "Ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy B.B jest dobrym człowiekiem. Tajemniczość to jeden z kluczowych elementów filmu; widzów czeka dużo zwrotów akcji. Udział w tym projekcie był ciekawym wyzwaniem."
Komisarz Jim Bravura też zaskakuje. To twardo stąpający po ziemi gliniarz, który depcze Maxowi po piętach. Wcielił się w niego znany raper, Chris "Ludacris" Bridges. "Bravura jest jedyną osobą, która tak naprawdę rozumie, co się dzieje. Wie co spotkało Maxa i chce odkryć prawdę. Pracuje w resorcie spraw wewnętrznych - rzadko kiedy darzy się tych agentów sympatią. Starałem się zagrać tę postać realistycznie, ale i pokazać, że w gruncie rzeczy jest "tym dobrym".
"Bravura to inteligentny typ. Młody, ale bystry; nie daje sobie w kaszę dmuchać. Tak naprawdę sporo go łączy z Maxem, panuje między nimi milczące zrozumienie. To twardzi faceci nie znoszący gierek." - dodaje Ludacris.
W filmie zagrali także Amaury Nolasco i Chris O'Donnell. Nolasco wciela się w Jacka Lupino, weterana wojennego zajmującego się handlem narkotyków. Aktor znany jest z roli Fernanda Sucre w serialu "Skazany na śmierć" ("Prison break"). Postać, którą zagrał w "Maxie Payne'ie" różni się od sympatycznego uciekiniera. "Do przyjęcia roli skłoniła mnie mroczność Lupino. On w zasadzie nie ma duszy, jest ofiarą nieudanego eksperymentu. Z tego względu ciężko mówić o nim jak o prawdziwym czarnym charakterze." - mówi Nolasco.
Chris O'Donnel zagrał Jacka Colvina - kierownika firmy farmaceutycznej, która ma duży związek z historią Maxa. Staje się wrogiem Payne'a, a jego działania mogą zaszkodzić setkom ludzi.
Operator zdjęć Jonathan Sela i scenograf Daniel T. Dorrance blisko współpracowali z Moore'em, żeby stworzyć mroczny i przerażający świat "Maxa Payne'a". Udało im się osiągnąć cel dzięki operowaniu światłocieniem i dobieraniu zgaszonych kolorów. To podkreśla nawiązania do klasycznego kina noir, a jednocześnie wygląda współcześnie.
Twórcom zależało, aby pokazać nowoczesne miasto, ale i "inny świat", który się w nim kryje. "Najchętniej nakręcilibyśmy czarno-biały film." - mówi Sela. Nie udało się przeforsować tego pomysłu, więc Moore i Sela zdecydowali się na maksymalne wykorzystanie szarości i cieni. "Staraliśmy się, by wszystko było jednobarwne." - dodaje Sela.
Akcja filmu rozgrywa się zimą, pośród zamieci śnieżnych. Ta aura sprzyja głównemu bohaterowi. "W języku celtyckim mówi się cóbhoh an dólra, co oznacza, że matka natura potrafi odczytać nasze nastroje. Uznaliśmy, że ciemność i chłód idealnie oddają to, przez co przechodzi Max. Zima jest jego sprzymierzeńcem - otacza go mrok."
Jak dodaje Yorn - "Śnieg ma swoją symbolikę. Idealnie wpasowuje się w działania Maxa, jest ich tłem." W jednej z kluczowych scen Max wskakuje do niemal zamarzniętej rzeki. Moore wykorzystał klasyczny motyw kina noir - mroki opuszczonej przystani. Jak tłumaczy - "Max nie boi się przejmującego zimna; rozumie, że to dla niego jedyna droga ucieczki. Prześladowcy nie zdecydują się dalszą pogoń, zima sprzyja Payne'owi."
Max żyje w mrocznym Nowym Jorku, który jednak różni się od miasta pokazywanego nam w filmach. "To nie jest rzeczywisty Nowy Jork." - komentuje Yorn. Twórcy bardzo wcześnie zaczęli pracować nad scenografią; miasto miało być złowrogie. Jak wspomina odpowiedzialny za efekty wizualne Everest Burrell - "John opisywał swoją wizję Nowego Jorku jako Ghost Town. To miasto zdominowane przez przestępców i handel narkotykami."
"Ten film jest bardzo plastyczny" - mówi Chris Rosewarne, który współpracował z Moore'em przy projektach. "Pokazujemy w nim Manhattan Maxa Payne'a - miejsce, w którym jest osamotniony. Głównego bohatera otaczają chaos i konspiracje."
"Najbardziej utkwiła mi w pamięci scena, w której Max siedzi samotnie w ciemnej kuchni, a przez okna wpada cienka stróżka światła. Taki właśnie jest Payne - sam pośród mroku." - wspomina Rosewarne.
Moore'owi zależało na tym, by skrzydlaty demon przypominał halucynację. Starał się unikać efektów komputerowych - skrzydła były obsługiwane przez lalkarzy - a nawet gdy użycie komputera było konieczne korzystano ze zbudowanej głowy i skrzydeł.
Zdjęcia rozpoczęły się 3go marca 2008 roku i trwały pięćdziesiąt dni. Kręcono w Toronto - w tamtejszym metrze, centrum i na nabrzeżu - a także w studiach filmowych. Z niektórych lokalizacji korzystano kilkukrotnie - na przykład dawna hala targowa posłużyła za kryjówkę Mony, studio tatuażu i klub, w którym Max poznaje Monę; a porzucona fabryka szkła była kwaterą Jacka Lupino, klubem Ragna Rok.
Największym wyzwaniem dla scenografa Daniela T. Dorrance'a było zbudowanie wnętrza wieżowca, w którym mieści się Aesir. Rozgrywa się tam wiele kluczowych scen, między innymi kiedy Max ucieka przed wystrzałami i wybuchami, a wokół niego wali się budynek.
Aesir zbudowano w Cinespace Studio, zajęło to osiem tygodni. Kolejny tydzień trwało zamontowanie w nim ładunków wybuchowych, czym zajął się odpowiedzialny za efekty specjalne Danny White i jego ekipa.
Kręcenie wspomnianej sceny trwało tydzień, przy każdym ujęciu zużywano nawet 1300 ładunków wybuchowych, które obsługiwała piętnastoosobowa ekipa pirotechników. Przed każdym kolejnym dniem zdjęciowym dekoratorzy planu odtwarzali zniszczenia spowodowane wybuchami. W sumie wykorzystano 5000 ładunków wybuchowych i 1000 woreczków ze sztuczną krwią.
"Kręcąc film akcji twórcy zawsze starają się zaproponować widzom coś oryginalnego. Cała ekipa dzieliła się ze mną swoimi pomysłami. Chcieliśmy by "Max Payne" był thrillerem, a nie tylko "strzelanką".