Możemy się przekonać, jak bardzo niedoceniana jest rola tych, którzy zajmują na scenie wojny miejsca daleko w tyle, choć mają poważne zadanie: napełnić ogromny brzuch armii.
Bohaterami filmu "Kucharze historii" są wojskowi kucharze - dla nich nie ma raczej miejsca w podręcznikach historii. Okazuje się, że kuchnie polowe odgrywają w czasie wojen nie mniejszą rolę niż czołgi i karabiny, a zaspokajanie apetytów żołnierzy może mieć przemożny wpływ na losy świata. Bo jak mówi jedna z bohaterek filmu "Dobrze najedzeni żołnierze wysadzają innych w powietrze o wiele lepiej niż zwykle". Również największe konflikty międzynarodowe XX wieku - II wojna światowa, wojna w Algierii 1954-1962, rewolucja węgierska 1956 roku, najazd na Czechosłowację w 1968 roku, wojna na Bałkanach w latach 1991-1995 - nie mogły obyć się bez udziału kucharzy, którzy czuwali na swoim posterunku przy garkuchniach.
Szefowie kuchni polowych w surrealistycznym stylu zaprezentują nam m.in. jak przyrządzić paprykarz dla 74 tysięcy serbskich żołnierzy, coq au vin dla 500 tysięcy francuskich żołnierzy w Algierii, marynowane grzybki dla sowieckich okupantów w Czechosłowacji oraz? zatruty chleb dla oficerów SS. Z każdą sceną przygotowywanie jedzenia staje się coraz bardziej wyraźną metaforą walki. A określenie "mięso armatnie" zaczyna wydawać się coraz mniej przypadkowe?
Oglądając film "Kucharze historii" przypominamy sobie specyficzny humor Hrabala, a także atmosferę filmu "M.A.S.H." - nie zapominamy wszakże o 60 milionach żołnierzy, którzy polegli na różnych polach walki. Nastrój absurdu i groteski nie zwalnia nas od gorzkich refleksji i niebagatelnych pytań o przepis na? życie. Czy w życiu powinniśmy trzymać się przepisów? Czy czasem możemy zrobić od nich odstępstwo? Czy rozkazy są jak przepisy? Kto powinien mieć prawo pisać książki z przepisami? Czy gdyby wszyscy kucharze zastrajkowali, to nie byłoby wojen?
Péter Kerekes z lekkością traktuje o sprawach wagi ciężkiej. Kucharze historii to po prostu majstersztyk. Wyśmienita uczta.