Najlepszy niemiecki film dla dzieci i młodzieży w 2003 roku. Jednocześnie kolejna, trzecia już, ale pewnie ostatnia, ekranizacja powieści Ericha Kastnera, jednego z klasyków niemieckiej literatury młodzieżowej, na którego książkach wychowały się całe pokolenia Niemców od lat 30. do dzisiaj. Kastner był autorem bestsellerów, które wielokrotnie filmowano i to z dużym powodzeniem. Film Tomy’ego Wiganda należy do udanych, zwłaszcza, że reżyser znacznie unowocześnił fabułę, wprowadzając bardzo aktualne tło dla znanych wątków. Legendarny kościół św. Tomasza w Lipsku, którego kantorem był Jan Sebastian Bach. Jego chór i szkoła chóralna z internatem, gdzie uczęszczają najbardziej utalentowani wokalnie chłopcy z całych Niemiec, których ojcowie i dziadkowie śpiewali w tym chórze. Ci grzeczni chłopcy w dzień śpiewają i uczą się, w nocy jednak stają się na powrót normalnymi 12-latkami i udają się na tajne spotkania swojej bandy. Ta banda ma jednak konkurencję, grupę dzieci, które więcej czasu spędzają na ulicy, niż w szkole. Bach i balet kontra hip hop i breakdance. Kontra? Niekoniecznie. Grzeczni chłopcy od św. Tomasza potrafią też nieźle rapować. A ciągłe bójki pomiędzy konkurencyjnymi bandami to taki rodzaj aktywnego poznawania się i... zalotów. Łobuzerska Mona i wiecznie potargany chórzysta Jonathan stanowią przecież idealną parę...